Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wyjąwszy fanaberyje doktorów, które ci zwą dyetami, wszystko trzeba jeść i nie grymasić!

      Prababcia Marianna

 

W poszukiwaniu ambrozji, tego pokarmu bogów,

Który oddalał ich od Śmierci i Czasu progów,

Na których ludzie wpierw żwawi, coraz bardziej zmęczeni,

Nie do żyć wiecznych tęsknią, lecz snu w kołdrach zieleni…

Szukając wymyślają: „Gdyby jeść lub nie jeść” czego,

To z ery żelaznej wrócą do wieku złotego.

Próbują: może ambrozja bez cukru, czy glutenu?

Albo być może gdyby popijać tylko karotki? (–

Pewien poszukiwacz już wącha od spodu stokrotki!)

Ach! znaleźć poza rajem to, o czym Biblia nie milczy:

 

Po czym Pan Bóg rzekł: « Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki ». Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.

      Księga Rodzaju, rozdział 3, wersy 22-24.

 

Apokryf wskaże!? Lub koncepcji mus dać bilet wilczy!

Gdyby z ogrodu Hesperyd Hebe lub Ganimeda

Pędzących od źródła przez inny mit złapać!…? Się nie da!

Gdy rzecz nieosiągalną w pełni dla śmiertelnika,

W półśrodek, na jaką taką żwawość Goethe tak wnika:

 

   MEFISTOFELES

Owszem! lek ten bez pieniędzy,

bez czarnoksięstwa, mówię, bez lekarza

osiągnąć możesz; lecz musisz co prędzej

pojechać na wieś, sprząc z losem nędzarza,

orać, siać, młócić – i umysł swój chronić,

by go myśleniem zbytnim nie roztrwonić;

żywić się skromnie, żyć w zgodzie z bydlęciem,

po żniwach znowu pole wynawozić;

w ten sposób żyjąc i z tym przedsięwzięciem –

o lat ośmdziesiąt możesz się odmłodzić.

   FAUST

Nie dla mnie orka, grabie i motyka,

do tego już się z młodości nawyka,

a mnie nie wabi żywot ciasny, blady. 

   MEFISTOFELES

A więc do czarownicy! – innej nie ma rady.

      Johann Wolfgang von Goethe „Faust” w tłumaczeniu Emila Zegadłowicza, wersy 2205-2217.

 

Z ust „Modern Witch” – baby znanej z głów zamawiania,

Częściej się dowcip na temat niż remedium wyłania…

 

Ilustracja: Gavin Hamilton „Hebe dająca pić orłowi Zeusa”, 1767.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Marcin Tarnowski (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break bardzo piękny tekst. Ma w sobie spokój, światło i trochę smutku, który nie przygniata, tylko pozwala się zatrzymać. Dzięki za ten kawałek lata jesienią.  Słowa pachną latem :)  
    • Lustro kruszy mi szklane gałki oczne  spluwa w białka kroplami alkoholu chociaż od stanu upojenia stronie  przeżuty do pewności tworzy rozum nadając całej sprawie liczb na wadze by kark się ugiął pod zaćmionym niebem i spojrzał w pole chwastów podlewane załamując powieki nad myśli pędem
    • @Annna2–Dzięki–No tak jakoś wyszło–Pozdrawiam:) * @Waldemar_Talar_Talar–Dzięki–Zatem moje odniesienie, takie jak wyżej–Pozdrawiam:)
    • @andrew   Po przeczytaniu tego wiem już, skąd się biorą te zlepione rogi kartek w słownikach ! To nie wilgoć, to intensywne przyswajanie wiedzy połączone z nawilżaniem :)   Super !!!  
    • powiedz czy w oddali widzisz świt w rozkołysanych krwią przedsionkach serca   a jeśli bajkę na dobranoc w okładkach z mgły związanych wstążką tajemnicy wiatru   jeszcze nie milkną cienie urodzinowych świeczek tylko jakoś policzyć trudniej   idzie na burze morda ciemnego cumulusa błyskawicznie pożera kawałek tortu   dziecko co tu robisz samo na łące czemu masz zakrwawione dłonie mimo to wzroczysz lśnienie w delikatności białego motyla   siadasz na wielkich prześwitujących skrzydłach szumiących wahadłach dobrych i złych chwil   nie wzbija się do lotu chodzi tylko w okruszkach z brzasku   tam gdzie między kartkami szybuje czytanie w napowietrznych łódkach wyrzeźbionych z tysiąca słów    a w świecie przezroczystości przemówiły ryby lecz pająk bezwilgoci owada
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...