Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tajemnica Pluszowego Misia opowiadanie science fiction cz.19


Rekomendowane odpowiedzi

Trzy miesiące później.

 

Byliśmy razem w trójkę w pracy i Georg zagadał do Jacka:

 

- Jack, mówiła ci Susan, że dziewczyny organizują wieczór
panieński?
- No coś tam mówiła, do jakiejś restauracji idą razem czy coś
tam. My jesteśmy zaproszeni?
- Oczywiście że nie i nie do jakiejś, ale ja wiem do jakiej,
 podsłuchałem je przypadkowo jak się umawiały przez telefon.
- Do jakiej?

 

Żywo zainteresowaliśmy się z Jackiem. Georg kontynuował:

 

- Otóż moi drodzy koledzy nasze dziewczyny idą do klubu
“Nigdy Mnie Nie Zapomnisz” w centrum San Jose.
- “Nigdy Mnie Nie Zapomnisz” a cóż to takiego?
- To jest lokal ze striptizem. Specjalizują się w organizacji
wieczorów kawalerskich i panieńskich. I drodzy przyjaciele 
w przypadku wieczoru panieńskiego to jest męski striptiz.
- Co takiego? Męski striptiz ?! Panowie to zdrada. Kto im
pozwolił? Kto tam ma być ?
- Idą w piątkę: Susan z koleżanką Sandy, Elen, Jennifer i Eva
- Na męski striptiz?!
- Tak. 
- To jędze, mówiły wam coś?
- A gdzie tam. Susan mówiła, że idą tak sobie razem pogadać.
- No pogadać akurat, chyba popiszczeć.
- Dobry Boże, co tam się może dziać, przecież to nasze kobiety.

 

Żywo mnie to zainteresowało.

 

- Chłopaki, wejdźmy na stronę tego “Nigdy Mnie Nie
Zapomnisz”. Zobaczymy co to też tam, ma się wydarzyć.

 

Weszliśmy do internetu i czytaliśmy ogólny program eventu w wersji dla kobiet: 


-“Zakazane słowa, test na żonę, nauki przedmałżeńskie,
jeszcze nigdy nie, konkurs rzeźbiarski, Fiutek-Rezolutek.”
- Konkurs rzeźbiarski? Zaciekawiło mnie.
- Tak Thomas. Tu masz szczegółowy opis. Eva dostanie ogórek
i nożyk i będzie musiała wyrzeźbić twojego wacka.
- Matko.
- O, te nauki przedmałżeńskie też fajne.
- Na czym polegają?
- Dziewczyny muszą założyć prezerwatywę na banana bez
użycia rąk.
- Potem kolacja, dania do wyboru, potem panie zapraszane są
na wspólną salę i tam będzie striptiz, potem na zakończenie - “Fiutek-Rezolutek”.
-“Fiutek-Rezolutek”, co to takiego?
- Nie słyszałeś o “Fiutku -Rezolutku”? A ty Jack?
- Pewnie że słyszałem, każdy programista o tym wie, to jest
super. Niektórzy specjalnie przychodzą na te eventy właśnie
dla fiutka.
- Co to jest?
- To jest zabawka. Ale kolego nie byle jaka. To absolutnie
technicznie topowa zabawka naszych czasów. Połowy lat
40-tych XXI wieku. Firma amerykańska, która kiedyś
specjalizowała się w produkcji znanych na całym świecie
laleczek, w latach 30-tych XXI wieku odkupiła od 
Japończyków technologię i zaczęła produkcję 
 zaawansowanych technologicznie zabawek. A potem już nie
tylko zabawek, ale różnego rodzaju robocików użytkowych.
- Zabawek?
- Tak. Różnego rodzaju pieski, kotki, misie ,laleczki, robociki 
z którymi można normalnie rozmawiać. One chodzą, tańczą
śpiewają. Mogą mieć zastosowanie edukacyjne, mogą uczyć
dzieci i nie tylko dzieci, języków obcych albo czegokolwiek
chcesz. Towarzyszą też ludziom starszym. Wchodzą 
w interakcję z użytkownikiem. Są doskonałe.
 Możesz gadać z nimi o czym chcesz. Rozmawiając z nimi,
często odnosi się wrażenie prawdziwej inteligencji. Te
zabawki są podobno bardzo bliskie spełnienia testu Turinga*.
Trochę jedynie zbyt wolno “myślą”.
- Co takiego? Naprawdę? Jak działają?
- Mają wbudowane sensory i serwomechanizmy, silniczki
 różnego rodzaju. Mają kamerki zamiast oczu, są w stanie
mierzyć tętno i ciśnienie, mają procesory na których mają
oprogramowane takie funkcje jak sposób poruszania się,
mimikę twarzy itp... ale centrala ich “świadomości” jest 
w serwerowni firmy. Jeśli działają, to muszą być połączone
przez szybkie łącze internetowe ze swoją centralą. Tworzą
pliki z zapytaniem w czasie rzeczywistym. W centrali potężne,
najbardziej zaawansowane maszyny, przetwarzają ogromną
bazę danych, którą posiada firma, a następnie wysyłają przez
szybki internet plik z odpowiedzią do zabawki. Wszystkie
zabawki tej firmy działają tak samo i korzystają z tych

