Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tajemnica Pluszowego Misia opowiadanie science fiction cz.5


Rekomendowane odpowiedzi

Elen. Początek historii. Miesiąc po “Lilian Day”.

 

- Jennifer słyszałaś nowinę?
- Nie, co się stało?
- Nasza korporacja organizuje wyjazd integracyjny.
- Elen, co ty gadasz? Skąd wiesz?
- Od dziewczyn z działu wyceny nieruchomości, podobno
będziemy zaproszone.
- O mamo, mamy gdzieś jechać? Ty pojedziesz?
- No chyba tak.
- A kto tam ma być?
- Podobno cały nasz wydział, włącznie z naszymi byłymi
szefami.
- Przestań, to chyba ja też pojadę.
- Pewnie że tak, pojedziemy razem.

 

  Elen i Jennifer to serdeczne przyjaciółki z pracy. Razem pracują w jednym dziale korporacji, która realizuje duże projekty architektoniczne. Elen i Jennifer zajmują się obrotem nieruchomościami. Elen jest dwudziestosześcioletnią, ładą, zgrabną blondynką. Posiada wyższe wykształcenie i tak jak inni w jej dziale, zajmuje się wyceną oraz handlem działkami budowlanymi. Na tych działkach jej korporacja buduje wieżowce i inne drogie budowle. Działem Elen i Jenifer do niedawna kierowali dwaj młodzi inżynierowie, Carl i Michael, którzy robili błyskotliwą karierę w korporacji. Obaj są przyjaciółmi i znają się jeszcze z czasów nauki w szkole średniej. Obaj są przystojni i choć obaj są żonaci, to nie stronią od przygodnych znajomości z atrakcyjnymi kobietami. Niedawno obaj stwierdzili, że nie chcą już pracować dla korporacji, ale chcą założyć własną firmę, która będzie zajmować się podobną działalnością na mniejszą skalę. Obaj zaryzykowali całe swoje, niemałe już oszczędności, po to aby zarabiać jeszcze więcej, już tylko dla siebie i budować własną markę. Dochodziły słuchy, że całkiem nieźle im idzie i że dynamicznie się rozwijają zawierając korzystne transakcje. Być może zarząd korporacji miał im trochę za złe, że porzucili pracę, ale wyjazdu integracyjnego nie organizował zarząd tylko dawni podwładni Carla i Michaela. Dlatego oni również zostali zaproszeni na to spotkanie, pomimo, że już w korporacji nie pracowali. Jak się potem okazało, to Carl intensywnie wpraszał się na to spotkanie, nie dla tego że tęsknił za korporacją, ale dla tego, że od początku jego pracy w korporacji, bardzo podobała mu się Elen. Nigdy jednak nie miał możliwości spotkać jej poza pracą, a w pracy Elen była dla niego zawsze niedostępna, pomimo że był jednym z jej szefów. Carl miał nadzieje, że może wreszcie uda mu się z nią nawiązać jakieś bliższe relacje.

 

Elen nie lubiła Carla. Była w pracy uprzejma, bo wynikało to z zależności służbowej, ale znała swojego szefa wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że był zarozumiały a bywało, że w kontaktach z kobietami zbyt bezpośredni, żeby nie powiedzieć chamski. Pracowała z nim trzy lata. A poza tym Elen wiedziała że Carl jest żonaty. Ma ładną młodą żonę i małe dziecko. Kiedyś miała nawet okazję spotkać się z żoną Carla, jak w jakiejś sprawie przyszła do męża do pracy. Elen nie zadawała się z żonatymi mężczyznami. Kierowała się w życiu jasnymi, wyraźnymi zasadami.


