Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czasami mam wrażenie że jesteśmy

gatunkiem złotych rybek

o pamięci krótkotrwałej która pozostawia

wiele do życzenia

wystarczyło osiemdziesiąt kilka lat

by z „Za wolność waszą i naszą!” przejść do

wyprzedawania wolności za przysłowiową

figę z makiem

jakby lekcje których udzieliła nam historia

nigdy nie istniały

jakby George R.R. Martin nigdy nie napisał

że „Strach tnie głębiej niż miecze.”

wolność raz oddana dobrowolnie

nigdy do rąk jej właściciela nie wróci

w ten sam sposób.

ktoś będzie musiał przelać za nią krew

ale może to właśnie kwestia tego „ktoś”

to prawdopodobnie nie będę ja czy ty

tylko to dziecko które czule tulisz teraz

w swoich objęciach

Opublikowano

Ogólnie podoba mi się tok przemyśleń, ale utwór został oparty na, według mnie, błędzie logicznym. Ludzie raczej pamiętają, co im się stało (i tę pamięć mają aż za dobrą, to prowadzi do zawiści oraz tłumieniu innowacyjności za wzorcem "ja swoje wiem", "doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że..."). Tymczasem fakt, że osoby nie przyswajają lub nie są w stanie wykorzystać przyswojonej wiedzy historycznej/literackiej, to zupełnie inna sprawa. I nie ma ona zbyt wiele wspólnego z pamięcią krótkotrwałą złotych rybek. 

 

Poza tym:

"wolność raz oddana dobrowolnie

nigdy do rąk jej właściciela nie wróci

w ten sam sposób."
Wydaje mi się, że to frazes. Pod wolność można podłożyć wszystko inne. Od wartości takich jak "miłość" po sprzęty AGD jak np. "pralka". 

Zgadzam się zaś z samą końcówką. Jak już powiedział Antoine de Saint-Exupery: "Ziemi nie dziedziczymy po przodkach, pożyczamy ją od naszych dzieci". I to się zgadza w wielu kontekstach. 

Opublikowano

Zawsze w historii najlepiej nam wychodziło bezsensowne umieranie za ojczyznę. Wciąż celebrujemy różne klęski i ofiary. Przesłanie dobre - nie róbmy tego naszym dzieciom.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
    • Leśmian - Oczy w niebiosach" width="200" data-embed-src="https://www.youtube-nocookie.com/embed/lRCa7uo021U?feature=oembed"> https: //youtu.be/lRCa7uo021U
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...