Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

smutek


Rekomendowane odpowiedzi

Lubisz się przemieszczać. Podróżujesz z miejsca w miejsce, uważasz, żeby do któregoś się za bardzo nie przywiązać, żeby nie zostać o minutę, godzinę, dzień, rok czy dwa lata za długo. Jeździsz pociągami, lubisz swoich chwilowych przyjaciół, nigdy nic do ciebie nie mówią, a jak mówią to naprawdę niewiele. Czasem się uśmiechają, ale nie często, ale przecież nie czujesz się przez to samotny. To znaczy czujesz, ale co w tym dziwnego, to uczucie towarzyszy ci od lat. Życie z samym sobą nie jest niczym nadzwyczajnym, już dawno się nauczyłeś. W pociągu siadasz na fotelu, który na pewno nie jest twój. Bo jak ktoś przyjdzie i okaże się, że to jego miejsce to będziesz musiał się przesiąść, lubisz się przesiadać, żebyś za bardzo nie przywykł do jednej rzeczy.

Słuchasz muzyki lub kolejnego beznadziejnego podkastu o seryjnych mordercach, czytasz jakąś równie beznadziejna książkę, którą wziąłeś z domu, dostałeś ją od kogoś, nie pamiętasz nawet od kogo, bo to nie jest istotne, jak ją przeczytasz to pewnie komuś oddasz, żeby nie była twoja zbyt długo. W międzyczasie coś zapisujesz albo podziwiasz widoki, ale wszystko co robisz jest krótkie i nijakie, a robisz to wszystko po to, żeby nie myśleć. Docelowo także, żeby nie czuć, ale wiesz, że to niemożliwe.

W torbie masz wino, które wypijesz, jak tylko dojedziesz na miejsce. Więc nie możesz się doczekać, aż wysiądziesz, ale jak wyjdziesz z pociągu to skończy się twoja podróż, która pozwala ci nie myśleć, po to to wino.

Twoje życie składa się jedynie z krótkich czynności, które pomagają ci nie czuć nic choć przez chwile. To nie jest smutne, tak po prostu jest. Przyzwyczaiłeś się do samotności, do smutku, który ci od lat towarzyszy, lubisz zamieniać go w gniew, bo wydaje się odrobinę bardziej ulotny.

Jak jesteś zły to milczysz. Jak jesteś smutny to milczysz. Jak jesteś szczęśliwy to milczysz ciszej niż zazwyczaj, bo boisz się szczęścia. Możliwe, że nawet sam je od siebie odpychasz, bo jest tak przerażające, nie jesteś w stanie znieść myśli, że mogłoby być dobrze, boisz się tego uczucia straty, bólu w klatce piersiowej, boisz się tęsknoty, która cię zżera. Boisz się dotyku, który ci się podoba, bo co jak już nigdy go nie poczujesz?

Tak więc tym sposobem boisz się wszystkiego, co mogłoby ci sprawiać radość, ale czego nie jesteś w stanie sam sobie zapewnić. Przerażają cię relacje głębsze niż te z podróżnymi z pociągu. Uciekasz jak tylko poczujesz, że ktoś jest za blisko. Jak jest za dobrze, za miło, za przyjemnie, jak jest za dużo szczęścia to uciekasz.

Dlatego w gruncie rzeczy lubisz smutek. Nie jest uciążliwy, przecież żyjesz z nim od lat, a przynajmniej nie daje ci nadziei, nie boisz się go, nie boisz się, że będzie gorzej, bo nie będzie. Smutek jest dla ciebie strefą komfortu, przystanią, azylem, domem, jak zwał tak zwał, w każdym razie czujesz się z nim bezpiecznie i spokojnie.

I tak wygląda całe to twoje życie, z całym twoim smutkiem i tęsknotą za ludźmi, którzy odeszli, zanim zacząłeś bać się bliskości.

Jest noc i mógłbyś teraz kochać kogoś nad życie, ale siedzisz sam w pociągu jadąc gdzieś daleko. Uważaj, żebyś nie został tam za długo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie czekaj na królewicza poukładaj liście w biczu! ustrój śliczne różem lico taka na ławeczkę usiądź   w sukieneczce najładniejszej zakupionej bez zewnętrznych zahamowań, marzeń łóżkiem wbrew łaknienia się o wróżkę   bowiem tęże nosisz sobą w osobistym nad wygodą nie doraźnym ale wolnym podarunku siebie w sobie
    • O mój drogi Boże W życiu jest jak w tańcu Delikatnie stawiam kroki, w tym ostatnim smutnym walcu Tańczę w upale i chłodzie Tańczę w ogniu i na lodzie Z partnerem wyznaczonym przez ciebie drogi Boże Obejmuje mnie dusząco, zostawia siniaki wzdłuż ramion Mówi „tańcz piękna, tańcz jak moje oczy ci zagrają" Spojrzeniem tak głębokim, jakby wrzynał mi się w gardło Duszę okaleczał, myśli plątał jak więzadło      Dlaczego drogi Boże  milczysz gdy mnie szarpie? Nożem jeździ mi po ciele, jakby rysował na kartce Znów ubrudził ci mój Boże, krwią marmurową posadzkę   Dlaczego drogi Boże chcesz bym tańczyła z szatanem? Nie boisz się że dotknie mnie swym brudnym w krwi kaftanem?   Oko w oko Obrót, zwrot Czym tak kusi mnie ten wzrok?   Czemu zwalniasz tak szatanie? Ciężko tańczyć z nożem wbitym w ramię?   A Ty jak możesz dobry Boże     Znowu patrzeć po suficie  Gdy wróg twój szatan, przegrał walkę o swe życie   Naprawdę Wybacz mi Mój Boże Z walca się zrobił podwieczorek  Czy wybaczysz mi me grzechy jeśli odmówię paciorek?
    • @Rafael Marius Sztuka życia
    • @Rafael Marius życzę ci powrotu do zdrowia, niech ci Bóg błogosławi, bo jesteś kochający Boga. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja i tak nie wychodzę, bo od kilku dni jestem chory. Kiedyś 3 lata nie wychodziłem. Człowiek się przyzwyczaja. Wszystko ma swoje wady i zalety.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...