Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gombrowiczowanie, część 3


Michail

Rekomendowane odpowiedzi

Krążył tak pomiędzy pensjonarkami. On, Fuks, z umysłem rudym, nastawionym na czerwień. Wysuwając ryżogębę naprzód i szurając lakierkami przy każdej mijsnej. Przyglądając się bacznie i dogłębnie analizując, która bardziej się nada. Nie chodziło mu bowiem wyłącznie o wstępną łatwość ufloczenia. Ale też o to, która będzie bardziej podatna. Czy też chętna. Na fuksouświadomienie. Którą z nich bardziej skojarzy ze sobą. Która najłatwiej i najszybciej dostroi się i skompatybilizuje się z jego fuksoumysłem.   

Mijał je więc, krążąc i powiewając szalem. I rzucając spojrzenia na każdą z nich. Jedne podejmowały spojrzenie, niektóre spośród nich pozwalały mu je w siebie zagłębić. Inne odwracały wzrok z mniejszą lub większą niechęcią.  

I zastanawiał się. Czy ta wysoka ruda o długich nogach, widocznych w przednim rozcięciu sukni i wysuwająca zaczepnie prawe kolano? I rzucająca błękitne spojrzenia? Czy ta średniego wzrostu o szarych włosach z lewej strony głowy i jasnoblond z prawej, w zielonej mini spódniczce i czarnym topie? Czy ta chłopczyca w dżinsach i wyłożonej na wierzch białej koszuli? A może ta krępa o bardzo proporcjonalnej - wręcz idealnej - figurze, czarnych włosach i południowej urodzie, okraszona długą czerwoną suknią bez rękawów i długimi rękawiczkami? Albo ta, na którą dopiero teraz zwrócił uwagę, a która od dobrych kilku chwil poruszała się wdzięcznie w takt melodii, którą tylko ona słyszała? Uniósłszy ręce nad głowę i kołysząc biodrami? 

Nie mógł się zdecydować, ponieważ odpowiedzi na jego gesty były, jak czuł, zbyt mało pokrętne. A on chciał poczuć więcej ognia. Doznać wyraźnych impulsów współ fuksowatości. 

Wreszcie zdecydował się. Zatrzymał się z szurnięciem i zatupaniem przy tej czerwonosukiennej. Stanął, odrzucił zręcznie cylinder w kierunku żyrandola tak, że drugi z nich zakołysał się, a pierwszy zawisł. Zaszurał, ukłoniwszy się nisko i odrzucając laskę, wpierw nią dwukrotnie stuknąwszy. 

Wyprostował się, wysunął naprzód ryżogębę i rzucił fuksospojrzeniem. Prosto w przepastnsość jej czarnych oczu. Po czym ukonkretnił swój gest. Powoli i z zaangażowaniem. Zamaszyście z początku, z barku. A potem zwalniając i zawężając stopniowo ruch do dłoni. Tak, by zadziałało. Odczekał chwilę i...           

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...