Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy świadomy swojej małości,

ślęcząc nad złudnymi, treściwymi księgami,

zatrzymałeś prędki wzrok,

rozszalały w czytelniczej manii?

 

Czy otwarłeś wtedy okno

i spojrzałeś, choćby przez sekundkę

na czarne niebo, malowane jakby

zręczną dłonią Van Gogha?

 

Powiedz,

czy oprócz rechotu aut,

syren policji, straży i karetek,

kłótni z sąsiedniego mieszkania,

przelotu samolotu lotu Bukareszt – Warszawa

oraz wesołych śpiewów podchmielonej młodzieży,

czy nie słyszałeś… czegoś jeszcze?

 

Dźwięku, odległego o wiele kilometrów –

– słonecznych lat,

Kapiącego ze sklepienia.

Dźwięku, co uszy żółcią żrącą wypełnia.

Dźwięku, co łapie za gardło lodowatą dłonią.

Czujesz?

Czujesz go na szyi?

 

Czujesz. Oto właśnie bezmiar dźwięku,

od twych kostek, przez trzewia po gardło Cię wypełnia.

Nalał cię jak strutą czarę, pustką – Kosmiczną próżnią.

 

Trwa to jedynie przez sekundę, może i pół.

Ale to wspomnienie, zaszyfrowane neuronami lęku

Pozostaje.

 

I czym jest ten dźwięk?

Jak go opisać?

Bo słów tak wiele, ale żadne…

Ani.

Nawet.

Jedno.

Nie odda jak w Twych uszach rozbrzmiewały,

wrzaski, jęki i krzyki,

ludzi w mękach wyjętych prosto z pieśni Dantego,

rozdzierających Twoją czaszkę,

powodując bezmiar współczucia i lęku…

 

Bo wiesz, że to nie mogli być ludzie.

W takim razie, kto? – lub C O. Co tak jęczało

Razem ze swoimi  braćmi w rozpaczy?

 

Jakby w każdy cal ich ciała, wbijał się kolec z cierniowego pierścienia,

którymi mogliby być od lat pokryci.

 

I słyszałeś ten lęk.

I współczułeś Odległym bólu.

I chociaż wypełniło cię współczucie,

Tak zignorowałeś je. Zapomniałeś.

 

Bo kto inny, na twoim miejscu,

świadomy namiastki piekielnej otchłani,

zdołałaby zaufać i dać wiarę,

w to kosmiczne, niepokojące doświadczenie?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym refren chyba najlepszy z tych dotychczasowych 
    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...