samych serwerów. To budynek wielkości wielkiego centrum
 handlowego. Oni oprócz tradycyjnych maszyn wykorzystują
tam również kilka, dokładnie takich samych komputerów
kwantowych najnowszej generacji jak Teddy.
- Wielki biznes.
- Tak, za używanie takiej zabawki płaci się kilkadziesiąt, 
a czasem i kilkaset dolarów na miesiąc.
- Ludzie to kupują?
- Oczywiście.
- A “Fiutek-Rezolutek” jak działa?

 

Jack kontynuował:

 

- To laleczka w kształcie penisa. To seria limitowana. 
W zasadzie przeznaczona wyłącznie dla lokali
organizujących wieczory panieńskie. Jest też wersja waginy
na wieczory kawalerskie. To zabawki bardzo drogie. Fiutek
ma wielkość małego wibratora. Ma też jąderka, a z jąderek
wyrastają mu nóżki. Trampki nosi. Ma też parę rączek 
z malutkimi dłońmi. Stawiają taką laleczkę na stole 
 w czasie wieczoru panieńskiego a ona chodzi po stole,
śpiewa, tańczy i ma bardzo zaawansowaną dynamikę ruchu 
i mimikę twarzy, no jeśli to twarzą można nazwać. Ale ma
buzię, bystre oczka i nosek. Jest bardzo ruchliwa 
i autonomiczna. We właściwym momencie zbliża się
 do wybranej dziewczyny i każe nadstawić palec, a następnie
małą rączką za ten palec ją chwyta. Prawdopodobnie ma tam
w tej swojej małej dłoni czujniki tętna, ciśnienia krwi, może
saturacji, to tajemnica firmy. Następnie pyta się dziewczyny,
z kim i jak chciałaby to zrobić, no w końcu to wieczór
panieński. I teraz uważajcie, dziewczyna ma to sobie tylko
wyobrazić, pomyśleć, ma nie zdradzać myśli, ale tylko
powiedzieć słowo “już“. Wtedy Fiutek, patrząc dziewczynie
głęboko w oczy, tak naprawdę skanuje kształt twarzy oraz
 kształt tęczówki i naczynia krwionośne dna oka, odpowiada
 dziewczynie swoją wersję jej własnych myśli i bezbłędnie
rozpoznaje czy trafił czy nie. Jeśli stwierdzi że odgadł, to
radośnie tańczy i śpiewa, a następnie każe się dziewczynie
pocałować w... czubek głowy a w zasadzie to główki. Jeśli
dziewczyna nie chce tego zrobić to strzela focha i nie chce
dalej wróżyć. Jak nie trafi, co zdarza się znacznie częściej, to
chodzi po stole ze posępną minką i spuszczonymi rączkami 
i coś tam smutnego sobie mamrocze.
- Jack to niemożliwe. Jak często zgaduje?
- Nie często, to zależy czy dziewczyna ma jakieś proste
skojarzenia. Jak dokładnie to działa, to nie wiadomo, ale
stacje robocze w ciągu dziesiątków części sekundy
przeszukują bazę danych. Identyfikują dziewczynę na
podstawie rysów twarzy, a następnie przeszukują
 wszystko, co jest o niej w bazie danych i w internecie. Konta
 internetowe, strony Facebooka, Istagrama, Twittera,
 wszystko co kiedyś napisała, podobno nawet firma zbiera
treści rozmów telefonicznych, choć nie chce się do tego
przyznać. Potem program wyszukuje kluczowe słowa, buduje
profil psychologiczny i próbuje odgadnąć co dziewczyna
pomyślała. Wysyła plik do Fiutka a ten mówi odpowiedź,
oczekując na reakcję.
- Co się dzieje jak trafi?
- Rozpoznaje po reakcji organizmu dziewczyny czy trafił czy
nie. Skanuje tęczówkę oka, mierzy wzrost ciśnienia i takie
tam. Rozpoznaje czy trafił czy nie z 99% skutecznością.
- Jak często trafia?
- No tak, raz na dziesięć prób, czasem częściej. Najczęściej jak
już trafi to tylko częściowo. Ale jak trafi dobrze, to podobno
efekt jest powalający. Wiele radości i śmiechu, a dziewczyna
jest w szoku.


