Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

oMMAmiona pressingiem


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No właśnie, czyli wszystko gra  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 Jednak tekst o Pompejach skasowałem, z perspektywy czasu wydaje mnie się zbyt toporny, nie ociosany lingwistycznie Dlatego - wyrzuciłem tekst z komentarza. Na serio się podobał?

i

Czy jako laik ekonomii i księgowości mam rozumieć proszę Was,  że to właśnie nazywa się kreatywną księgowością?  Nie spodziewałem się, że pod tekstem o KSW zajdziemy do makro i mikro ekonomii  Co ja z wami mam?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobrze, skoro sprawił ci przyjemność, wrzucam jeszcze raz, ale jakość tej prozy jest mocno ograniczona.

 

Tomasz Kucina

Dziesięć minut z życia Eumachii –

 

Z podróży  do wcieleń poprzednich –
Wezuwiusz się budzi…
Z cyklu: hipnotyczna podróż – do pięknego ciała

 

Kosztowała 15 sestercji tunika z wełny, śmieszna kwota dla dystyngowanej Kobiety. Eumachia pochodzi z jednej z czołowych rodzin – Pompejów. Sukienkę kupiła w którymś z fasadowych sklepów, na ulicy Obfitości. Eleganckim krokiem zmierza prosto do domu, melodyjna, odświeżona, oddawszy honory bogu Jowiszowi w świątyni na Kapitolu, w poczuciu spełnienia czyli –dziękczynnego obowiązku. Ach, estyma, elegancja – ubrana w jasny płaszcz – stola - przewiązany w pasie, i w woalkę – pala –  szal, sięgający do kolan. Górna część płaszcza stanowi okrycie głowy; gęste zwoje platynowych kędziorków opadają nań niczym srebrna lameta –  szepczą przekupki z Herkulanum: „Eumachia to pompejańska Dama”, Dama idzie przez miasto, – i co widzi?…

głównie to budynki publiczne Pompejów wokół Forum. Duży prostokątny plac, w kierunku: północ – południe, na skrzyżowaniu dwóch centralnych ulic miasta. Dom Eumachii to budynek rogowy pomiędzy wschodnią stroną placu a Ulicą Obfitości; ulica stanowi główną arterię Pompejów, ma bez mała 850 metrów długości, łączy Forum miejskie z Bramą Sarneńską. Kamienne bloki utwierdzono w poziomie chodnika w poprzek ulicy, bloki zastygłej lawy, stanowią naturalne przejścia dla pieszych rozmiary to imponujące, szerokość około 8,5 metra –po obu stronach cztery metry trotuaru. Eumachia podziwia kolejną fontannę, to nie ta obok jej domu, jedna z wielu, kamienny postument, posąg kształtnych ud; od niej pochodzi nazwa ulicy. To kamień młodej kobiety dzierżącej w dłoni róg obfitości, jeden aż z ośmiu wodotrysków publicznych, rozmieszczonych od siebie, w równych odstępach. Najdłuższa ulica Pompejów; gdzieby nie spojrzeć – warsztaty rzemieślnicze i domy mieszkalne, pulsuje życie, zachęca mieszkańców do korzystania z usług i uciech, o czym świadczą liczne napisy na fasadach budynków, zazwyczaj to: reklamy, banery wyborcze, i ogłoszenia o różnego rodzaju wydarzeniach – rozrywkowych, związanych z zawodem, intratną ofertą pracy, tudzież – z polityką społeczną.

Eumachia wkracza teraz w centralną część pompejańskiego placu, w pas  kłania się jej – piekarz Storikus, jak zwykle rozprawia o byle czym z – Oktawiuszem Quartino - wyszczekanym sąsiadem Eumachii. Z młodymi dziewczętami flirtuje zaś oberżysta Lucjusz Wetetius Placidus.

