Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(... Rewizor)

 

„... wdowa po podoficerze kłamie, że ją kazałem wychłostać! Łże! Sama siebie wychłostała...” (Horodniczy) - cytat z książki M.Gogol „Rewizor”

 

Aleś się pan, panie Gogol wystroił na wiek dwudziesty pierwszy. Co za przepych, ot perełka nie ubranie... taka wdowa, taki urzędnik. Kiedy się na to patrzy, zdaje się być na czasie, nawet – rzekłabym - że jest nowoczesne, a niby z lamusa wyciągnięte, z dziewiętnastego wieku.

Witam w mych skromnych progach, witam. Proszę spocząć na herbatkę. Wieszcz właściwy nie powinien stać w progu, o suchym prowiancie. Tyle się teraz czyta w Internecie, bo wie pan teraz na pochwałę i naganę rzeczywistości mamy takie narzędzie jak Internet, istny w nim galimatias, aż szkoda się zastanawiać, co rusz kogoś uśmiercają i reanimują, takie działania promocyjne. Czy ja wiem, czy potrzebne? Nie wiem, ja jestem zwyczajnym człowiekiem, który próbuje zrozumieć świat, a jego tłumacz, wyciągnięty z historii, jest zawsze mile widziany, więc witam raz jeszcze.

I mówi pan, że ona sama siebie - wedle relacji kata, ona to sobie sama... ale po co kat miałby kłamać? Boi się złego swego usposobienia ujrzeć prawdziwie? Przed kim się kaja? Kogo chce oszukać? Bo my tu proszę pana mamy teraz na świecie problem, problem natury wielorakiej. Czyż nie kłamie w sprawie swych przewinień ten, który czuje się niższy? Czyż nie tak broni się ktoś w obliczu odpowiedzialności? No tak, no tak... najwyżej jest przecież coś, czego nie widać, a co wszystko na świat wpuszcza, i wypuszcza z niego lub zatrzymuje, czekając aż ktoś to odrzuci, albo przyjmie i wypielęgnuje w swoim umyśle...

Wie pan co? Nam tutaj, siedzącym na widowni współcześnie, cała rzesza Horodniczych o dziewiętnastowiecznej mentalności daje przedstawienie, jest też Chlestakow, który podobno już po konie posłał i powiem szczerze, nie jest zabawnie. Wciąż czekamy, żeby zobaczyć jak głupio będą wyglądać ci kłamcy pogubieni i zamotani chęciami przypochlebienia się władzy, kiedy zostaną nakryci na swoich przekrętach przez właściwego Rewizora. No ale cóż pan sądzi, panie Gogol, czy ten będzie chętny by im utrzeć nosa?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z prozą to u mnie jest najczęściej pod wpływem impulsu i raczej krótkodystansowo, jeśli chodzi o długości tekstu... zresztą staram się nie podchodzić do tego tak bardzo serio. I myślę, że nie powinno się porównywać tego co Ty napisałaś z tym co ja napisałam... jesteśmy inne, poza tym inaczej nam przyszło coś wychwycić, z innego miejsca.

Niemniej dziękuję za miły komentarz :)

 

Pozdrawiam.

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...