  Chciała jechać na to spotkanie, nie po to, aby Carl się do niej zalecał, ale cieszyło ją, że spotka się prywatnie z pracownikami korporacji z jej działu, którzy byli służbowo równi jej samej. Stanowili zgraną paczkę i wszyscy w dziale ją lubili, a ona ich również.
  Spotkanie organizowano w hotelu odległym o kilkanaście kilometrów od siedziby korporacji i dość daleko od domu Elen. Po bankiecie przewidywano nocleg w hotelu. Elen już nawet wiedziała, że dostaną z Jennifer wspólny, dwuosobowy pokój. W końcu nadszedł dzień eventu. Organizatorzy zamówili autobus, który miał zwieźć uczestników spod siedziby firmy do hotelu, a na drugi dzień przywieźć ich z powrotem. W spotkaniu brało udział około czterdziestu osób, w większości młodych ludzi.

 

Po dotarciu na miejsce i zakwaterowaniu się w pokoju, obie dziewczyny ubrały się w wyjściowe kreacje. Obie miały bardzo krótkie, obcisłe sukienki i buty na wysokich obcasach. Obie wyglądały bardzo atrakcyjnie, a może nawet trochę wyzywająco. Po zejściu do sali bankietowej ich wygląd wzbudził głośny aplauz wśród męskiej części towarzystwa. Zabawa przebiegała bardzo wesoło. Było miło i przyjaźnie. Była muzyka, taniec i alkohol.

 

- Jennifer, nie wypiłyśmy już za dużo?

 

Rozbawiona Elen zwróciła się do przyjaciółki.

 

- No co ty? Elen? My za dużo ? Za dużo to będzie wtedy, jak
nam się chłopaki zaczną hurtowo podobać.

 

Dziewczyny się roześmiały. Wtedy do ich towarzystwa, do stolika, przysiedli się Carl i Micheal. Obaj już wyraźnie odurzeni alkoholem. Carl zwrócił się do dziewczyn:

 

- Widzę że się fajnie bawicie. Elen czy mogę prosić panią do
tańca?

 

Elen poczuła się nieswojo, ale z grzeczności się zgodziła, choć wcale nie miała ochoty z nim tańczyć. Zaczęto grać nastrojową, spokojną muzykę i Carl zaczął w tańcu przytulać się do Elen. Tolerowała to do chwili kiedy na jej pośladku wylądowała ręka Carla. Stanowczym ruchem ją zsunęła. Wtedy Carl zbliżył usta do ramienia dziewczyny i zaczął delikatnie muskać jej szyję wargami. To już się Elen zupełnie nie spodobało.

 

- Chciałabym już wrócić do stolika.

 

Jednak Carl mocno ściskał ją w pasie, tuląc się do niej całym ciałem i ocierając swoje krocze o jej udo.

 

- Puść mnie, chcę już wracać.

 

Cicho powiedziała Elen.

 

- Elen, choć ze mną, mam osobny pokój. Ja od dawna szaleje
za tobą.
- Zostaw mnie w spokoju.

 

Dziewczyna zdecydowanie, używając znacznej siły, uwolniła się z uścisku i wróciła do stolika.

 

- Jennifer, już druga godzina, jestem zmęczona, chce iść już do
pokoju, chodź ze mną.
- Elen, akurat zrobili mi drinka. Pójdziemy za pól godziny,
tylko go wypije.

 

Carl i Michael od razu sobie poszli i zniknęli z sali bankietowej. Po 15 minutach Elen nalegała:

 

- Chciałabym wrócić już teraz.
- To idź sama, a ja za chwile do ciebie przyjdę.
- Ok.


Jennifer zauważyła że Elen jest zdenerwowana, ale sama sporo wypiła i zlekceważyła to, myśląc że to nic ważnego. Elen szła sama po długim pustym korytarzu hotelowym 
i wtedy otwarły się jedne z drzwi. Carl wyszedł z nich ubrany tylko w slipy i mocno chwycił dziewczynę za nadgarstek.

 

- Wejdź tylko na chwilę, nic ci nie zrobię, tylko się
poprzytulamy.
- Puść mnie.

 

Elen zaczęła się wyrywać z całej siły i krzyczeć:

 

- Niech mi ktoś pomoże! Zostaw mnie! Na pomoc!

