śnijmy niedorzeczną śmiesznostkę o Morzu Balowym,
na środek którego, tuż przed północą, spływają się
drakkary, karawele, brzuchate galeony.
na pokładzie każdego – fioki, dystynkcje, tiurniury,
pośród nich – mości państwo śmiertelnie zakochani
we własnych odbiciach. i gra muzyka, w takt której ślepi
egoiści tańczą, wirują nierozważnie. wpadają do wody.
a gdzież my? tulimy się na ubożuchnej i stareńkiej krypie
ledwie widząc siebie nawzajem w porannych mgłach.
przepływamy bezszelestnie pomiędzy
ziejącymi pustką olbrzymami. niedługo zjawią się
odprowadzacze statków. kolejni ślepcy, baronessy
i lejtnanci, właśnie szykują się, zakładają stroje.
dziel też ze mną psi sen o strażniku komnat Pani,
który, gdy nikt nie widzi, zakrada się, by mieć choć
szczątkowy kontakt – z atłasem i jedwabiem, jaki
dotykał ciała Zakazanej Mu. o resztkach ciepła
przenikających na wargi,
o języku na zaschniętych kropelkach.
uśmiechnij się na wspomnienie snu o mężczyźnie
stojącym przy bryle soli. i jego usilnych próbach
odlizania z (przyznaj – nieprzyjemnej) przestrzeni
krągłych kształtów. o radości, jaka zwieńczyła dzieło.
@Sylwester_Lasota dziękuję i.. oczywiście, że jest o suwerennej, ale jakże godnej pożałowania bo, za młodej oraz jakże ślicznej to jednak (w stosunku do starszych) bardzo niedoświadczonej dorastającej - rzucającej igłami na prawo i na lewo, aż do golasa.. :-/
@Bożena De-Tre dziękuję - patrz też odp. u Sylwestra (albo w ten dzień..)
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się