Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 68


Corleone 11

Rekomendowane odpowiedzi

   - Pora więc powrócić do waszych marzeń - podjął Jezus. - Do tych duchowych cząstek w was i w każdym innym człowieku, będących pomiędzy duszą, sercem i umysłem. - Chcieliście wiedzieć, kogo spotkacie i z kim ułożycie sobie życie. I zobaczyć wasze poprzednie wcielenia. Nie pokażę wam - albo nie przywołam wszystkich dawnych was, inaczej mówiąc - aby zachować większą część waszego spokoju. Soa, zacznę od Ciebie. 

   - Ty zgodzisz się na powrót Twojego pierwszego partnera, ojca Twojej córki - rozpoczął. - Zrobisz to, zapewniam Cię. Niezależnie od tego, jak trudno Ci w to teraz uwierzyć. Spotkasz go niespodziewanie po pewnym czasie od powrotu z naszej podróży i równie zaskakująco wrócą Ci dawne doń uczucia. Tylko ostrzegam Cię przed zazdrością. Wtedy, w przeszłości, właśnie nią powodowana zniszczyłaś wasz związek, chociaż w gruncie rzeczy wcale tego nie chciałaś. Po prostu poniosły Cię negatywne emocje. Teraz panujesz nad nimi w znacznie wyższym stopniu. Ale i tak uważaj - Jezus popatrzył na nią znacząco, podkreślając słowa spojrzeniem. 

   - A teraz Twoje poprzednie wcielenia - kontynuował z uśmiechem. - Proszę. 

   Na piasku plaży pojawiła się ni stąd, ni zowąd roślinka, przypominająca liśćmi jagodowy krzaczek. W chwilę później jej miejsce zajęła kwitnąca białym, podobnym do lilii wodnej kwiatem, rozłożysta paproć. Po jej zniknięciu pojawił wysoki na kilkanaście metrów skrzyp, następnie ośmiornica, a po niej ogromna, znacznie wyższa i o grubszym pniu akacja. 

   - Kwiat paproci! - Soa chwyciła się za policzki. - Ojej. A myślałam, że to jedynie bajka. I inne rośliny, pomijając ośmiornicę. 

   - W każdej bajce można znaleźć trochę prawdy - uśmiechnął się Jezus. - W końcu wszystkie pochodzą ode mnie, zatem w każdej ową cząstkę prawdy umieściłem. Także w tej polskiej o kwiecie paproci * . Ale poczekaj: zaraz nastąpi ciąg dalszy. 

   Po zniknięciu akacji na piasku wyrósł kuflik, po nim jak spod ziemi wyrosła zwiewna rusałka, nastepnie ubogo ubrana Egipcjanka, a w chwilę po niej kolejna mieszkanka kraju nad Nilem. Tym razem bogato ubrana. Dostojnie wyglądająca, o władczych ruchach i charakterystycznym nakryciu głowy. 

   - Och... - Soa zająknęła się ponownie. - Czyżby to była... Nefretete? Ja nią byłam? Naprawdę, Mistrzu? - przenosiła z niedowierzaniem spojrzenie z królowej, która na dźwięk swego imienia popatrzyła na nią badawczo, czyniąc przy tym przeczący, pełen niezadowolenia gest - na Mistrza i z powrotem. 

   - Ujmijmy to precyzyjnie - poprawił ją Jezus. - Dusza, która jest połączona teraz z Twoim ciałem, ówcześnie wybrała sobie rolę władczyni Egiptu. Stąd Twoje zainteresowanie tym krajem i jego kulturą. 

   Następnie w powietrzu pojawiła się kula wody, a w niej przypominający obłok kształt, stopniowo zmieniający kontury.  Po nim kobieta wyglądająca na szlachciankę: wysoka blondynka w ciemnym ubraniu i z mieczem u boku. Tym razem Soa domyśliła się natychmiast. 

   - To Lagertha, prawda? - popatrzyła na kobietę, która odpowiedziała jej uśmiechem, mówiąc coś przy tym. - A ten kształt przypominający... wodną chmurę,  co to takiego? - zapytała. - I co ona powiedziała? 

   - To Lagertha - przytaknął Jezus. - I duch wody. Powiedziała ci, że widziała cię niedawno kilka razy w swoich snach. A teraz przygotuj się na postać, której się nie spodziewasz. 

   Odczekał chwilę, nim zadał pytanie: Jesteś otowa? 

   Cdn. 

 

   * Bajkę na podstawie słowiańskiej legendy o kwiecie paproci napisał Józef Ignacy Kraszewski w drugiej połowie XIX wieku.

 

   Voorhout, 24.10.2022

    

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...