Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

We're the linguists, after all (Anna Akhmatova)

W końcu jesteśmy lingwistami (Anna Achmatowa)

 

By Vadim Stepantsov
THE FALLEN ANGEL
Wadim Stiepancow
PADSHZYJ ANGIEŁ
Przez Wadima Stiepancowa
UPADŁY ANIOŁ

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poet Vadim Stepantsov

Poeta Wadim Stiepancow

 

Once I met you in a reference library.
I thought you'd been an angel. Then
You burrowed in the dusty filing
Cabinet, looked for a book like hell.

 

Ja togda zamietił tiebija w bibliotiekie.
Ty była kak angieł w bielych niebiesach.
Dołgo kowyriajaś w staroj kartotiekie,

Ty iskała knigu s żażdoju w głazach.

 

Wtedy zauważyłem cię w bibliotece.
Byłaś jak anioł na białym niebie.
Długie grzebając w starej szafce na akta,
Szukałaś książki z żądza wiedzy w oczach.

 

A polka-dotted frock, two pigtails.
Holes on your tights' knee and heel.
Like that I fell in love with no female.
My evil Cupid stunned me a great deal.

 

Dlinnyje kosićki, platijece w cwietociek,
Rwanyje kołgotki pod pyatkoj i kolenom.
Ja w tiebia wlubiłsia - ot uszej do pociek.
Wot wied' złoj Amurcik ogłusził polenom.

 

Długie warkocze, sukienka w kwiaty,
Podarte rajstopy pod piętą i kolanem.
Zakochałem się w tobie - od uszu po nerek.
Oto jak zły Amurczyk mi ogłusził polanem.

 

You crossed your legs, you read the novel,
You were absorbed in its small print.
I tried my best in vain to let you know,
Then you stood up to utter "fuck" and "shit!"

 

Ty citała knigu, nogi podżimała,
W bukowki wpiwałaś iz romana "Mat'"
Ja nie znał, szto dielać, noć w głazach nastała.
Wdrug ty wstriepienułaś i skazała "Blad'!"

 

Czytałaś książkę z podkurczonymi nogami,
Wpatrując się w karty powieści "Mać".
Nie wiedziałem co robić, noc nadeszła mi w oczach.
Nagle ożywiłaś się i powiedziałaś "Kurwa mać!"

 

Without a peep you ran up to the bookshelves,
But soon again you peeped both "fuck" and "shit!"

Pulled your black coat on as quick as at the races
And fixed your hair with a pair of pins.

 

Riezko wstaw so stuła, podoszła ty k połkie,
Snowa propiszczała: "Blad', opiać nie to!" ,
I wonziw w priciosku dwie bolszich zakołki,
Mołnijenosno wlezła w ciornoje palto.

 

Wstając gwałtownie z krzesła, podeszłaś do półki,
Znowu zapiszczałaś: "Kurwa, znowu jest nie to!",
I wbijając we włosy dwie duże spinki,
Błyskawicznie wspiąłaś się na czarny płaszcz.

 

I coudn't understand what after that had happened,
Why I'd been sitting still, despite my devil's luck,
But then I realized it had been hard for me to stand it,
When you, out of habit, said the word of "fuck!"

 

Ja nie poniał srazu, kuda wsio propało,
Pociemu nie stał ja za toboj bieżać.
Prosto mienia silno ty razociarowała,

Kogda wdrug skazała eto słowo "Blad'!"

 

Nie od razu zrozumiałem, gdzie wszystko zniknęło,
Dlaczego nie pobiegłem za tobą.
Po prostu mnie rozczarowałaś,
Kiedy nagle powiedziałaś to słowo "Kurwa mać!"

 

Sex Mission Password Seksmisja Hasło

 

A big blonde with bluish grey eyes, poet Vadim Stepantsov was a pupil of a classical poet of the Soviet Russian literarure Lev Oshanin, but started his brilliant literary career only in post-Soviet capitalist Russia. One of the founding fathers of the literary movement The Order of Courtly Mannerists, that time he also won fame as a lyricist and a frontman of the quasi-Mongolian punk and pop group "Bakhyt-Kompot". Previously, I translated one of his poems in one of my posts on Poezja.org.

