Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O Polskę lepszą 4.0


JEYDEE

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnych dwóch kartofli grono,
Obiecało niestworzoną
Pełną różnych haseł szumnych,
Narodowych - bardzo dumnych...


Niepokorną - samodzielną, 
Katabasom - zawsze wierną!

("Wolną" Polskę obiecali 
- nie z żelaza, nie ze stali.)

 

Co nam - mówią, "po zachodzie" 
Skoro wiara jest w narodzie
Naród, kościół i Maryja,
To najlepsza lokacyja!

 

Prali mózgi, pianę bili,
Aż z moheru... miecz zrobili.
Cienki, miękki - na kształt glisty,
Będzie odtąd w herbie PIS, gdy


W miesięcznicę - ulicami,
będą leźli z pochodniami...

Gdy wyborów przyjdzie czas,
oni znów uderzą w nas.


Kłamstwem, brzozą czy trotylem,
Byle czym, by... zyskać chwilę. 


Żeby TV pokazało;
"Nas jest dużo!","Tamtych mało!"

"My jesteśmy dobrem, prawdą!", 
"Nas traktuje się z pogardą!"
"Naszym godłem - miecz z moheru!"
"Naszym celem - dobro kleru!"
"Naszym hasłem - Polska będzie!"
"Gdy na tronie - Jaro siędzie!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, O Polskę 4.0 - napisałem kiedyś dawno temu jako ripostę - na znane na forach w swoim czasie "wierszyszcze" pt "Pewien fircyk bez krępacji". Celowo utrzymałem formę prymitywną - w zmierzeniu nawiązującą do poziomu tego paszkwilu.

Zresztą - nie oszukuję się oba wierszyki są paszkwilami, na poziomie podstawówki :)

Czy ja "nie lubię PiSu?" odpowiem pokrętnie - nie istnieje w Polsce formacja polityczna - która ma moją sympatię...

Jednak rzeczony PiS - za to co zrobił "mojej" Polsce, Konstytucji, demokracji i mediom - jest moim nr1 na liście nielubianych...

PO - nie akceptuję, za to - że dała się ograć jak przedszkolak "U Sowy", za to, że mając swego czasu "na widelcu" ministra ZERO - zaniechali go... Za ich indolencję w niedopuszczeniu do władzy tej rachitycznej formacji...

Lewicy (szeroko rozumianej) za to, że sklerykalizowała Polską - wprowadzając do szkół religię i superstycje wyznaniowe do świeckiego państwa.

Konfederacji - za narodowy sznyt - który kojarzy mi się z ONR i brunatnymi koszulami.

Hołowni - nie ufam, bo jest zbyt silnie związany z Kościołem i ideologią - Ordo iuris

Ale mam świadomość - że moim obywatelskim obowiązkiem jest ekspresja moich poglądów w czasie wyborów.

Dlatego - choć nie identyfikuję się z Hołownią i jego programem... zagłosuję na niego. Bo tylko on daje szansę pozbycia się PiS.

Podobnie postąpiłem przd wielu laty - kiedy okazało się nagle, że prezydentem "mojej" Polski może zostać niejaki S. Tymiński. I... zagłosowałem na Wałęsę - mając świadomość jakim jest miałkim człowiekiem. Jednak dla Polski - jak ją rozumiem - był "mniejszym złem"

Selekcja negatywna - niestety - jest w dzisiejszej dobie - jedynym rozsądnym wyjściem dla wyborcy przy urnie...

Problem jest globalny. Wyborcy na całym świecie w zasadzie nie mają szans na "selekcję pozytywną"

W USA Trump przegrał - z Bidenem - choć ten nie jest (wg mnie) godzien urzędu, który piastuje. Ale rozumiem Amerykanów. Oni też nie mieli wyboru.

 