 

Carl zatkał jej usta, ale trzymał ją przez to tylko jedną ręką. Dziewczyna dzięki temu niemal mu się wyrwała. Wtedy otwarły się drzwi sąsiedniego pokoju. Elen była pewna, że jest uratowana, że ktoś ją usłyszał i jej pomoże. Ale w drzwiach stanął Micheal. Carl powiedział do niego:

 

- Pomóż mi.

 

I wtedy obaj wciągnęli Elen do pokoju Carla.


Jennifer po kwadransie przyszła do pokoju i była zdziwiona że Elen nie ma. Próbowała do niej zadzwonić, ale usłyszała telefon Elen w jej torebce, na krześle obok jej łóżka. Nie bardzo wiedziała co ma zrobić. Obawiała się, że Elen mogło przytrafić się coś złego, ale równie dobrze mógł ją jeszcze ktoś po drodze zaprosić. Pomyślała, że może Elen kogoś poznała i z nim poszła. Zupełnie nie skojarzyła tego, że przyczyną zdenerwowania Elen był taniec z Carlem. 
W końcu się położyła, ale nie mogła zasnąć. Po godzinie Elen przyszła. Wyglądała okropnie. Była zapłakana, miała pomiętą sukienkę i rozczochrane włosy.

 

 - Elen, co się stało?

 

Jednak Elen nie chciała z nią rozmawiać. Nie odezwała się ani jednym słowem. Wzięła swoją walizkę i torebkę i od razu wyszła. Nawet nie pozbierała swoich kosmetyków z łazienki. Jennifer wyszła za nią na korytarz, próbowała z nią rozmawiać, dopytywała się co się stało, ale Elen  biegła do windy. Jennifer usłyszała jeszcze, że zanim wsiadła do windy, to płacząc zamawiała taksówkę.

 

                       *****

 

Po weekendzie Elen nie przyszła do pracy. Jennifer była pewna, że stało się coś złego. Domyślała się, że ktoś ją skrzywdził. W końcu po dwóch dniach od zdarzenia udało jej się do niej zadzwonić.

 

- Elen co z tobą? Co tam się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać, wzięłam urlop, nie będzie mnie
przez dziesięć dni w pracy.

 

I odłożyła słuchawkę. Jennifer zdecydowała, że do niej pojedzie. Po skończeniu pracy podjechała pod budynek w którym Elen wynajmowała mieszkanie. Długo dzwoniła do drzwi, nikt nie otwierał. Już zrezygnowana chciała odejść, jak usłyszała za drzwiami jakiś dźwięk i w końcu Elen ją wpuściła. Elen wyglądała okropnie. Była niewyspana, zapłakana, miała podpuchnięte oczy. Włosy miała w nieładzie i nie miała żadnego makijażu. Jennifer od razu ją przytuliła. Usiadła z nią i przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. 
W końcu zapytała:

 

- Elen, kto ci zrobił krzywdę?
- Carl i Michael. Jennifer, oni mnie zgwałcili.
- Byłaś na policji?
- Myślisz ze powinnam to zgłosić? Nie było żadnych świadków
a ja byłam pijana.
- Elen, ty to miałaś zgłosić od razu. Minęły już dwa dni.
Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Nie umiałam, wstydziłam się, zresztą ty też byłaś pijana.
- Jak to się stało?
- Wciągnęli mnie do pokoju, jak szłam sama na korytarzu.
- Jedziemy na policję.
- Jennifer, ja nie chcę, ja się wstydzę!

 

Elen wybuchła płaczem.

 

- Jedziemy i już, te gnoje muszą dostać za swoje. Może byłam
pijana, ale wszystko pamiętam. Pamiętam jak się o ciebie
ocierał w tym tańcu. Bierz dokumenty i jedziemy. Ja cię tak
nie zostawię, będę z tobą. Zbieraj się.

 

Po godzinie na komisariacie. Rozleniwiony sierżant który pełnił dyżur obojętnie przyglądał się dziewczynom.

 

- Chcemy zgłosić przestępstwo.
- Jakie?
- Gwałt.
- Która z was zgłasza? Kto jest ofiarą?
- Ja.