Jackowi nagle coś się stało. Przestał nam objaśniać jak działa ta zabawka, zgiął się wpół i próbował nam coś powiedzieć, ale nie umiał. Zamilknął na chwilę i wydawał tylko dziwne dźwięki, jakby gwałtownie próbował złapać powietrze. Z jego oczu płynęły łzy. Przepona w gwałtownych skurczach uniemożliwiała mu normalne oddychanie. Georg się przeraził, ja zresztą też.

 

- Jack, co ci jest?!

 

Wtedy zrozumieliśmy, że Jack zakrztusił się, bo doznał ataku śmiechu i nie umiał wymówić słowa. Ale w końcu uspokoił się na tyle, że zaczął wykrzykiwać krótkie, pojedyncze wyrazy, cały czas trzęsąc się przy tym w histerycznym chichocie:

 

- Wy jędze! chcecie! chcecie france! Chcecie wrażeń!
wrażeń! niezapomnianych, striptizu tak?! Wrażeń, na całe
życie. Zachciewa wam się? Mówisz, masz! Nasza firma wam
to zorganizuje!
- Jack, co ci jest? O czym myślisz?
- Shakujemy “Fiutka-Rezolutka”.

 

Zamilkliśmy z Georgiem przerażeni. W końcu skomentowałem:

 

- Głupi jesteś.

 

Georg dodał:

 

- Przecież umrą na zawał.

 

Jack krzyczał:


- Chłopaki co wy gadacie! To zdrowe dziewuchy, serca mają
jak dzwon, nic im nie będzie, najwyżej trochę je nastraszymy!

 

Czułem jak łzy radości napływają mi do oczu. Po namyśle skonstatowałem:

 

- No chociaż.

 

Potem śmialiśmy się w trójkę tak, jak nigdy dotąd. Obserwator z zewnątrz pomyślałby, że coś z nami nie tak.


Po dwóch dniach.

 

  Jack przygotował odpowiednie oprogramowanie i zasiadł za komputerem. Był gotowy podjąć próbę dostania się do oprogramowania zabawki, musiał tylko wybrać dzień 
w którym odbywały się wieczory panieńskie i zabawka była w klubie załączana. Nie był to jeszcze wieczór panieński Susan, ale jakiejś inne, wcześniejsze spotkanie. My postanowiliśmy Jackowi towarzyszyć i pomóc, a jak się uda, to nasz plan wypróbować.

 

- Jack co będziesz robił?
- Ustaliłem już z jakiego serwera klub bierze internet. Zaraz
się tam włamię, już jestem na to przygotowany tylko muszę
mieć adres IP połączenia z fiutkiem. Zainstaluję na serwerze
program, który mam przygotowany, a który będzie
przechwytywał pliki z centrali producenta zabawek do Fiutka
i będę mógł te pliki nadpisywać po swojemu i wtedy posyłać
je zmienione do zabawki. „Fiutek-Rezolutek” będzie działał
normalnie, tylko ja będę mógł zamiast centrali producenta
dostarczać mu odpowiedzi. Cała reszta jego
oprogramowania nie będzie zmieniana. Może się jedynie
chwilkę wieszać zanim udzieli odpowiedzi, będzie to tak
wyglądało jakby trochę dłużej się zastanawiał.
- Zobacz, jest nowe połączenie.
- Tak, to ten protokół. Załączyli Fiutka. Dajcie mi piętnaście
 minut, ja nad tym popracuję i powiem wam kiedy będę
gotowy a wy w tym czasie uruchomcie Teddy‘ego i spróbujcie
namierzyć ten klub, a w nim jakieś dziewczyny, które siedzą
przy stole na którym jest filutek.
- Ok.

 

Minęło 15 minut.

 

- Ok, jestem gotowy, możemy próbować.
- My też. O są dziewczyny. Ta w niebieskiej sukience patrzy na
fiutka.
- O jacie, chłopaki jaki on fajny.