Dołączam swój pastisz z epoki napoleońskiej - paszkwilu Mene tekel fares

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jeśli już, to: czytam tak...   Wolna   wola tego tam z tej świętej góry: wartkim nurtem   poza naturalne normy - przelewa, piętrzy słowa i leje i leje i leje    na nas falami, ujścia szuka dla naporu swych problemów   i płyną toksyczne pasożyty - niekonieczne wpław do brzegu.   Czy teraz jest pan zadowolony?   Łukasz Jasiński 
    • Główną przyczyną cukrzycy jest nieodpowiednie odżywanie - nadmiar czerwonego mięsa i czystego tłuszczu, a nie - słodycze.   Łukasz Jasiński 
    • @Jacek_Suchowicz Super  Taki sweterek, obudzi uczucua.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Nie, pana tekst ma sens, jednak: jest bezpośredni (tytuł) i popełnił pan błąd poligraficzny, napisał pan "dla  naporu" - tutaj powinien być odstęp - do tyłu, a zdania nie zmienię, wyliczanka:   - byłem atakowany na różnych portalach przez anonimowych nicków, przeważnie przez skrajne organizacje lewicowe,   - zostałem bezpodstawnie wyrzucony z Poezji Polskiej, Nieszuflady i Opowi - nawet do teraz nie wiem przez kogo, dlatego używam zwrotu: głęboko zakonspirowany tchórz - po prostu nie mam dowodów, tym bardziej: uprawnień śledczych w celu ustalenia tożsamości danej osoby,   - byłem również "nawracany" przez żydów, katolików, muzułmanów, świadków jehowych, mormonów i szatanistów - poganie nie nawracają - to nie jest sekta monoteistyczna - misyjna,   - dodam jeszcze wszelkiej maści politycznych prowokatorów,   nikt, ale to nikt nie ma prawa tutaj ustalać żadnych zasad, stylów i mód - trzeba czytać regulamin i czytać to - co wolno publikować, na przykład: "proza i nie tylko", więc: mój esej rodzinny - "Saga" - jest jak najbardziej zgodny z regulaminem, natomiast: dyskutować jak najbardziej trzeba - dyskusja musi nawiązywać do formy lub treści danego tekstu, ot to: teraz rozmawiamy o formie i treści pana tekstu.   Łukasz Jasiński 
    • Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Które pośród dzieciństwa chwil beztroskich, Podarowały mi ogrom niewysłowionej radości, Przechowanej skrzętnie w głębinach pamięci…   Każda wizyta w takim sklepie, Była w dzieciństwie niezapomnianym przeżyciem, Na długie lata zapadającym w pamięć, Przyoblekającym się nocami w niejeden barwny sen…   Pamiętam tamte ich półki, Uginające się pod ciężarem gier planszowych, Dziesiątek pudełek puzzli rozmaitych, Dla dzieci w różnych kategoriach wiekowych,   Nie brakowało najrozmaitszych maskotek, Poupychanych w niemal każdym ich kącie, Były pluszaki po naciśnięciu świecące, Były i mechaniczne nakręcane kluczem.   Pamiętam liczne plastikowe figurki Wyobrażające lisy, wilki, jelonki, Rozstawione na tle tekturowej dekoracji, Przedstawiającej rozległy las zielony.   I liczne plastikowe dinozaury, Niektóre rozmiarów całkiem słusznych, Wielkości całej kilkulatka ręki, Budzące w moich oczach niekłamany podziw.   Pamiętam tamte na baterie roboty, Wydające z siebie różnorakie dźwięki, Po naciśnięciu mrugające światełkami, Imitującymi strzały pistoletów laserowych.   I liczne modele wahadłowców i rakiet, Rozwieszone na nitkach pod sufitem, Niczym w magicznym sadzie zaklęte owoce, Na rozłożystych gałęziach drzew…   A każdy radosny dziecka uśmiech, Rozniecony niespodziewanym prezentem, Zapadał dobrze w starej sklepikarki pamięć, Budząc także i staruszki emocje…   Pamiętam jak kiedyś całe pudełko żetonów, Przedstawiających z różnych epok wojowników, Na porysowanej sklepowej ladzie z plastiku, Wysypała przede mną ku niepojętemu zdziwieniu…   I wtedy padły te słowa cudowne, Wywołujące u kilkulatka emocji dreszcz, Które na zawsze zapadły mi w pamięć… - Bierz wszystkie... To prezent!   Pamiętam jak w oczach kilkulatka, Od nadmiaru niespodziewanego szczęścia, Zawirował nagle cały świat, A chwila ta zdawała się wiecznie trwać.   Szeroko otwierając ze zdziwienia oczy, W cudowny prezent nie mogłem uwierzyć, Stałem tak, jak w ziemię wryty, Słowa z siebie nie mogąc wydobyć,   Dopiero starej sklepikarki ponaglenie, Okraszone jej serdecznym uśmiechem, Sprawiło że nieśmiało wyciągnąłem ręce, Zbierając nieśmiało żetony tekturowe.   Jedne pokryte brokatem, Błyszczały się w sklepowej żarówki świetle, Inne zatopione w fosforze, Świeciły się gdy noc spowiła ziemię,   Na jednych byli brodaci wikingowie, Na innych rycerze dzierżący lśniące miecze, Na jednych Celtowie prezentowali się groźnie, Z innych spoglądali dostojni maharadżowie,   Na jednych żetonach smagli Asyryjczycy, Prezentowali dumnie bujne swe brody, Na innych z kolei amerykańscy Rangersi, Salutowali mi karnie gładko ogoleni,   Z jednych żetonów egipscy łucznicy, Mierzyli we mnie z swych łuków strzały, Na innych z kolei zadumani Hetyci, Ostrzyli w skupieniu swe bojowe topory.   Choć przedstawiały wojowników tak różnych, Wszystkie po temu się przysłużyły, Że roznieciły u mnie ciekawość całego świata historii, Żarzącą się skrycie w dziecięcej wyobraźni głębi...   Lecz jest to już tylko niestety, Zaledwie wspomnienie z przeszłości, Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Próby czasu niestety nie przetrwały…   Jedne te w miasteczkach niewielkich, Niestety nie wytrzymały konkurencji, Z wyrastającymi jak grzyby po deszczu hipermarketami, Które zmonopolizowały lokalne rynki.   Inne z nieubłaganym kolejnych lat biegiem, Zostały już trwale wyburzone, Inne budynki zajęły ich miejsce, Nie został po nich na kamieniu kamień…   Gdy człowiek czasem dzieciństwo wspomni, Pośród dorosłego życia obowiązków niezliczonych, Czasem w oku i łza się zakręci, Na wspomnienie tamtych sklepów z zabawkami,   Które niegdyś w odległym dzieciństwie, Podarowały mi radości tak wiele, By w niejednej dorosłości chwili trudnej, Ich wspomnienie było mi pocieszeniem…
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...