 

Wysoki blondyn o niebieskawo-szarych oczach, poeta Wadim Stiepancow był uczniem klasycznego poety sowieckiej literatury rosyjskiej Lwa Oszanina, ale swoją błyskotliwą karierę literacką rozpoczął dopiero w postsowieckiej kapitalistycznej Rosji. Jeden z ojców założycieli ruchu literackiego "Zakon Kurtuazyjnych Manierystów", w tym czasie zasłynął także jako autor tekstów i frontman quasi-mongolskiej grupy punkowo-popowej "Bachyt-Kompot". Wcześniej przetłumaczyłem jeden z jego wierszy w jednym z moich postów na Poezja.org.

 

https://poezja.org/utwor/182188-nocturne/#comment-2205055

 

By Vadim Stepantsov
THE PINK VEST LE GILET AU ROSE ROZOWYJ ŻILET

 

The Pink Vest. Sung by Vadim Stepantsov and his Bakhyt-Kompot punk group. "Różowa kamizelka". Piosenka śpiewana przez Wadima Stepancowa i jego punkową grupę "Bachyt-Kompot" .

 

I'm seventeen of age, I came out of my hiding,
Aged seventeen I knew what was the doom.
In broad daylight he used to call me Snow White,
At nights he mauled about me as a baboon.

 

Once my girl friend and me went to a dance-hall,
There was all, young boys as well as snacks,
There laughed aloud foreigners all over,
That's when I caught a glimpse of your pink vest.

 

CHORUS
You were so rude,
You necked a foreign Frau,
So in revenge I made love with an Arab.
O my dear Pink Vest,
Life's unhappy, yes!
O my dear Pink Vest! (x4)

 

I bought a ticket to a distant town,
I am so scared to give birth at my teen age.
There turned out awkward my Arabic fucking,
But your pink vest's been in my dreams since then.

 

CHORUS

 

 

Przez Wadima Stepancowa

RÓŻOWA KAMIZELKA
W wieku siedemnastu lat się ujawniła z podziemia.
W wieku siedemnastu lat rozpoznała kłamstwo.
W świetle dnia nazywał mnie "Śnieżko",
A w nocy ranił jak pawian.

 

Kiedyś poszliśmy z przyjaciółką na tańce,
Tam było wszystko - chłopcy i bufet.
Tam głośno śmiali się cudzoziemcy.
I nagle błysnęła twoja różowa kamizelka.

 

CHORUS
Byłeś taki szorstki.
Obściskiwałeś cudzą kobitkę,
A ja w zemście się oddałam Arabowi.
Różowa kamizelka,
W życiu nie ma szczęścia.
Różowa kamizelka (x4)

 

Kupiłam bilet do Semipałatyńska,
Jak bardzo boję się rodzić w wieku siedemnastu lat.
Chociaż  arabskie rżnięcie wyszło mi bokiem,
Ale wciąż marzę (śnię) o tobie, Różowa kamizelka.

 

CHORUS

 

NOT UNDER CUNTSTRUCTION ANYMORE 

JUŻ WIĘCEJ NIE W BUDOWIE

 

THE END KONIEC 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

The Order of Courtly Mannerists L'Ordre des Maniéristes Courtois Zakon Kurtuazyjnych Manierystów  in 1992: Vadim Stepantsov as Grandmaster, Alexandre Bardodym as Black Grand-Constable, Dmitry Bykov as Commodore (left the Order early, in 1992), Constantin /kɔ̃s.tɑ̃.tɛ̃/ Grigorieff (1968-2008) as Commodore, The Ordeal Master and Magical Ectoplasm, Andrei Dobrynin as Great Prior, Viktor Pelenyagre as Achicardinal (expelled in 2001). Later the Order was joined by poets Alexandre Skiba, Alexandre Tenishev, Oleg Borushko and Alexandre Vulikh. The author of the very title of The Order of Courtly Mannerists was Viktor Pelenyagre.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Being profoundly ambiguous in many respects, poets of the Order of Courtly Mannerists belonged at once both to modernism and mass culture. Many poets of that literary circle  not occasionally were the successful lyricists.

The poems by the courtly mannerism's authors are lyrical and humourous, cynical and pathetic, moving and disgusting, erotic and asexual, hypocritical and indecent, and always ironical and witty.

The authors were the wisecrackers of a varying degree of decency, but, in common, they always were true gentlemen.

Their poetry suggested some permanent motifs related to the Far East (Japan, China, Mongolia and an obvious disposition to the literary and non-literary mystifications. (In the previous posts I mentioned and translated several erotic tankas by Ruboku Sho).

