Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

Sara

 

          Znałem kiedyś przepiękną Sarę, a jej prawdziwe imię brzmiało: Sara - była Polką pochodzenia greckiego i miała szesnaście lat, tak: była we mnie zakochana, Sara to nic innego jak Sarah - księżniczka według kultury hebrajskiej.

          A więc: Saro Muzykalna, zacznę od strony treściwej - widzę w tym tekście głębię, delikatność i czułość, także: ukryty - ból, który wypływa na powierzchnię jak krwawe bąble, aby za chwilę zniknąć - jest to pewnego rodzaju pragnienie powrotu do normalnego życia i akceptacji własnej odmienności, podmiot liryczny w tym tekście jest dość tajemniczą osobą - niedostępną.

          Jeśli natomiast chodzi o formę, to: dużo bardziej przypomina ona prozę aniżeli mowę wiązaną - wiersze, nie wspominając już o prozie poetyckiej, nazwałbym ten styl liryczną prozą, przywołam teraz autorski tekst "Wieczorami" - Sary Muzykalnej i powiem jak czytam.

 

"Lubię wieczory

to czas w którym mogę być prawdziwa

i nie muszę udawać

że moknę we łzach a nie w deszczu

wtedy łatwiej jest mówić o tym

co w środku człowieka ściska serce

tak bardzo

że nie sposób rozebrać się z lęków za dnia

 

wieczorami nawet niebo potrafi zapłakać

spadającymi gwiazdami

które zignorowały życzenia

więc jak nie płakać człowiekowi

co w nich już tylko pokładał nadzieję?

 

wieczorami wydajesz mi się wciąż idealny

nie jak za dnia gdy brak czasu na wspomnienia

wtedy zdarza się mi się zatęsknić

my też przecież spotykaliśmy się głównie wieczorem

i tylko tego w nich nienawidzę."

 

          A dlaczego: powiem jak czytam? Bo to jest najłatwiejsza z możliwych interpretacji - analiza. Recenzje, eseje i rozprawki zajmują trochę więcej pracy intelektualnej, która też prowadzi do mentalnego zmęczenia organizmu ludzkiego, dodam: świadomie zignorowałem błędy gramatyczne i ortograficzne, a więc: czytam tak - otóż tak:

 

"Wieczory, wieczory i wieczory

to te czasy prawdziwe - nie muszę udawać

jak moknę w słonych łzach*

 

i nie w deszczu

łatwiej jest mówić jak cierniowe kolce

niemiłosiernie duszą serce..."

 

          Znałem kiedyś przepiękną Sarę, a jej prawdziwe imię brzmiało: Sara - była Polką pochodzenia greckiego i miała szesnaście lat, tak: była gorąca, namiętna i wyzwolona cieleśnie, umysłowo i duchowo - nad morzem chodziła nago i w lesie chodziła nago - kochała własną nagość i tego samego pragnęła ode mnie, odmówiłem: była jeszcze dzieckiem...

 

*słone łzy u niektórych ludzi zostawiają otwarte rany na skórze obok nosa - dosłownie

 

Łukasz Jasiński (Warszawa: 2022)

 

FB_IMG_1662662145195.jpg

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

Sara

 

          Znałem kiedyś przepiękną Sarę, a jej prawdziwe imię brzmiało: Sara - była Polką pochodzenia greckiego i miała szesnaście lat, tak: była we mnie zakochana, Sara to nic innego jak Sarah - księżniczka według kultury hebrajskiej.

          A więc: Saro Muzykalna, zacznę od strony treściwej - widzę w tym tekście głębię, delikatność i czułość, także: ukryty - ból, który wypływa na powierzchnię jak krwawe bąble, aby za chwilę zniknąć - jest to pewnego rodzaju pragnienie powrotu do normalnego życia i akceptacji własnej odmienności, podmiot liryczny w tym tekście jest dość tajemniczą osobą - niedostępną.

          Jeśli natomiast chodzi o formę, to: dużo bardziej przypomina ona prozę aniżeli mowę wiązaną - wiersze, nie wspominając już o prozie poetyckiej, nazwałbym ten styl liryczną prozą, przywołam teraz autorski tekst "Wieczorami" - Sary Muzykalnej i powiem jak czytam.

 

"Lubię wieczory

to czas w którym mogę być prawdziwa

i nie muszę udawać

że moknę we łzach a nie w deszczu

wtedy łatwiej jest mówić o tym

co w środku człowieka ściska serce

tak bardzo

że nie sposób rozebrać się z lęków za dnia

 

wieczorami nawet niebo potrafi zapłakać

spadającymi gwiazdami

które zignorowały życzenia

więc jak nie płakać człowiekowi

co w nich już tylko pokładał nadzieję?

 

wieczorami wydajesz mi się wciąż idealny

nie jak za dnia gdy brak czasu na wspomnienia

wtedy zdarza się mi się zatęsknić

my też przecież spotykaliśmy się głównie wieczorem

i tylko tego w nich nienawidzę."

 

          A dlaczego: powiem jak czytam? Bo to jest najłatwiejsza z możliwych interpretacji - analiza. Recenzje, eseje i rozprawki zajmują trochę więcej pracy intelektualnej, która też prowadzi do mentalnego zmęczenia organizmu ludzkiego, dodam: świadomie zignorowałem błędy gramatyczne i ortograficzne, a więc: czytam tak - otóż tak:

 

"Wieczory, wieczory i wieczory

to te czasy prawdziwe - nie muszę udawać

jak moknę w słonych łzach*

 

i nie w deszczu

łatwiej jest mówić jak cierniowe kolce

niemiłosiernie duszą serce..."

 

          Znałem kiedyś przepiękną Sarę, a jej prawdziwe imię brzmiało: Sara - była Polką pochodzenia greckiego i miała szesnaście lat, tak: była gorąca, namiętna i wyzwolona cieleśnie, umysłowo i duchowo - nad morzem chodziła nago i w lesie chodziła nago - kochała własną nagość i tego samego pragnęła ode mnie, odmówiłem: była jeszcze dzieckiem...

 

*słone łzy u niektórych ludzi zostawiają otwarte rany na skórze obok nosa - dosłownie

 

Łukasz Jasiński (2022)

 

FB_IMG_1662662145195.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...