Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Kwiatuszek

Kwiatuszek

          Anais obudziła się o siódmej rano. Codziennie wstawała o tej samej godzinie bez budzika. 
Spojrzała stalowo-błękitnymi oczami na okno.
- Dzień dobry,  mój piękny dniu! - wyszeptała zaspanym jeszcze głosem, jednocześnie przeciągając się we wszystkie strony.
- Bo ja wiem czy taki dobry? Piękny też chyba nie - mruknął chrapliwie dzień.
Tylko spójrz za okno, jest szaro, ponuro, zaraz będzie padać.
Anais patrzyła na dzień ze zdumieniem:
- Dlaczego on się tak denerwuje?
                 Kropelki porannego deszczu zaczęły uderzać o szybę w sypialni. Dziewczyna uniosła kąciki ust w delikatnym, ledwo zauważalnym uśmiechu. Lubiła każdy, nawet deszczowy dzień. Miała wtedy czas na różne zajęcia, których nie robiłaby w dzień słoneczny. Wtedy zwyczajnie byłoby jej żal zostać w domu. Kiedy padało mogła to robić bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Dzień nadal narzekał:
-Dziś miałem przynieść deszcz, ale kto to zrozumie? Wszyscy będą na mnie biadolić do samego wieczora.
-Nie przejmuj się, ja to rozumiem. Deszcz jest potrzebny, rośliny chcą pić, zwierzęta też. A i człowiek musi dać sobie chwilę wytchnienia...

 

 

Kwiatuszek

Kwiatuszek

          Anais obudziła się o siódmej rano, jak zwykle. Codziennie wstawała o tej samej godzinie bez budzika. Było tak i tym razem.
Spojrzała stalowo -  błękitnymi oczami na okno.
- Dzień dobry,  mój piękny dniu! - wyszeptała zaspanym jeszcze głosem, jednocześnie przeciągając się we wszystkie strony.
- Bo ja wiem czy taki dobry? Piękny też chyba nie - mruknął chrapliwie dzień.
Tylko spójrz za okno, jest szaro, ponuro, zaraz będzie padać.
Anais patrzyła na dzień ze zdumieniem:
- Dlaczego on się tak denerwuje?
                 Kropelki porannego deszczu zaczęły uderzać o szybę w sypialni. Dziewczyna uniosła kąciki ust w delikatnym, ledwo zauważalnym uśmiechu. Lubiła każdy, nawet deszczowy dzień. Miała wtedy czas na różne zajęcia, których nie robiłaby w dzień słoneczny. Wtedy zwyczajnie byłoby jej żal zostać w domu. Kiedy padało mogła to robić bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Dzień nadal narzekał:
-Dziś miałem przynieść deszcz, ale kto to zrozumie? Wszyscy będą na mnie biadolić do samego wieczora.
-Nie przejmuj się, ja to rozumiem. Deszcz jest potrzebny, rośliny chcą pić, zwierzęta też. A i człowiek musi dać sobie chwilę wytchnienia...

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...