 

Zobaczyliśmy zabawkę oczami dziewczyny w niebieskiej sukience. 

 

- Matko, te minki i te oczka. A jak fajnie tańczy i śpiewa. I te
trampki.
- Dobra, idzie do tej naszej.

 

Wszystkie siedem dziewczyn siedzących przy stole płakało ze śmiechu i radości. Fiutek-Rezolutek złapał dziewczynę którą inwigilowaliśmy za palec i zapytał o to, jak i z kim by chciała, a my czytaliśmy jej myśli na monitorze naszego sprzętu. Dziewczyna pomyślała: 

 

- “Z listonoszem w piwnicy.”


I powiedziała słowo: 

 

- Już.
- No Jack dajesz.

 

Jack przepisał jej myśl na komputerze i posłał plik do zabawki. Fiutek-rezolutek palnął bezzwłocznie dziecięcym głosikiem:

 

- Z listonoszem w piwnicy.

 

My inwigilując dziewczynę usłyszeliśmy nagle bardzo krótkie zatrzymanie akcji serca, a następnie usłyszeliśmy jak jej tętno gwałtownie rośnie do ponad 200 uderzeń na minutę. Z głośnika myśli popłynęło przeciągłe:

 

- “Coooooo takiego!!!???”

 

Dziewczyna próbowała nieskładnie wymówić zdanie:

 

- Ale zaraz, jak to? To niemożliwe, co to ma być?

 

Fiutek puścił jej palec i zaczął odstawiać radosny taniec, pokrzykując że odgadł. Następnie znowu podszedł do dziewczyny i nadstawił swoją główkę do pocałunku. Nieszczęsna go cmoknęła, a pozostałe doznały ataku szału radości. Ale nasza bohaterka nieco doszła do siebie i wcale nie zamierzała odpuścić:

 

- Jeszcze raz, jeszcze raz. Chwila, chwila, ja chcę jeszcze raz!

 

Fiutek podszedł do niej i sam od siebie zapytał:

 

- Na pewno chcesz?

 

Widocznie po trafnym strzale tak był zaprogramowany. Dziewczyna powiedziała: 

 

- Tak, tak.

 

Nadstawiła palec i pomyślała:

 

- “Z Brucem Lee na drabinie.”

 

Oraz powiedziała:

- Już.

 

Jack, już bez poganiania, wpisał na klawiaturze jej myśl, a filutek powtórzył:

 

- Z Brucem Lee na drabinie.

 

Fiutek znowu zaczął swój taniec zwycięstwa, a koleżanki nieszczęśnicy wpadły w amok, wydzierając się niemiłosiernie. Natomiast ona sama. To była tragedia. Zamilkła, pobladła, a następnie zrobiła się czerwona i tętno znowu gwałtownie zaczęło jej rosnąc. Nie była w stanie wymówić ani słowa. Po prostu odjęło jej mowę. Nawet myśleć nie była w stanie. Miała problemy z oddychaniem. W końcu po minucie napiła się wody, cmoknęła fiutka, który już stał i czekał i zaczęła niewyraźnie cicho bełkotać:

 

- Ale jak to, ale jak to? To coś czyta w moich myślach.

 

My przerwaliśmy połączenie. Jack wyłączył komputer i stwierdził:

 

- No... fajnie działa, wystarczy.

 

Oczywiście śmiechu znowu nie byliśmy w stanie opanować. Wieczór panieński Susan miał szanse stać się niezapomniany. My byliśmy gotowi to zorganizować.


Tydzień później. Wieczór panieński Susan w klubie “Nigdy Mnie Nie Zapomnisz”.

 

Patrzyłem spokojnie jak Eva szykuje się na wyjście z domu. Miała jakąś tajemniczą reklamówkę i bardzo dobry nastrój. Zapytałem:

 

- Jak stamtąd wrócicie?
- Nie przejmuj się, dziewczyny mówiły, że załatwią jakiś
odwóz, może weźmiemy taksówkę.
- Eva.
- Tak?
- Tylko nie pij za dużo i nie rajajcie.
- Głupi jesteś.
- Baw się dobrze! I pamiętaj że cię kocham!