 

Odpowiedziała Elen. Sierżant wyraźnie się ożywił. 

 

- Kto cię zgwałcił?
- Dwóch znajomych z pracy.
- Kiedy?
- Dwa dni temu.

 

Elen, się rozpłakała.

 

- Dwa dni temu? I teraz zgłaszasz?

 

Sierżant podniósł słuchawkę i gdzieś zadzwonił. Mówił cicho i dziewczyny dokładnie nie zrozumiały o czym rozmawia.

 

- Idźcie na pierwsze piętro do pokoju nr 37. Jest tam inspektor
 Madison Brown. Ona przyjmie zgłoszenie, zajmuje się takimi
 sprawami. 

 

Dziewczyny poszły do wskazanego miejsca. W pokoju była młoda kobieta ubrana w policyjny mundur, była najwyżej kilka lat starsza od Jennifer i Elen. Była bardzo grzeczna i poprosiła aby dziewczyny usiadły a Elen wszystko jej opowiedziała. Elen trochę się uspokoiła i opowiedziała od początku całą historię o byłych szefach i spotkaniu w hotelu.

 

- Masz jakieś ślady na ciele? Jakieś siniaki czy obtarcia?
- Nie, nie mam. Zgwałcili mnie, ale nie mam śladów.
- Zgwałcili cię obaj?
- Tak, najpierw Carl a potem Michael. Na początku się
broniłam, ale trzymali mnie z całej siły, potem nie miałam już
siły.
- Oszczędzę ci obdukcji lekarskiej, po dwóch dniach to już nie
ma sensu. Spiszę twoje zeznanie i zgłoszę sprawę do
prokuratora. On będzie prowadził dochodzenie. Niestety
będziesz przez niego wezwana na przesłuchanie. Prokurator
będzie również wzywał świadków i tych, co ci to zrobili.
Sprawa trafi do sądu, będzie rozprawa.
- Skazą ich?
- Nie wiem, szkoda że nie zgłosiłaś od razu,
zabezpieczylibyśmy ślady, byłyby dowody a tak może być
ciężko, ale zobaczymy. Pomogę ci, jak tylko będę w stanie.
 - Dziękuję.

 

Po spisaniu zeznań dziewczyny wyszły z komendy. Były wdzięczne inspektor Brown za to, że była taktowna i pełna empatii.

 

                       *****

 

O sprawie Elen zrobiło się głośno w firmie. Elen była kilka razy wzywana do dyrekcji. Zamiast jej pomóc, to dyrekcja miała pretensje o to, że Elen narobiła zamieszania i naraziła korporacje na rozgłos i szkodliwy pijar. W końcu doszło do procesu. Carl i Michael zatrudnili najlepszych adwokatów i sędzia uznał, że nie może ich skazać z powodu braku twardych dowodów. Wtedy korporacja zwolniła Elen z pracy. Nie pomogły protesty jej współpracowników i obecnych szefów.

