Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

sorki, że tak późno odpowiadam, nie zaglądałem do was przez 2-3 dni, i widzę zaległości mam, za co przepraszam.

 

Dobre, piękne porównania dotyczące istoty poezji.

 

Maki i chabry uruchomiły wspomnienia z dzieciństwa? Świetnie. Cóż za fantastyczne uczucie jak autor czyta, że jego utwór wręcz teleportuje czytelnika a jeszcze do tego innego poetę ku zasobom jego wczesnej pamięci – stricte retrospektywnej – impresyjnie wstecznej. Zrobiłaś mi dzień, niemal zobaczyłem ten kuchenny stolik twojej Babci. Pozdrawiam Dag 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak. W kontekście naszych ostatnich wymian myśli - stwierdzam - buzujesz optymalnie. Uważam takie wakacje ci posłużą. Wolna jesteś, niezależna, masz prawo zbić emocje. Tylko w tym sanatorium moich wierszy poznanym kumpelom nie czytaj, obiecujesz? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bym tu miał na portalu - najazd Honoratek z Lądka -Zdroju 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję ci ślicznie za słówko u mnie. Nie jest to tekst aż tak bardzo osobisty, i te przestrzenie o których piszesz --> są tylko wyrazem mojego autorskiego wyobrażenia skrojonego zgrabnie pod tekst. Ponieważ i jednak odnoszą się do apoteozy piękna i apoteozy subiektywnego uduchowienia każdego przecież autora-  miło mi przeczytać twój komentarz.

 

Wiersz opowiada tutaj akurat o poecie, ale może dotyczyć równie dobrze poetki (czy poetek), ogólnie poetów bez względu na płeć, to kwestia wrażliwości i pewnego przeorientowania treści.

 

Dlatego analizując wiersz --> czytasz tu i także o sobie - jesteś autorem wierszy, publikujesz - więc naturalnie przyjmujesz kwalifikacje do bycia --> tytułowym poetą z mojego wiersza.

 

Skoro napisałaś, że delektowałaś się treścią, mam przyjemność uznać, że identyfikujesz się choćby i tylko pośrednio ze zmysłowością tych opisanych przestrzeni. Co dla mnie jako autora jest zaszczytem - skoro wydarza się między nami  ta interakcja zmysłowości i stajesz się ambasadorką wrażeń udekorowanych w metafory w treści utworu. 

 

Miło. Przytulam duchowo  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Samo życie. praca- dom  -praca. Kurde, te obowiązki, ehhhh.  czas pcha, pcha ludzi do przodu - skoro w natłoku obowiązków jeszcze potrafisz wygospodarować czas na jakiś ważny sumienny tekst - jak to się mówi z "kręgosłupem" w dotarciu do  życia z perspektywy rzeczowego naturalizmu - to chylę czoła. To znakomita forma katharsis dla uwolnienia w tym kontekście --> uduchowionych endorfinek, a jeszcze rowerek i po zakupy? Coś dla zdrowia i kondycji. Wzorowo! 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wieczorki? A nie, nie...! Wolę wieczorki poetyckie 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlaczego buzujesz? No wnioski wyciągam, czytam komentarze - twoje - i w ten sposób kreujesz w jakimś tam stopniu moją świadomość. Ostatnio pod wierszem" Aika. Haddis. tangelo. i kruk w Adiss Mercato" --> zdaje się pisałaś, że jesteś cytuję --> "lamparzycą", i chciałaś za mąż iść? To i doszedłem do wniosku, że temperament posiadasz?

 

