Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Wysyłam siebie na adres słońca
Nadmiar
Brak
Czekanie
Nikt nie otwiera, bo nie ma nawet drzwi
Nie ma nawet budynku, który mógłby je pomieścić

Nie, to nie parabola dla miłości
Tęsknota
Nie skamle
Spokojnie czeka przy stoliku na przystawkę, może kawę
A ty to kto?
Nie znam.
Nawet siebie.

Założę korale z kamieni. 
Rzucisz mi się na szyję ...?

Dziś pogoda ładna - w samym środku nocy
Ktoś wyprowadza lemura na spacer
Gdzieś za przepierzeniem z muślinu świętują środek roku - petardą miłości

A potem rodzi się pierwszy przypadek: kto? co?
Rozkoszny mianownik, mały bobasek
Za kilkadziesiąt lat ten właśnie bobasek będzie architektem - własnego wnętrza, żalu, niespełnienia, a może nawet ... szczęścia?
Kto wie - nierealne czasem się zdarza.

Wyjdę po chleb.
Pójdę się zakochać.
Pozostanę - przy życiu, ktoś w końcu musi się nim zajmować?
Niby proste czynności, a jednak nikogo po drodze nie udało mi się spotkać, nikogo nie udało mi się ... zanucić, rozczytać jak szyfr, niedbale wrzucić do torebki, zaciągnąć - jak wilka do lasu  ...

Płaczę
I śmieję się do tych łez
Słowa przychodzą
I odchodzą z kwitkiem

Jestem cała pozniekształcana.
Od spędzania czasu w sobie
Od przerw na drugiego człowieka
Od powrotów do ... otwierania wyważonych drzwi
Somnambulizm.
Zbyt wcześnie zdiagnozowana myśl.
Jeśli jestem ... w
ogóle ...

Kontrabas samotnego popołudnia i Paryża za progiem snów ... 
...  Poddaję się walkowerem.
Nie mam szans na twoje Budapeszty, jeśli mi we mnie nie wierzysz ...

"Z Panem Bogiem."


 
 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...