 

Eva wyszła, a ja czułem że łzy radości napływają mi do oczu. Za dwie godziny umówiłem się z chłopakami. Wiedzieliśmy, że nasze dziewczyny zaczęły swój wieczór panieński wcześniej i znając plan eventu, nie chcieliśmy inwigilować je cały czas. Uznaliśmy, że to będzie nieładnie, jak będziemy je cały czas podsłuchiwać. Niech tam sobie o nas pogadają co tam chcą. Nas interesował tylko striptiz, no i oczywiście finałowa atrakcja, to jest zabawa Fiutkiem-rezolutkiem. Klub był tak skonstruowany, że było w nim kilka wydzielonych mniejszych sal, w których odbywały się osobne spotkania, a na striptiz wszyscy schodzili się do głównej sali, gdzie był zespół muzyczny i scena. Nasze dziewczyny były w komplecie, czyli była Elen z Jennifer, Eva oraz Susan z koleżanką Sandy. Nie wiem jak to zorganizowały, ale wszystkie miały takie same, różowe sukienki i wianki na głowie. To pewnie była ta tajemnicza reklamówka Evy. Wyglądały ślicznie. Jak załączyliśmy Teddy‘ego, to akurat kelner zapraszał je do głównej sali. Na początku oglądaliśmy wszystko oczami Susan, ale byliśmy gotowi na przełączanie się pomiędzy dziewczynami. Na głównej sali zebrało się sporo młodych kobiet. Wszystkie były pobudzone sporą dawką alkoholu i wszystkie radośnie krzyczały i dokazywały, przekrzykując głośną muzykę. 
W końcu się stało. Wyszedł on. Młody, dobrze zbudowany, jednak niezbyt wysoki chłopak, na bosaka w tanecznym kostiumie przypominającym garnitur. Muzyka grała, chłopak ładnie tańczył, wdzięczył się do dziewczyn i systematycznie pozbywał się elementów garderoby, aż pozostał w samych slipach. W miarę tego jak się rozbierał, towarzystwo darło się coraz mocniej i mocniej. Aż w końcu nastąpił kulminacyjny moment i tancerz jakimś sprytnym trikiem pozbył się swoich “niewymownych”. Dziewuchy oszalały. Zaczęły piszczeć tak, że muzyki prawie nie było słychać a chłopak wymachiwał im rytmicznie przed oczami, naprzemiennie swoim przyrodzeniem albo krępymi pośladkami. Mieliśmy okazje oczami Susan od razu obalić mit który mówi, że dziewczyny w tym momencie zasłaniają oczy. Niektóre tylko maskowały dłońmi taki zamiar, ale tak naprawdę pomiędzy palcami obserwowały każdy szczegół z wielką uwagą. Ponieważ oglądaliśmy scenę oczami Susan, to cała nasza trójka usłyszała jej myśl:

 

- “Ma bardzo podobnego do Jacka.”  

                                                                     

Bystre spojrzenia Georga i moje, natychmiast skierowały się w stronę naszego kolegi. Jack wyprężył dumnie pierś i zrobił minę Napoleona po bitwie pod Austerlitz. Jednak Susan zaraz dodała:

 

- “Wcale nie takiego dużego.”

 

Jack zrobił “spocznij” a my wybuchliśmy śmiechem. Całe przedstawienie nie trwało dłużej jak 20 minut i nasze kobiety wróciły do swojej małej sali. Kelner opróżnił stół. Wiedzieliśmy, że trwają przygotowania do zabawy z Fiutkiem. Jack zaczął uruchamiać swój komputer. A my zresetowaliśmy połączenie. Po kilku minutach byliśmy gotowi. Dziewczyny rechotały radośnie. Widać było, że są ciekawe nadchodzącego spektaklu. Kierownik sali osobiście przyniósł Fiutka- rezolutka. On już niesiony na rękach, bystro rozglądał się po twarzach dziewczyn i robił mądre minki. Dziewczyny nie mogły powstrzymać oznak zachwytu:

 

- O jacie, jaki słodziak.
- Jak fajnie patrzy.
- Jaki bystrzak, jakie minki stroi.
- I te nóżki w tych trampeczkach.
- A rączki jakie ma fajne.