Na szczęście opanowaliśmy tę sytuacje. Lepiej napisz, czy tekst jest u ciebie do zaakceptowania? To mnie by bardziej interesowało, to organizuje się w ogóle  współcześnie jeszcze jakieś wieczorki?, jeżeli tak, świat ma jeszcze sens. Bo to jednak forma komunikacji w klasycznej oprawie. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Muszę chyba napisać wierszyk o tym magicznym stoliczku twojej Babci. O tobie i twoich wrażeniach czarownej pamięci,  no ale niestety nie mam żadnych najbardziej podstawowych elementarnych danych dotyczących chociażby miejsca akcji. Więc poprzestanę na ambicjach 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina Bardzo mi się podoba ten wiersz! Poeta ulotny, chimeryczny, snobistyczny, wrażliwiec, nienasycony, obserwator,... Tyle wcieleń, a wszystkie prawdziwe. Całe szczęście na chwilkę :) Bardzo przyjemnie się czyta, a potem wraca na ziemię, czyli do słów, jedynego modus operandi. Bomba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A jakby w glanach przyszedł na taką dżamprę? Eeeee... teraz to w cichobiegach sie tylko chodzi, taki styl trampkowy zapanował, w płaszczuuuuuu 3/4, w zaciasnej marynarce, rurkach i tenisówkach - mnie się podoba, przywykłem, bo jeszcze 2 lata temu to nie mogłem tego ogarnąć, no ale ja jestem konserwatywny w życiu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

aaaaa... 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

,  śliczne dzięki Zielona Wróżko, to jest tak właśnie jak napisałaś. Tyle tych ulotności w obserwacji świata przez większość a może i wszystkich poetów się organizuje. „Ubrałem” je w bańki mydlane.

 

Dokładnie, tekst ma charakterystykę giga fantastyczną, można nawet uznać, że wkracza w parabolę metafor. Na szczęście – życie liryków raczej od wszelkiego modus operandi – o którym piszesz → stroni, jako --> od motywów z zakresu zachowań kryminalistyki. Bo w sumie do tego ta definicja – tegoż sposobu działania - się sprowadza --> w praktyce.

 

Masz nad sobą jakieś werbalne modusy operandi? Eeeee... w to nie uwierzę?  DZIĘKSIK JAK NIE WIEM CO  PANI KOSMOS! 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O kurde? To albo tylko Indianin ze swoją wrażliwością wrodzoną i naturalnością -  albo - pan Czesław Niemen z Opola. Nie! Takich dżentelmenów już nie ma? Valerio? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To był piękny świat. Znam z opowiadań rodziców.

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Babunia to zawsze potrafi kulinarnie dogodzić. Teraz istotnie już inny świat, bardziej analityczny - usystematyzowany w przeliczanie kalorii a kwiatki sztuczne i w kontrze do natury którą tak doceniasz, ehhhh. Ja Ciebie doskonale rozumiem.

Pa! Daguń.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlaczego miałbym nie lubić? Lubię każde style, jedne bardziej inne trochę mniej. Tu wspominam o mentorze wielu pokoleń - panu Czesławie Wydrzyckim, vel. Niemenie, to tylko w pozytywnym kontekście. Tam poprzednio napisałem na szybko o Opolu, ale teraz jak sobie kojarzę - to chodziło mi o koncert w Sopocie w 67 roku, i strój tradycyjny, ale to chyba też i nie len ale atłas jakiś był, nie jestem ekspertem od strojów tradycyjnych, w takim bądź razie - wyjątkowy artysta i wyjątkowość tej kreacji pozostaje w synapsach. Oczywiście pamiętam to z netu i tv, bo wtedy nie było mnie jeszcze długo na świecie. Len kojarzy się ze słowiańskością - wszystko co w Polskich tradycjach mi odpowiada. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina Lubię to sformułowanie modus operandi; szkoda, że kryminalistyka je zawłaszczyła, ale jak widzisz walczę z tym! Odnajduję siebie w pewnych fragmentach wiersza, nawet z pewnym zaskoczeniem, gdyż za poetkę się nie uważam, ALE jakby zastosować parabolę właśnie i utożsamić zbiorowego poetę z indywidualnym bytem ludzkim, to uzyskujemy cudowną pochwałę jednostki, jej kolorytu i wielowymiarowej natury. A tak mnie pięknie nazywasz, że aż się zarumieniłam i wcale nie kokietuję! :). Ściskam! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. bardzo to miłe