 

Będąc głęboko niejednoznacznymi pod wieloma względami, poeci Zakonu Kurtuazyjnych Manierystów  należeli jednocześnie zarówno do modernizmu, jak i kultury masowej. Wielu poetów tego kręgu literackiego nie rzadko i nieprzypadkowo odnosiło sukcesy jako lirycy.

Wiersze autorów kurtuazyjnego  manieryzmu są liryczne i humorystyczne, cyniczne i patetyczne, wzruszające i odrażające, erotyczne i bezpłciowe, obłudne i nieprzyzwoite, ale zawsze ironiczne i dowcipne.

Autorzy byli dowcipnisiami o różnym stopniu przyzwoitości, ale zawsze byli prawdziwymi dżentelmenami. Ich poezja sugerowała pewne stałe motywy związane z Dalekim Wschodem (Japonią, Chinami, Mongolią) oraz nieoczywiste skłonności do mistyfikacji literackich i pozaliterackich. (W poprzednich wpisach wspomniałem i przetłumaczyłem kilka erotycznych tankas Ruboku Sho).

 

Opublikowano

Sometimes, though quite seldom, the poets of The Order of Courtly Mannerists could even write the satiric poems and even the political satire like Alexandre Vulikh in his poem "Origin of species".

 

Czasami, choć dość rzadko, poeci Zakonu Kurtuazyjnych Manierystów  potrafili nawet pisać wiersze satyryczne, a nawet satyrę polityczną, jak Aleksandr Wułych w wierszu "Powstawanie gatunków".