 

Szef sali przedstawił fiutka, wyjaśnił w skrócie zasady zabawy i powiedział, że jak już się pobawimy, to żeby dać mu znać, bo filutek będzie jeszcze potrzebny gdzie indziej. Dodał jeszcze, żeby się nie obawiać że spadnie ze stołu, bo jest bardzo autonomiczny i zaawansowany technicznie i potrafi sam o siebie zadbać. Następnie postawił fiutka na stole i poszedł. No i się zaczęło. Dziewczyny płakały ze śmiechu i ze szczęścia. Fiutek zaczął śpiewać i tańczyć na stole, wywijając swoimi małymi, cienkimi nóżkami w nieproporcjonalnie dużych trampeczkach. Nóżki wyrastały mu wprost 
z realistycznej moszny z dwoma jąderkami. Fiutek śpiewał:

 

- Jestem Fiutek-rezolutek, mądrą główkę przecież mam.
 Wy pomyślcie sobie o czymś, ja odpowiedź szybko dam.
 Daj dziewczyno mi paluszek, ja potrzymam chwilkę go.
 Ty pomyślisz sobie o czymś, a ja powiem o co szło.
 Jeśli zgadnę, to kobieto nie oszukasz łatwo mnie.
 Jeśli zgadnę, to ty musisz pocałować wtedy mnie.

 

Fiutek przestał tańczyć i podszedł do Evy. Następnie zaczął się z bliska uważnie przyglądać jej twarzy. My szybko przełączyliśmy się na Evę. Fiutek znowu się odezwał, ale już nie tańczył:

 

- Daj dziewczyno mi paluszek, pomyśl sobie; z kim i jak?
 ty się zaraz bardzo zdziwisz, że ma główka mądra tak.  
 A jak będziesz to już wiedzieć, powiedz głośno słówko... już. 
 Wtedy zaraz ci odpowiem, twe zdumienie jest tuż, tuż.

 

Fiutek wyciągnął rękę w stronę Evy, a ta podała mu palec. Słyszeliśmy, że pozostałe dziewczyny szeptały jej do ucha, że ma pomyśleć, że chce z murzynem. Usłyszeliśmy myśl Evy:

 

- “W parku z murzynem.”

 

I powiedziała głośno słowo:
 

- Już. 

 

Jack szybko coś wstukał z klawiatury i filutek się odezwał:

 

- W parku to rozumiem, ale nie mówi się z murzynem tylko 
 z afroamerykaninem.

 

Fiutek puścił palec Evy i radośnie zaczął tańczyć, podskakiwać i śpiewać:

 

- Odgadłem, wygrałem! Fiutek tańczy w kółko!
 Ty teraz dziewczyno pocałuj mnie w... czółko. 

 

Usłyszeliśmy myśl Evy:


- “Przecież to niemożliwe, jak to działa?”

 

Susan się odezwała:

 

- Eva spróbuj jeszcze raz, ale teraz już sama coś pomyśl. To
coś ma czuły mikrofon kierunkowy i nas usłyszało.

 

Eva kontynuowała:

 

- Fiutek choć tu, ja chcę jeszcze raz.

 

Fiutek podszedł. Eva cmoknęła go w główkę i usłyszeliśmy znajomą już odpowiedz Fiutka:

 

- Na pewno chcesz?
- Tak, tak.

 

Eva nadstawiła palec i pomyślała:

 

- “W łodzi podwodnej z kapitanem Nemo.”

I powiedziała:
- Już.

 

Jack wpisał polecenie z klawiatury i Fiutek palnął:

 

- W łodzi podwodnej z kapitanem Nemo.

 

Fiutek rozpoczął swój taniec zwycięstwa, dziewczyny wpadły w szał a Eva doznała głębokiego szoku. Słyszeliśmy jak serce wali jej jak młot w klatce piersiowej, a po głowie w kółko chodziła jej jedna myśl:

 

- “Ale jak to? Ale jak to? To niemożliwe.”

 

Na monitorze wyobraźni wskaźnik niepokoju poszybował na koniec skali. W końcu cmoknęła fiutka ponownie i wymamrotała:

 

- Przecież to niemożliwe, jak to działa?

 

Następna była Jenifer. Pomyślała:

 

- “Ze sprzedawcą w przebieralni.”

 

Jack wklepał odpowiedz i Fiutek znowu śpiewał i tańczył taniec zwycięstwa, a Jenifer zbladła i zrobiło jej się słabo. Nie była w stanie niczego powtarzać. Dziewczyny się śmiały, ale już nie wszystkie. Eva i Jenifer siedziały cicho pokonane, zdezorientowane, załatwione przez Fiutka. Próbowały wyrównać oddech i tętno. Kolejna była Sandy. Sandy widząc pokonane koleżanki postanowiła powalczyć:

 

- “Czekaj no ty cwaniaczku, ze mną tak ci łatwo nie pójdzie.”

 

Nadstawiła palec i pomyślała:

 

- “ W kabinie statku Apollo 13 z Tomem Hangsem.”