Inspektor Brown w imieniu Elen złożyła apelacje od wyroku, ale i to nic nie dało. Jennifer wspierała ją, jak tylko umiała, ale nie mogła być z nią cały czas. Elen przekonywała wszystkich, że już jest lepiej, że wszystko poukłada sobie od początku, że da sobie radę. Jednak to, co działo się w głębi jej duszy a czego nikt z zewnątrz nie był w stanie zauważyć, było dramatem w najciemniejszych barwach. 
Po dwóch miesiącach od procesu, a pół roku od zgwałcenia, Elen, wykorzystując fakt, że wieczorem jest sama, podjechała pod jeden z mostów w San Jose i zaparkowała samochód na bocznej ulicy. Poszła dalej na piechotę, weszła na most. Choć jezdnią odbywał się duży ruch, to przejście dla pieszych było puste. Elen znalazła miejsce, które było w cieniu oświetlenia i przez nikogo niezauważona przeszła przez barierkę. Stanęła w zupełnej ciemności. Kilkadziesiąt metrów niżej słabe światło odbijało się od czarnej powierzchni rzeki Guadalupe. Elen długo stała na krawędzi. Płakała i czekała na odpowiedni moment. Była już pewna, że się nie wycofa. Wiedziała, że za chwile będzie gotowa i to zrobi. Wtedy usłyszała odległe wycie, podobne do dźwięku szlifierki. Dźwięk szybko się zbliżał i dziewczyna rozpoznała odgłos motocykla jadącego 
z wielką prędkością. Wysoko obrotowy silnik sportowej Hondy wył coraz bliżej i bliżej, aż w końcu gwałtownie się zakrztusił i usłyszała pisk motocyklowych hamulców, tuż obok siebie. Motocykl się zatrzymał a kierowca szybko ustawił go przy krawędzi jezdni, zrzucił kask, podbiegł do bariery i chwycił dziewczynę w pasie. Elen nie potrafiła zrozumieć, skąd wiedział, że ona tu stoi. Przecież w ciemności była niemal zupełnie niewidoczna. Była tak zaskoczona, że na chwilę zapomniała co właściwie tu robi. Bardzo silny uścisk spowodował, że zabrakło jej tchu. Poczuła za plecami oddech, odwróciła się i zobaczyła przy swojej głowie twarz młodego chłopaka z miną pełną determinacji.

 

- Wyłaź stamtąd. Nie skoczysz.
- Zostaw mnie, kim ty jesteś?
- Wyłaź i koniec gadania.
- Zostaw mnie.
- Wyłaź albo wyciągnę cię siłą.

 

Chłopak złapał dziewczynę jeszcze silniej i zaczął wyciągać ją zza barierki. Ściskał ją tak silnie za klatkę piersiowa i biust, że nie mogła oddychać i nie miała siły się bronić. W końcu wyciągnął ją na przejście i oboje z impetem przewrócili się na chodnik. Chłopak troskliwie chronił przy tym głowę dziewczyny, żeby upadek nie zrobił jej krzywdy. Oboje przez chwilę leżeli obok siebie, próbując złapać oddech.

 

- Po co mnie wyciągnąłeś? Nie chcę już żyć! Kim ty jesteś 
i skąd wiedziałeś że tu jestem?
- Jestem Georg.

 

                       *****


San Jose, Dolina Krzemowa, California, Rok 2043. Kolejne miesiące po “Lilian Day”.

 

Zaczęliśmy w trójkę intensywnie badać odkryte przez nas, nieznane zjawisko. Teoria, że sygnały pochodzą od ludzkich umysłów wzbudziła w nas ogromne zainteresowanie. Byliśmy pewni, że jeśli się potwierdzi, to odkryliśmy coś absolutnie przełomowego. Odkryliśmy tajemnicę Natury, której nikt nawet się nie domyślał. No, ale w końcu ośrodek w którym pracowaliśmy właśnie po to został stworzony aby dokonywać przełomowych odkryć. Gdzie należałoby odkrywać nieznane zjawiska, jak właśnie w takim miejscu jak te. Badania bardzo nas pochłonęły. W pierwszej kolejności skupiliśmy się na tym co właściwie transmituje odkryty sygnał. Hipoteza, że pochodzi od ludzkiego umysłu, ułatwiła nam poszukiwanie właściwego kierunku badań. Założyliśmy, że istnieje duże prawdopodobieństwo tego, że ludzki mózg transmituje sygnał, którego źródłem są nasze zmysły. Możliwe, że sygnał związany jest ze zmysłami wzroku i słuchu a może również innymi. Pierwszą hipotezą, jaką zaczęliśmy intensywnie sprawdzać było to, że w skład sygnału wchodzi obraz zarejestrowany przez nadającego osobnika, czyli że mózg jest czymś w rodzaju “transmitera telewizyjnego” w którym ludzkie oczy, a może i uszy pełnią rolę “kamery i mikrofonu“. Założyliśmy tak, ponieważ rozkodowany sygnał przypominał trochę sygnał transmisji danych wideo lub audio, do jakich w technice przywykliśmy. Zastanawialiśmy się czy gdyby rzeczywiście był to rodzaj sygnału wideo, to z jaką rozdzielczością mógłby być tworzony. Zaczęliśmy na szybko studiować budowę ludzkiego oka. Na podstawie ilości czopków i pręcików oszacowaliśmy, że obraz mógłby być transmitowany z rozdzielczością rzędu kilkunastu megapikseli i taką wartość przyjęliśmy za wyjściową.
Zaczęliśmy szukać prawidłowości w wyselekcjonowanym sygnale, które mogłyby być właśnie takim przekazem. Przez pierwsze dwa tygodnie nic nam nie wychodziło, choć siedzieliśmy nad tym po kilkanaście godzin na dobę. Jednak znowu dopisało nam niebywałe szczęście. Właściwie to znowu przez przypadek, udało mi się tak ustawić parametry programu dekodera, że po detekcji niektóre elementy składowe sygnału zaczęły przypominać dane strumienia wideo. Byliśmy już prawie pewni, że rozkodowywanie sygnału pod kątem strumienia danych wideo jest właściwym kierunkiem. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie o jeden strumień danych chodzi, ale o kilka strumieni, w tym przynajmniej dwa strumienie danych typu wideo i audio w tym samym czasie, w jednym sygnale.