Forum non stop zamknięte dla wszelakiego ruchu, stanowi kanon życia politycznego, handlowego, i religijnego. Za czasów Augusta dokonano przebudowy tego miejsca, – położono płyty z białego trawertynu – literami z brązu wygrawerowano komunikat informujący wszem i wobec o zakresie tego przedsięwzięcia. Wzdłuż placu usytuowano monumentalne kolumny, pomiędzy tymi filarami, piedestały, na których stoją posągi magistratów, i zasłużonych obywateli miasta. W środkowej części od południowej strony na monumentalnym cokole stoi posąg samego Augusta. Od północy Majdan zamykają dwa łuki, ten znajdujący we wschodniej połowie placu został później wyburzony by odsłonić widok na Wielki Łuk Tyberiusza zwieńczony konnym posągiem Cesarza. W osi centralnej placu, również od północy, wybudowano Kapitol, to ta świątynia z której wyszła Eumachia. Ma dokładnie 37 i pół metra długości, wymurowana na wysokich ceglanych fundamentach, o wysokości około 3 metrów, zaprojektowana na planie prostokąta, zwrócona ku południu, w stronę głównej esplanady agory. Prowadzą do niej dwa rzędy wąskich schodów rozszerzających się ku górze; Świątynia poświęcona głównie Jowiszowi, ale również Junonie i Minerwie. W pobliżu świątyni odbywają najważniejsze manifestacje i fety: zgromadzenia, procesje triumfalne, ceremonie nadania inwestytury.

Eumachia dostrzega Lucjusza Cecyliusza Jukundusa uznanego w mieście bankiera i finansistę, zobowiązał się użyczyć nieskromnej pożyczki pewnemu folusznikowi robiącemu interesy z Eumachią. Bardzo jej zależy na pozytywnym załatwieniu sprawy. Przeto dostojny Lucjusz Cecyliusz wymachując swymi przykrótkimi rączkami obiecuje krezusce ugodowy termin, i nakazuje by spec od tekstyliów pojawił się w jego atrium – jutro od samego rana; poprawiwszy przeto niechlujną togę, rusza czym prędzej w kierunku Bazyliki ( to miejsce rozpraw sądowych –widocznie, – ma z kimś „na pieńku” ).

Eumachia pochodzi z jednego z prominentnych rodów Pompejów, właścicieli ziemskich – oraz wytwórców cegły przemysłowej. Sama handluje tekstyliami. W swoim domu często gości foluszników, czyli producentów wełny, jej wielkich rozmiarów dom ( 60 metrów szerokości, 40 – długości ) to główny punkt wymiany towarów, transakcji i handlu, a także rezydencja przepychu i szpanu. Teraz Eumachia kłania się cywilistom, karnistom, notariuszom; mijając kolejno : 1. salę dekurionów – tzw. kurię, 2. ośrodek mieszczący archiwa, a więc – tabularium, oraz – 3. Comitium – siedzibę duumwirów, w której odbywają się wybory władz miasta. Dalej dochodzi się już do jej domu; za nim Świątynia Wespazjana, Świątynia fortuny Augusta, Kaplica Larów Publicznych, oraz targ – czyli Macellum. W zachodniej flance Kapitolu zbudowano mały targ owocowo warzywny, publiczne latryny, jest Mensa Ponderaria, czyli miejsce, gdzie dokonywano pomiarów jednostek miar i wag,– w celu zabezpieczenia przed nieuczciwymi handlarzami.

Oto i w końcu Eumachia wkracza do swej rezydencji, nad dwoma wejściami widnieje napis : „Eumachii, córce Lucjusza, kapłance, zbudowany dla niej i jej syna Numistricjusza Fronto, za jej własne pieniądze, którego westybul, cryptoportico i portico poświęcone są zgodności i pobożności Augusta”. Rezydencję cechuje subtelna architektura, piętrowa kolumnada od strony fasady, główne wejście ozdobione rzeźbionymi fryzami na nadprożu i węgarach… zaś w niszach posągi Tyberiusza i Druzusa, oraz napisy poświęcone historii Eneasza i Romulusa. Wielka otaczająca plac ufortyfikowana kolumnada zawiera exedrę ze statuą Concordia Augusta dzierżącą złoty Łuk Obfitości… . Eumachia ociera z potu czoło, przechodzi prosto do tetrastylum – klaszcząc na pokojówkę, pokłada czcigodne ciało swe… na łożu.

