Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kwiecie lawendowy - 
Tak blisko, a tak w oddali. 
Murem oddzielony,
Przez jednych wielbiony, lecz tylko, 
Kto po twej stronie barykady.

Otchłań - 
Ściana.
Tam, miłość do kwiatu zakazana.
A może tylko zauroczenie? 
Które boli jak nożem zranienie.
Jak człowiek spragniony na pustyni, 
Z wiadrem wody. 
Napić się nie może, 
Bo skażona. 
Tak Pan domu stoi na straży,
I niepowołanych do kwiatu nie wpuszcza.
Woń lawendy unosi się w chmury
Wypełnia wszystkie duszy dziury. 
Łata je. I pokazuje nie co mieć człowiek może,
A czego dostać by nigdy nie mógł.
Jak wielkie zaszczyty mogą spotkać jednych, by kwiat w dłoniach trzymali,
I jak wielkie nieszczęście tych, którzy chcą a dotknąć listka nie mogą.

Życie nie jest proste i nigdy nie będzie, 
Coraz częściej ludzkość popada w obłędzie. A jeśli nie chcesz żyć jak ci każą - żyj po swojemu - z kwiatem, czy bez kwiatu. 
Bo każdy kwiat kiedyś zwiędnie a zostaniesz ty. We łzach, niewzruszeniu lub szczęściu. 
 

Opublikowano

@nicole

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jako goździk wyrażam stanowczy sprzeciw! :D

 

A tak na marginesie intryguje mnie, czy ten brak konsekwencji w formie, którym jest stosowanie rymów w sposób przerywany, był zamierzony, czy tak wyszło przypadkiem, bo zabrzmiało? 

Opublikowano

@goździk Gdy pisałam ten utwór nic nie było zamierzone. Szłam przez park i pozwalałam myślom płynąć, zapisywałam je i starałam się oddać swoje uczucia jak najlepiej potrafiłam. Nie przykladalam uwagi do układu rymów (lub jego braku

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

). Dziękuję za komentarz! 

Opublikowano

@nicole fajnie użyte słowa. Nie zgodzę się jednak z tym, że życie jest skomplikowane, wręcz przeciwnie jest proste.

To my ludzie raczej mamy inklinacje do jego komplikowania ( czy my sami, czy ktoś nam, to wszystko ludzie). Tak mnie naszło, po przeczytaniu.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...