 

Jack postanowił, że da dziewczynie cień nadziei i celowo zwlekał z wpisaniem odpowiedzi, ale w końcu po kilku sekundach Fiutek powtórzył:

 

- W kabinie statku Apollo 13 z Tomem Hangsem.

 

Fiutek po raz kolejny rozpoczął swój zwycięski taniec i radosny śpiew, ale w pomieszczeniu nastała złowieszcza cisza. Sandy opadła bezwładnie na krzesło i poprosiła 
o szklankę wody. Zrobiła się blada jak ściana. W końcu cmoknęła czekającego już fiutka i bełkotała po cichu, niewyraźnie:

 

- To niemożliwe, to niemożliwe, to niemożliwe.

 

Elen się odezwała:

 

- Dziewczyny, czy wy to widzicie? Co to kurde jest, co to za
 technologia? Jak to działa?

 

Susan zaczęła uważnie przyglądać się fiutkowi ze wszystkich stron a on z poważną minką śledził jej wzrok i patrzył jej cały czas prosto oczy. Susan wstała i zaczęła obchodzić stolik dookoła a filutek obracał się w milczeniu na stole i ją obserwował, tak jakby szykował się do odparcia jakiegoś ataku. W końcu Susan powiedziała do Elen:

 

- No dajesz, może to jakiś nadzwyczajny zbieg okoliczności.

Poczekaj ja cię zasłonię, żeby nie mógł cię widzieć.


Susan stanęła pomiędzy Elen a Fiutkiem tak żeby ją zasłonić a Elen zza jej biodra, nadstawiła palec i pomyślała:

 

- “W dziewiętnastowiecznej różowej lokomotywie parowej 
w trójkącie z Wineetou i Apanaczi”.

 

I dopowiedziała:

 

- Już.

 

Na twarzy Elen jaśniała mina zwycięstwa. Czekała z uniesioną dumnie głową pewna sukcesu. Fiutek zrobił minkę intensywnego myśliciela a Jack wziął się do pisania. Po kilku sekundach Fiutek się odezwał:

 

- W trójkącie z Wineetou i Apanaczi w różowej dziewiętnasto-
wiecznej lokomotywie parowej.

 

A następnie usłyszeliśmy radosny śpiew i taneczne podskoki Fiutka. Elen zastygła z przerażenia. My znowu obserwowaliśmy gwałtowny wzrost tętna i krótki płytki oddech. Wskaźnik niepokoju znowu poszybował na koniec skali. Elen panicznie się wystraszyła, sapała jak pies, który próbuje wyrównać temperaturę po krótkim biegu w upalny dzień. W jej głowie powstała myśl:

 

- “Boże, to cud, to cud, to niemożliwe, jak to? Co on robi 
w mojej głowie?”

 

Susan wystraszyła się nie mniej niż Elen. Pozostałe dziewczyny zastygły w przerażeniu. W końcu Eva się odezwała jąkliwym głosem:

 

- Susan, Susan, Susan teraz twoja kolej. Susan uważaj, ja się
go boję!

 

Susan postanowiła rozegrać z tym czymś ostateczną bitwę. Nadstawiła śmiało palec i zaczęła naprzemiennie szybko myśleć odpowiedź w dwóch wariantach:

 

- “Na targu w Honolulu z gejem o imieniu Lulu.
  Z Nataszą w Pekinie umoczona w winie. 
  Na targu w Honolulu z gejem o imieniu Lulu. 
  Z Nataszą w Pekinie umoczona w winie.
  Na targu w Honolulu z gejem o imieniu Lulu. 
  Z Nataszą w Pekinie umoczona w winie.
  I co teraz złamasie?”

 

I głośno, szybko powiedziała:
 
- Już.

 

Georg skomentował:

 

- Kombinuje dziewucha.
- No, no.

 

Odpowiedziałem. Jack posłał odpowiedź i filutek po dłuższym namyśle odpowiedział:

 

- Po pierwsze nie jestem żadnym złamasem tylko Fiutkiem-
 Rezolutkiem a po drugie to się zdecyduj czy na targu 
w Honolulu z gejem o imieniu Lulu czy z Nataszą w Pekinie
umoczona w winie.


