Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Schwarzwald, maj, 2019.

 

Po całym wyczerpującym dniu jazdy w końcu 
dowiozłem pod wskazany adres 20 ton kaszy manny.
Dotarłem i jestem na czas. Według nawigacji 
(Korzystam z dwóch. Z jedną się skumplowałem, 
druga pomaga mi w drodze) wszystko się zgadza 
- ulica i numer domu. Tymczasem przede mną 
ściana tego okrytego złą sławą czarnego lasu. 

 

Założyłem na siebie kamizelkę odblaskową. 
BHP, to dzisiaj moja najważniejsza religia, więc kamizelki 
odblaskowej używam nie tylko do pisania wierszy. 
W nocy tak jest bezpiecznie. W dzień natomiast 
czasem wyłazi ze mnie zapożyczona od Steda 
cała jaskrawość.

 

Wysiadłem z ciężarówki i idę w ten las. Zapewne 
za kolejnym drzewem wyłoni się dom. Zapewne 
za kolejnym drzewem będzie ten bardziej ludzki adres. 
Przecież nie ulokuję 20 ton białej kaszy manny
w czarnym lesie. Zachodzące słońce w czerwonej i ja, 
w zielonej kamizelce przedzieramy się przez czarny 
las. Idziemy łeb w łeb. Po kolejnych 
prześwitach, jak po zmurszałych szczeblach drabiny 
schodzimy coraz to głębiej.

 

Dlaczego po prostu moja kamizelka nie może być czarna.
Dlaczego nie ma czarnego odblasku,
czarnego świtu, czarnego słońca.
Dlaczego nie ma czystych, czarnych 
kartek papieru.
Czarnych konwalii i świeżych, 
czarnych pomarańczy.

 

Dlaczego są jedynie czarne charaktery.
Czarne przepowiednie.
Czarne scenariusze.
Apokaliptyczne wizje
końca swiata.
Czarne, błyszczące lakierki
w dniu pierwszej komunii świętej.

 

Baden-Baden, maj. 2019.
Llistek po listku,
Wiersz po wierszu,
krok po kroku,
kilometr po kilometrze.
Dzień po dniu.

 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@dach chciałbym napisać, hmmm napiszę

 nie po namyśle nie napisze.

Jednym słowem rozwaliłeś system i tego się można było spodziewać.

Pozdrawiam 

Jest jeszcze ,, czarny śnieg,, ale mój :)

Opublikowano (edytowane)

@heks wiesz, ja staram się robić poezję z tego, co dotykam. Nie wymyślam historii, w której mnie nie ma. Jestem w wielu miejscach. W różnych sytuacjach, jak też nastroju. Biorę i czuję. Daję szkic i następnie uzupełniam. To są poszczególne stany świadomości przyłapane na kartce papieru, a dokładniej w arkuszu w smartfona. To jest życie, dotknięte i często wyjałowione. Pozdr. 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Gosława nie wszystko należy rozumieć. Dobrze to ujełaś. Wystarczy podążać i dawać siebie bez żadnej ochrony. Dawać siebie poezji. Odkrywać się. Ubezbronnić siebie, że tak powiem. Nie rozumieć, a bardziej czuć. Nie przebierać, a wybierać dla siebie ten moment, kiedy czujemy i nie boimy się tego nazawać. Niech to będzie parszywe, ale ma być szczere. Innej drogi, ja nie znam. Pozdr.

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@dach Inspirujące przemyślenia. Pobudziły mnie do własnych, choć pod temat...

 Za czernią łatwo się schować, ukryć, zniknąć. Jest elegancka, piękna... można się od niej odbić, na jej tle zaistnieć... można zafascynowac się jej urodą.

Co za przygoda... mam tylko nadzieję, że nie musiałeś taszczyć tej całej kaszy z powrotem.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@corival tak. Czerń w istocie ma wiele wymiarów, jak też symbolicznie istnieje bardzo głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Natomiast odnośnie mody, no cóż można powiedzieć, po prostu 'mała czarna' i wszystko wiadomo. Dziękuję i pozdr. 

Gość Franek K
Opublikowano

Niezły tekst. Jest moc, choć dla mnie to bardziej proza poetycka. Skojarzyła mi się z Bukowskim.

Podobne rozważania o czerni i odblaskach były w filmie "Człowiek pogryzł psa".

No i nie pisz proszę "kaszy mannej", bo to jakoś tak nie po polskiemu ;)

 

Pozdrawiam. F.K.

Opublikowano

@Franek K tak, wszystko to się zgadza. Trafnie spostrzegłeś. Z kaszą to już nie pierwsza moja wpadka. Ten błąd ciągnie się za mną już od lat. Dziękuję za koment. i słuszną korektę. Pozdr. 

Opublikowano

@Franek K Bukowski. O'Hara, jak zresztą cały O'haryzm Świetlickiego są we mnie, w mojej poezji. Często udaję się tym tropem np. Świetlickiego - dając jednak swoje własne motywy. Jak ja to mówię, moja o'razowość. Cała szkoła NY i również, Sted także. Z tym wszystkim bardzo często się utożsamiam. Pozdr i dziękuję za celne komentarze. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...