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2Bardzo wzruszający tekst. Masz niesamowitą wrażliwość i umiejętność łączenia ludzkich, pojedynczych losów z wielkimi wydarzeniami. Wiersz z pięknymi metaforami - to również symbol niezrealizowanych marzeń i nadziei. Przerwane młode życia - Basi i Krzysztofa Kamila wzruszyła mnie do łez. Tak delikatnie przywołujesz tragiczną historię Kolumbów. Właśnie takie słowa najbardziej tworzą pamieć zbiorową narodu. 
    • bawię się AI, wersja klasyczna tego tekstu z chata gpt brzmi:    Gdy życie było szorstkie, twarde, i niosło ciężar dni nieżartych, dziś pragnę tylko iść w jedwabiu, bez blizn, bez chłodu, bez rozkazu.   Jedwabne myśli snuć w poranki, wstążkami wiązać włos i wianki, nieść w sobie lekkość, jak motyle, co znów zaplatają mi chwile.   Mów do mnie czule, szeptem błogim, jak słońce – miękkim i łagodnym. Niech promień spływa po mej duszy, co w cieniu stała, w milczeniu, w suszy.   Wystaw mnie, świecie, wprost na słońce, niech wiatr otuli mnie – gorący. Weź mnie na ręce – jak swe dziecię, chcę znów pokochać życia kwiecie.   I wersja eksperymentalna:    szorstkość   (już była zbyt wiele)   teraz:   jedwab.   chodzę miękko myślę wstążką rozpuszczam włosy   i idę   lekko   mów   nie krzycz nie twardo nie jak beton,   lecz jak   słońce przez firankę   rozświetl mnie   (od środka)   wystaw mnie – nie na próbę   na słońce   rozpuść mnie   w tym ciepłym wietrze   przytul, świecie jak się tuli   coś delikatnego   jeszcze nie całkiem gotowego   do życia   ale już chcącego   żyć.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - miło że fajny - dziękuje -                                                                 Pzdr.serdecznie.
    • Roman Lipiec ps. Adam   "By nikt nie zapomniał, po co to zrobiliśmy"          
    • Bo tej krwi żal...*             Powstanie Warszawskie było potworną zbrodnią, a jego wybuch: bezsensownym - marnowaniem polskiej krwi i co roku przypominam własny tekst z - "Myśli Polskiej" - ze zmienioną datą rocznicy - robię to również teraz, aby nie wchodzić w jałową dyskusję...             Mija osiemdziesiątą pierwsza rocznica powstania w Warszawie - to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów naszej - historii polskiej - na bezsensowną śmierć, kalectwo i obłęd - poszło wtedy czterdzieści tysięcy żołnierzy - w tym najbardziej ofiarni i najlepiej wykształceni - młodzi Polacy i zginęło dwieście tysięcy naszych rodaków, a stolicę zmieniono w kupę trupów, zgliszczy i gruzów.             I przepadły skarby kultury narodowej - zabytki, infrastruktura, przemysł, księgozbiory i archiwa, otóż to: powstanie lepiej spełniło polityczne cele - Adolfa Hitlera.**             Z punktu widzenia historycznego jest ono błogosławieństwem, że Polacy to robią - po sześciu tygodniach wyjdziemy z tego, a po tym Warszawa - stolica - głowa i inteligencja byłego już - siedemnastomilionowego Narodu Polaków będzie zniszczona - Narodu Polskiego, który od siedemset lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej - Bitwy pod Tannenbergiem - leży nam na przeszkodzie i wówczas: historycznie - polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla tych wszystkich - co po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas - ten polski problem...             I tak właśnie: radośnie - meldował Adolfowi Hitlerowi - Heinrich Himmler.***             Po 63 dniach walk Warszawa padła. Zamiast jakiejkolwiek analizy, zadumy i wyciągania wniosków znów będzie patriotyczne bicie piany. Gdzie są ci wszyscy fetujący 1 sierpnia rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 października w rocznicę kapitulacji? Jaki był polityczny i militarny sens tego Powstania? Jaki był jego cel i czy mogło ono cokolwiek Polsce dać? Przy uroczystych obchodach jego tragicznej rocznicy znów powtarza się jałowe pretensje do Stalina i twierdzenie, że nastroje były już tak rewolucyjne, iż nie dało się tego wyhamować i rozkaz do powstania musiał paść. Ale czyż aż tak trudno było ówczesnym analitykom przewidzieć jak może się zachować i jak zachowa się Stalin? Dokładnie wiedzieli jaka jest optyka ZSRR i co jest celem nadrzędnym. Słyszę wspominki że liczyliśmy na większą pomoc Anglików. Naprawdę? Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z wiarołomnej postawy aliantów w 1939 roku, tylko znów naiwnie postawiono wszystko na jedną kartę? Czy w ogóle coś robiono, aby gorące serca i głowy studzić i wlewać do nich więcej rozsądku? Gdzie była wtedy praca polityczna ówczesnego kierownictwa i dowództwa? Ile był wart „rząd londyński”? Nie sprawdziły się ówczesne elity. Umiały tylko ulec romantycznemu nastrojowi ulicy. Odpowiedzi na te pytania dostarcza zresztą i dzisiejszy stan świadomości Polaków, który wciąż jest w ogólnym zarysie do tamtego podobny. Tamte elity mają kontynuatorów na dzisiejszej scenie politycznej. Obowiązuje od wielu lat schemat irracjonalnej nienawiści do wszystkiego, co ze Wschodu, i wciąż ta sama naiwna wiara w automatyczną pomoc z Zachodu. Wciąż to samo kretyńskie przekonanie, że tam wymusimy jakąś wdzięczność, albo że mamy tam obowiązek przynależenia. Idiotyczne są deklaracje polityków, że tym powstaniem coś udowodniliśmy światu i sobie. Skandaliczne są wypowiedzi mówiące o tym, że dzięki powstaniu być może uniknęliśmy losu którejś z republik ZSRR. Zapomnieli ówcześni przywódcy i dzisiejsi nie pamiętają przestrogi Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet pokolenia”. Powstanie Warszawskie na długo pogrążyło nas jako naród w kadrowej i moralnej niemocy. Henryk Sienkiewicz pisał że „krwi nie żal, byleby na marne nie szła”. Ale tej krwi żal. Żal, bo przelana na daremnie w imię romantycznych bzdur wciskanych młodym ludziom przez nieodpowiedzialnych polityków. Nie wystarczy znicz i pamięć – tę ranę trzeba rozdrapać i wyciągać wnioski. Czasem trzeba umierać za ojczyznę, ale ważniejsze by mądrze dla niej żyć. I aby więcej nie powtarzać tych niewybaczalnych błędów trzeba promować trzeźwy patriotyzm i uczciwe myślenie o polityce. Chwała dzielnym Powstańcom – tym z AK, AL, BCh, NOW i NSZ. Hańba sprawcom tragedii. Na koniec trzy opinie o powstaniu w Warszawie: Paweł Jasienica (1909-1970) miał rację „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012) pisał – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. Prof. Jan Ciechanowski (1930-2016) stwierdził: „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”   Źródło: Myśl Polska  Autor: Łukasz Jastrzębski   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **to austriacki malarz żydowskiego pochodzenia    ***to Niemiec - notoryczny narkoman i umarł z przedawkowania morfiny 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...