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Antośka Gorąco polecam. Dzisiaj to już klasyk.
    • @Wędrowiec.1984 nie oglądałam, ale wierzę na słowo :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Trzy wiewiórki na moim małym  parapecie :) Nie, wiewiórki same sobie dają radę, wszystko sobie znajdą, sikorskim troszkę trzeba pomóc, gdy zasypie. Co może ciekawe, wypatrywały mnie przez szybę, wieszały się na oknie, chyba tresowane, po prostu nie było wyjścia ;) Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Popatrz, sam zmienia na Sikorskiego, te telefony są nienormalne ;)
    • Rozdział dziesiąty       - Czcigodni a wielce urodzeni panowie senatorowie - rozpoczął obrady król Zygmunt III Waza - jak wiecie, sytuacja naszego wielonarodowego imperium jest wielce korzystną: politycznie, wewnętrznie i miltarnie. Jednak tym, czego nie wiecie jest to, że politycznie może stać się korzystną o wiele, wiele bardziej - po tych słowach władca przerwał, nie chcąc zostać zagłuszonym przez ewentualny aplauz. Jednak godność i stateczność zebranych - pominąwszy już królewski majestat - oraz waga tak obrad, jako i podejmowanych kwestii - nakazały im zachowanie spokoju.     - Co dokładnie wasza królewska mość ma na myśli? - zaindagował Jan Zamoyski, kanclerz wielki koronny. Czując się wszak niefortunnie, iż królewskie zamysły stanowią dlań tajemnicę, która to prawda, zwłaszcza w obecności tak wysoko postawionych person przykro go dotknęła - a z drugiej przywykł już do sekretności władcy, tym samym do ujawniania przezeń planów po dogłębnym ich przemyśleniu.     - Stan rzeczy tam - król Zygmunt, będąc w doskonałym nastroju, pozwolił sobie na swobodniejszy gest, wskazując przez wielkie okno rozległej komnaty warszawskiego zamku północny zachód - i stan rzeczy tam - jednakim gestem pokazał na wschód.    Pewnego stopnia niepokój zagościł na obliczach książąt senatorów województwa bałtyckiego oraz sprawujących władzę na terenach, sąsiadujących bezpośrednio z Carstwem Moskiewskim. Dobrze wiedzieli - gdyż jakże inaczej? - zarówno o szwedzkim pochodzeniu jego wysokości, jak i o tym, że silny korpus wojsk koronno-litewskich zażywał ostatnimi czasy gościny na stolicznym kremlu. Ale fakty te nie wyjaśniały wszystkiego. Więcej nawet - po prawdzie wyjaśniały niewiele.    - Otóż propozycja moja jest taka, aby zgodnie z tym, na co za naszą wymowną zachętą - tu władca oparł dłoń na rękojeści rapiera - zgodził się w Sztokholmie Riksdag i zgodnie z tym, na co, także pod naszymi dyplomatycznymi prośbami - tu król powtórzył gest - zgodzili się członkowie tamtejszej Dumy - żeby poprzez moją osobę imperium nasze weszło w unię ze Szwecją, co rzuci jeszcze więcej strachu na naszych sąsiadów tam - w tym momencie Zygmunt uczynił ruch dlonią ku zachodowi - zaś przez osobę królewicza Władysława połączymy się w jedno z owym prawosławnym krajem. Żeby nasi synowie, nasi wnukowie i postenaci wszystkich kolejnych generacyj byli bezpiecznymi po wsze czasy.    Milczenie, które zapadło, przerwał nie wielki kanclerz koronny, ale śmielszy od niego książę Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski. Śmielszy i żywszy umysłem, chociaż historia mu tego zapomniała.    - Suponuję - przemówił donośnym głosem - że wasza królewska mość wie coś, czego my nie wiemy. A któż to zacz, kto zdaje się, że zajrzał w przyszłość? Skąd bowiem inąd wieści o przyszłych niebezpieczeństwach owych?    - Ano od tego - król Zygmunt III Waza zebrał całą swoją odwagę, takiego bowiem zapowiedzenia nie było mu pisane ni przeznaczone dotąd wygłosić - w którego wszyscy tu, jako jeden, wierzymy.     Co rzekłszy, ukłonił się nisko Pojawiającemu Się. Swoim zwyczajem, kiedy i gdzie zechciał.     - Taaak - Jezus powiódł wszechprzenikliwym  spojrzeniem po oniemiałych senatorskich obliczach - pora wam na prawdziwe oświecenie...      Voorhout, 25. Listopada 2024 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...