Fiutek tańczył i śpiewał a dziewczyny wstały i cofnęły się przerażone. Milczenie zostało gwałtownie przerwane nagłym wrzaskiem Susan. Dziewczyna krzyczała z całych sił, jakby się oparzyła albo ktoś obdzierał ją ze skóry. Jednocześnie intensywnie myślała trzymając się za głowę:

 

- “Co to jest? To gówno czyta w moich myślach. To gówno
wlazło mi do głowy.“

 

Następnie rzuciła się w kierunku Fiutka i chciała go złapać krzycząc:

 

- Ja ci ku..a te krótkie nóżki z tych jaj powyrywam!

 

Jednak Fiutek zaskoczył wszystkich, nawet nas. Widocznie programiści zdawali sobie sprawę, że Fiutek pracuje w warunkach niebezpiecznych, bo użytkownicy zabawki piją zazwyczaj alkohol i pod wpływem doznanego szoku mogą stać się agresywni i wbudowali skuteczne funkcje defensywne. Fiutek zrobił gwałtowny unik i nie dał się złapać a następnie zeskoczył ze stolika i krzycząc: 

 

- Ratunku! ratunku! ratunku! 

 

Zaczął szybko uciekać w stronę głównej sali. Programista, który oprogramował dynamikę ruchu uciekającego fiutka, chyba zainspirował się ruchami jaszczurki o nazwie Bazyliszek Płatkogłowy, czyli tej znanej z tego, że potrafi biegać po wodzie. Zaniepokojony właściciel lokalu wyszedł w stronę dziewczyn i wtedy Fiutek schował się za jego nogawką i kurczowo chwycił się spodni. Właściciel wziął go na ręce a wtedy on, przytulony do właściciela, pokazując swoją małą rączką na Susan, powiedział głosikiem pełnym żalu: 


- Ona chciała zrobić mi krzywdę. 

 

Właściciel powiedział do dziewczyn:

 

- Drogie panie, więcej Fiutka już dzisiaj nie dostaniecie.


Wtedy Susan wydarła się na całe gardło, w sposób w jaki krzyczy trener drużyny piłkarskiej do swojego napastnika na drugim końcu boiska:

 

- Wsadź go sobie w dupę!!!

 

Właściciel skwitował:

 

- Alkoholu też już wam nie podam.

 

Jack szybko usunął swoje oprogramowanie i wyłączyliśmy nasz sprzęt komentując krótko:

 

- Dobra robota.

 

Śmiejąc się przy tym do łez. Po chwili zobaczyłem, że dzwoni do mnie Eva. Georg i Jack podeszli bliżej żeby słyszeć rozmowę. Uspokoiłem śmiech i spokojnym głosem odebrałem a Eva wystraszona mówiła:

 

- Thomas przyjedź po nas zaraz, ratuj nas!
- Co się stało?

 

Udawałem przejecie i zdziwienie.

 

- Thomas, jesteśmy w niebezpieczeństwie, nasze mózgi
opanował penis!
- No wiesz Eva, jesteście młode dziewuchy, to poniekąd
zrozumiałe, zwłaszcza po alkoholu.
- Ty sobie robisz żarty?! Susan wpadła w histerię, Elen jest
słabo. Penis w trampkach wszedł nam do głowy!
- W trampkach? Chyba w trampku? Na czym penis nosi
trampki? Eva, prosiłem cię żebyś nie jarała.
- Niczego nie jarałam, masz po mnie przejechać!
- No dobrze, ale gdzie jesteś?
- W klubie.
- W jakim klubie?
- No w takim “Nigdy Mnie Nie Zapomnisz”. 
- Gdzie ten klub?
- W centrum, znajdziesz w internecie, taki ze striptizem, zaraz
 przyjedź!
- Ze striptizem? Poszłyście na striptiz?
- Thomas czy ty mnie ku..a w ogóle słuchasz! Kutas 
w trampkach wlazł nam do głowy! Ratuj mnie! Natychmiast!
- Już dobrze Evunia, dobrze. Zaraz po was przyjedziemy.

 

Rozłączyłem się i po chwili, gdy udało nam się trochę zapanować nad histerycznym śmiechem, skonstatowałem:

 

- Panowie, nasze kobiety nas potrzebują.

 

…………………
 * Test Turinga – Sposób określania zdolności maszyny do posługiwania się językiem naturalnym. W uproszczeniu, testuje czy maszyna (komputer) dorównuje inteligencji człowieka.  Alan Mathison Turing (1912-1954) angielski matematyk, powszechnie uważany za ojca teoretycznej informatyki i sztucznej inteligencji.

 

.............................

 

Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów       .........   www. Ebookowo.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...