W końcu przyszedł kolejny przełom. Opracowaliśmy kolejny już program dekodujący, który wydawał nam się najbardziej obiecujący, a który selekcjonował składowe tylko jednego, jak się wydawało wiodącego strumienia danych. W międzyczasie zamówiliśmy do naszych potrzeb trzy największe monitory, jakie były dostępne. Nasz szef patrzył na to zamówienie podejrzliwie.

 

- Młody, po co wam takie monitory? Nie oglądacie tam czasem
jakiś pornolni zamiast uczciwie pracować?
- Szefie, są potrzebne, jak skończymy badać to się pochwalimy.

 

Ponieważ badając nasze odkrycie pracowaliśmy również nad zagadnieniami które zlecił nam nasz ośrodek i przedstawialiśmy naszemu profesorowi wyniki badań, to ten uznawał je za zadowalające i w żaden sposób nie ingerował w to, czym się zajmujemy. Staraliśmy się tak przedstawiać szefowi nasze dokonania, żeby nie domyślał się naszego głównego odkrycia i na razie nam się to udawało.
  Powiesiliśmy monitory w centralnym miejscu pracowni, która zaczęła przypominać operatornię studia filmowego. Ustawiliśmy ciąg biurek przed nimi a na nich ustawiliśmy nasze komputery do dekodowania danych. Ciągle obrabialiśmy pojedynczy pięciominutowy sygnał, który jako pierwszy wyselekcjonowaliśmy za pomocą komputera kwantowego. Rozsiedliśmy się wygodnie i Georg zarządził:

 

- Odpalamy, może wreszcie coś zobaczymy?

 

