Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krzyż codzienności 

 

wszyscy niesiemy 

swoje krzyże 

 

to cena wolności 

a właściwie tego jak 

z niej skorzystała ludzkość 

 

spójrzmy więc na siebie 

na to jak postępuje świat 

zanim obarczymy winą 

za nasz ból udręki 

niepowodzenia kogokolwiek 

a Boga tym bardziej 

 

chcemy aby nam Bóg pomógł 

ale bez oddawania wolności 

 

tak jest po prostu dobrze 

 

są cierpienia ale jest 

i radość szczęście 

miłość bliskich 

nie bądźmy zaborczy 

w tej miłości niech nas 

kochają po swojemu 

i dziękujmy im za to

 

  8.22 andrew

 Niedziela dzień Pański 

Opublikowano (edytowane)

Mam inaczej.

Sugeruje,że zamiast wyciągać ogólne wnioski bez pokrycia - napisz, że Ty tak masz. "Spójrzmy na siebie - piszesz, a może - spoglądam na siebie i to moje doświadczenie". Będzie prawdziwie.

Sorki, irytują mnie kaznodziejskie wywody. bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@beta_b

I o to chodzi myślę, że spojrzałaś na siebie

i pomyślałaś ja jestem ok., nie muszę nieść żadnego krzyża, a za kogoś może, ale...

Wiara jak miłość, przyroda po prostu istnieje i o tym piszemy. Mi nie przeszkadza żadna religia, nie przepadam za różami lubię bławatki, maki. Nie pomyślałbym niegdy źle o kimś kto o różach pisze i dlaczego to robi. Piszę bo po prostu są. 

Pozdrawiam, 

Miłej Niedzieli 

@Dag

Jesteś super, poznawanie czego nie znam lub nie rozumiem, zamiast negacji jest drogą godną naśladowania. Skorzystam z tej drogi w swoim życiu. 

Pozdrawiam, 

Miłej Niedzieli 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • w kieszeniach tylko drobne żale i miłostki   przelicza wystarczy
    • Swego szczęścia szukałam skrzętnie i daleko, Och, szukałam w każdej świata stronie: Przeszukałam góry, pustynie i morza, Na wschodzie i zachodzie pytałam o nie. Szukałam w uroczych miastach ludzi, Na brzegach słonecznych i lazurowych, Zaznałam śmiechu, liryki i przyjemności W cudownych komnatach pałacowych; Na me modlitwy świat odpowiedział hojnie, Ale nie znalazłam tam szczęścia, oj nie!   Wtedy wróciłam do starej doliny I do domku nad brzegiem potoku, Gdzie wiatry świstały pośród jodeł Rosnących na wzgórza stoku; Szłam ścieżką, którą znało me dzieciństwo Pośród paproci i w górę przez jar, Przystanęłam w bramie ogrodu, by znów Zapachu dzikich róż poczuć czar; Światło domu jak dawniej zmrok rozjaśniało A przy drzwiach szczęście na mnie czekało!   Hm, w wersji męskiej tytuł mógłby brzmieć: poszukiwacz, ale poszukiwaczka natychmiast mi się zrymowała z kaczka-dziwaczka. Zatem: poszukująca. I pod żadnym pozorem nie pokazujcie tego przekładu Czechom...    I Lucy: I sought for my happiness over the world, Oh, eager and far was my quest; I sought it on mountain and desert and sea, I asked it of east and of west. I sought it in beautiful cities of men, On shores that were sunny and blue, And laughter and lyric and pleasure were mine In palaces wondrous to view; Oh, the world gave me much to my plea and my prayer But never I found aught of happiness there!   Then I took my way back to a valley of old And a little brown house by a rill, Where the winds piped all day in the sentinel firs That guarded the crest of the hill; I went by the path that my childhood had known Through the bracken and up by the glen, And I paused at the gate of the garden to drink The scent of sweet-briar again; The homelight shone out through the dusk as of yore And happiness waited for me at the door!
    • @Domysły Monika :) dzięki     
    • są ludzie, którzy mają nadzieję, że brak miłości nie jest końcem.   podnosi z ziemi zapałki. te, którym źródło ciepła zmięto i rzucono w kąt, jakby było niczym. te, którym szczęście zgasło przedwcześnie przez podmuchy, pod podeszwą czy obślinionymi palcami. ortofosforan sodu skutecznie zgasił nieśmiało tlące się w główkach iskierki. to było zanim zdały sobie sprawę, że ta intensywność to tylko moment...   ma dla nich dom, w jeszcze zimnych dłoniach. ma nadzieję.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...