Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jaki sens był

w tym rozpadzie

tak na zabój

 

gdy pośmiertnie

 

razem na wieczorny spacer

z kłami w szyjach

i za rękę

 

 

Opublikowano

@error_erros bardzo ciekawa refleksja o metafizycznym podłożu. Jest w Twoim wierszu również filozoficzna strona, jak teologiczna. Bo przecież pośmiertnie nawiązuje do Boga- w kontekście życia wiecznego. Piekło i niebo, jako:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bogata myśl przejawia się w dalszym ciągu- ponadczasowym od strony filozoficznej bez względu na wiarę. Znaczy się intelektualnie:

 

Sporo się dzieje w tak krótkim czasie. Sięgasz bardzo głęboko i to jest zaletą Twojej formy. Pozdr. 

Opublikowano

@dach Któż to zawitał w moje skromne progi! ;D Miło mi, że do mnie zajrzałeś ;>

Wiersz jest dla mnie nietypowy, traktuję go jako eksperyment. I byłem ciekawy, ile tu z niego wyciągniecie. Po Twoim rozłożeniu go na czynniki pierwsze już widać, że można wyciągnąć niemało ;D Choć z tą teologiczną stroną to ciut za daleko. Jak dla mnie of course - Ty, jeśli chcesz tu coś takiego widzieć, to super ;>

Dzięki, że wpadłeś!

Opublikowano

@error_erros Skompresowałeś treść do niewielu słów. Eksperyment... Całkiem udany :)

Zebrałeś tu całą historię opisanych dwojga. Widzę tu sporo symboliki, metafizyki, ujętych w metaforyczne ramy. Nie rozpiszę się zbytnio, ponieważ wciąż jeszcze cierpię na pośpiech, a dyszące terminy batem popędzają, ale...

Można rozpatrywać tekst jako pośmiertny faktycznie, albo też po śmierci związku, a nie ludzi... i takie i takie zrozumienie da się obronić jak sądzę.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Szukanie sensu istnienia

nawet po śmierci, bo chyba w każdej religii i wierzeniach, a nawet w podejściu materialistycznym wierzymy w jakąś formę istnienia po życiu. Można też w inny sposób tą frazę tłumaczyć, ale osobiście zdecydowałam się na to :)

 

To można rozumieć jak dla mnie dwojako. Obydwa poglądy są równie prawdopodobne. W zasadzie przyszło mi do głowy i trzecie wyjaśnienie, więc...

Ewidentnie jakaś forma trwania po śmierci, a miłość, albo wspólne losy, a może i upodobania sięgnęły aż poza grób. Jakieś przeżycia i emocje musiały być niezwykle silne, skoro wywlekają z grobu na spacery ;)

Wciąż żywe, pulsujące emocje, albo zupełnie inne tłumaczenie, wampiryzm i jego symbolika ;)

Zawsze razem, czyli nie taki znowu ostateczny rozpad.

 

Pozdrawiam errorze :)

Opublikowano

Wpada @corivali mówi "ojojoj, jestem taka zabiegana, zapracowana, skomentuję tak na szybko", po czym cierpliwie i skrupulatnie analizuje cały wiersz słowo po słowie xD Nie, żebym narzekał! Jestem zaszczycony ;>

Właściwie to Twój komentarz jest dowodem na to, że mój eksperyment udał się w stu procentach. Każdy fragment Twojej wypowiedzi jest dokładnie takim, na jaki liczyłem ;>

Dziękuję pięknie!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No ja naprawdę nie wiem, co tu jeszcze można by było dodać. Twoja analiza jest kompletna :D

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma @Roma … mam wrażenie, że to nie do końca przemyślany tekst; są tu powtórki lekko/ lekko, wierszy/ wiersze, poza tym : drgam - kojarzy się z „ drgawkami”, „ drżę”- byłoby dużo lepsze zwłaszcza, że drgam/ śpiewam - tworzy wewnętrzny rym. Oblizywanie palców niewiele wnosi do tekstu,  który właściwie… czasownikiem „stoi”;))))
    • Ze skrzyń pękatych groźnie wyłażą (Pod redaktorów naczelnych strażą) Plotek zrudziałych, zszarzałych pęki I przez lat szereg spłowiałe lęki, Garść historycznych żalów obfita, O reparacjach zdarta już płyta, Bólów zleżałych pękate szklanki, Zburzone wioski, spalone zamki, Z rodzinnych kronik pożółkłe karty, Raz z Hitlerjugend dwa blond bękarty, Raz zdziwaczała z Luftwaffe ciotka, Raz inna głupio zmyślona plotka. Dziadek z Wehrmachtu w mundurze nowym, Donosicielki warkocze płowe, Dwóch komunistów – tych po kądzieli i wuj – Ormianin, co się zastrzelił. Imiona z obcych liter utkane I cyrylicą listy pisane, Gotykiem książki – w spróchniałym kufrze, Podpisy dziwne – pod srebrnym lustrem. Gdy trzeba – worek negacjonizmu, Kłamstwo wołyńskie i kult faszyzmu, O barwie stali pokrzykiwania I niewiadoma – ta z krzywd równania. I tak wyłażą mnogim szeregiem, Krzykliwych liter złośliwym ściegiem, Te historyczne strzygi i zmory, Wszak już niedługo będą wybory...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • @Waldemar_Talar_Talar Dobra, pozytywna filozofia. Trzeba osiągnąć pewien poziom dojrzałości, aby umieć zapełnić każdą pustkę.   Ale z perspektywy krytycznoliterackiej nie jest dobrze z tym wierszem. Plecak został wypchany bardzo oklepanymi elementami - w tym miejscu należałoby solidnie pocisnąć wyobraźnię. Ostatnia cząstka to irytujące posumowania i wnioski. A przykazanie pierwsze dla piszącego powinno brzmieć: nie zanudzaj czytelnika swego...
    • @Leszczym Wytłumaczenie samego siebie jest wysiłkiem i to czasami wyczerpującym na maksa, bez dwóch zdań. Robienie zamieszania - oj, lubię to! Wtedy wiem, że człowiek ma strasznie dużo do powiedzenia. Oj, słucham i obserwuję wtedy jak dziecko. W tym jest prawda, autentyczność... Mam taką manierę, że w tym robieniu zamieszania podchodzę do człowieka i mówię: Cześć, jestem Monika. Robię to, co prawda, po raz drugi, ale teraz mam przyjemność z prawdziwym JA.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...