Włączyliśmy dekoder i puścili odtwarzanie sygnału na centralnym monitorze. Na początku ekran tylko szumiał, jednak gdy Georg zaczął zmieniać parametry dekodera, to niemal odskoczyliśmy od monitora ze zdziwienia i zaskoczenia. Zobaczyliśmy ruchomy przekaz obrazu a na nim ściany jakiejś prymitywnej wiejskiej chaty. Ktoś szedł w niej w stronę otwartego wyjścia w którym jaśniało światło. Wyglądało to jak obraz z kamery sportowej, zainstalowanej  gdzieś w okolicy czoła. Postać wyszła na zewnątrz na podwórze zalane jasnym światłem słońca, na którym bawiła się trójka małych dzieci. Starsze dwie dziewczynki miały po kilka lat, a najmłodszy chłopczyk, około dwóch. Wszystkie dzieci miały azjatyckie rysy twarzy i kruczo czarne włosy. Mały chłopczyk podbiegł do “naszego” obiektu i chwycił go za nogę. W tym momencie wzrok naszego obiektu został skierowany w dół i zobaczyliśmy zgrabne nogi młodej kobiety, ubranej w krótkie spodnie oraz jej stopy w prymitywnych klapkach. Zrozumieliśmy, że patrzymy na świat oczami matki tych dzieci. “Ona”, bo tak roboczo ją nazwaliśmy, wzięła chłopca na ręce i przytulając go, pocałowała  w policzek a następnie położyła z powrotem na ziemię, a ten od razu podbiegł do bawiących się dziewczynek. Widzieliśmy po ruchach ust, że ona rozmawia z małym oraz ze starszą dziewczynką, a ta również krzyczy coś do niej. Następnie postać zawróciła i weszła z powrotem do chaty, wzięła stolik i przystawiła do kuchni, na której coś się gotowało. Następnie znowu wyszła na zewnątrz, obeszła dom dookoła i otwarła drzwi drewnianej latryny. Zamknęła drzwi za sobą. Do wnętrza wpadało tylko trochę światła przez otwór w drzwiach 
w kształcie serca oraz przez szpary pomiędzy deskami. Usiadła na czymś i przez chwilę siedziała nieruchomo a następnie wstała i zobaczyliśmy jak zrywa z gwoździa przybitego do ściany kawałek starej gazety. Następnie spojrzała na swoje krocze i wykonała dziwny ruch, skręcając tułów a potem wyszła z powrotem na zewnątrz.


  Przyglądaliśmy się domowi oraz otaczającej go roślinności i doszliśmy wspólnie do wniosku że “ona” jest mieszkanką azjatyckiego kraju o gorącym klimacie. Stawialiśmy na Chiny. Na dachu prymitywnej chaty była zainstalowana antena satelitarna. Ona weszła do domu i skierowała wzrok w stronę kuchni, opalanej drewnem. Stały na nim dwa garnki a w jednym gotowała się jakaś potrawa, intensywnie parując. Umyła mydłem ręce w staroświeckim zlewie nad którym był pojedynczy kurek, pewnie tylko z zimną wodą. Przyglądaliśmy się jej ładnym, delikatnym dłoniom. Następnie “ona” przeszła przez główną izbę i przez chwilę obróciła głowę w stronę toaletki z dużym lustrem. Zobaczyliśmy przez sekundę twarz młodej Azjatki. Obróciła głowę i zdążyliśmy jeszcze zobaczyć duży, nowoczesny telewizor. W tym momencie sygnał się skończył i monitor znowu zaczął szumieć. Przekaz był niemy. Nasz pierwszy działający dekoder, dekodował tylko strumień obrazu, choć domyślaliśmy się, że skoro widzimy obraz, to być może uda się wyselekcjonować również dźwięk. Siedzieliśmy przez chwilę jak zahipnotyzowani w zupełnym milczeniu. W końcu Jack się odezwał

 

- Kurde, co to było? Widzieliście to?
- Jack, nie wyrażaj się. Po prostu Chinka poszła się załatwić.

 

Roześmialiśmy się razem.

 

- Pierwszy historyczny przekaz jaki udało nam się
wyselekcjonować a na nim akurat Chinka w kiblu?
- Prawdopodobieństwo tak działa. Teddy losował i wylosował
akurat najbardziej prawdopodobną sekwencję. Chińczyków
jest dużo to tak wyszło.
- Oni tam jeszcze tak żyją? W drugiej połowie XXI wieku?
- Chiny to wielki kraj i wielkie dysproporcje społeczne. To
luksus i szczyty postępu technologicznego, a jednocześnie
wsie bez kanalizacji. To jest możliwe.
- Panowie, co to właściwie ma być? Po co nasz mózg zużywa
energię na taki przekaz?
- “Bóg jeden raczy wiedzieć” i to być może dosłownie. 
W każdym razie jedno jest pewne, natura nie robi niczego bez
celu. 

 

.........................

 

Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów       .........   www. Ebookowo.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...