z przymrużeniem oka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Valerio "sprzedać" a nie "sprzedaj" - bo mnie te problemy na szczęście nie dotyczą. Natomiast już w pierwszych komentarzach pod tekstem ustaliliśmy, że daje sobie przerwę w publikacjach utworów na portalu i chciałbym oderwać się od internetu na dłużej. Ale jakoś nie pozwalacie?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To jest tylko WIERSZ, i o dziewczynie w oktagonie, a nie dyskusja o --> realnych perspektywach życia. Gdybym był zainteresowany w koniunkturach czy dekoniunkturach rynków i gospodarce -->  to bym był maklerem, brokerem czy deweloperem a nie klecił bzdurne wierszyki w necie. Ale podstawy logiki mam jakby inne niż ty, chociaż nie studiowałem ekonomii czy finansów. Całkiem inaczej jak ty przyszła finansistka rozumiem nieuzasadnionioną ewentualną i tylko w antycypacji -->  dekoniunkturę na rynku mieszkań. Rozumiem to tak --> Jak ktoś jest zwyczajnym obywatelem i zastanawia się co ma zrobić z własnym mieszkaniem i nagle ->  pojawia się mnóstwo "sprzedających" na rynku nieuchomości -->  to - RADZIŁBYM PO PROSTU TAKIE CZASY PRZECZEKAĆ, bo sam papierowy pieniądz w czasach braku popytu na na cokolwiek --> traci na wartości. No chyba że piszesz o ludziach którzy handlują nieruchomościami na wielką skalę i permanentnie-na bieżąco kupują i sprzedają te mieszkania --> by na tym zarabiać, robić kokosy. Na szczęście takich nie znam i to nie moja bajka zresztą przyszła proszę Pani od finansów, Valerio. Ale ludziom zwyczajnym którzy posiadają jakieś własne mizerne mająteczki nie proponowałbym tak ad hoc dokonywać drastycznych pośpiesznych i nieprzemyślanych decyzji finansowych czy majątkowych. To absurd. Czarnowidztwo.

 

Co wy tu siejecie -mimochodem-  panikę i zamęt mi pod wieszami?! Co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Tam BANKERSOM, LUDZIOM INTERESÓW NATYCHMIASTOWYCH, o tych waszych świadomościach i lękach napiszcie! Spokojnym przykładnym Polakom nie róbcie siana w głowie. Spadam z netu! Mam dość! Wiosna idzie na spacer idź. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pytałem tu o "kreatywną księgowość" i tylko żartem, to zresztą było pytanie retoryczne, takie na które nie oczekiwałem odpowiedzi. Natomiast o "golarce finansowej" też było goteskowo, że niby kończąc swoje studia będziesz dobrą partią - ze względu na zakres wiedzy, który dla wielu facetów może być użyteczny --> no przecież po to w życiu się kształcimy, by było nam lepiej i by standard życia był na wysokim poziomie. O MMA i paniach w rękawicach niechcecie komentować, o sposobach budowania odpornej psychiki, o psychologii zachowań na macie u fighterek z oktagonu - też nie. O środkach poetyckiego oddziaływania w wierszu - nie - o wolności i decyzjach w doborze zawodu kobiety - nie - o związkach autora z tekstem - czy są czy ich nie ma - nic u was nie przeczytam - Najlepiej to o polityce lubicie pisać - o Rządzie, wyantycypowanych dekiniunkturach, to TAK, więszość tekstów sprowadzana jest do takich podstaw. Proszę bardzo, ale u siebie pod tekstami o tym piszcie, nie u mnie. To nie dla mnie. Ja się na tym nie znam. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może być i tak. Przecież tutaj nie napisałem o tym, że nie wrócę?, może jutro, może za tydzień, albo za rok. Bo roczną przerwę też sobie tu kiedyś zrobiłem. Możesz sprawdzić po datach publikacji tekstów. Ale zaraz chwila? To masz jakiś problem z tym moim powrotem?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No bo twoja sugestia wyraźnie nie opiniuje tego o czym napisałem. A --> sęk jest w tym, że ja tu zawsze wracam po dłuższej czy krótkiej przerwie z nadzieją, że wreszcie będzie dyskusja pod moim nowym utworem merytorycza. A ja tu kogo i co widzę w komentarzach - albo quasi politykiersów, albo proroków dziejów, albo pseudoteologów albo malkontentów nawet pod najbardziej pozytywnymi moimi tekstami. Do waszych  dyskusji, czucia, tematów, klimatów U MNIE ja się teraz odnoszę, nie przeszkadzają mi dowolne dyskusje u WAS, NATOMIAST POD MOIMI TREŚCIAMI CHCIAŁBYM ZAWSZE MERYTORYCZNIEJ POGAWĘDZIĆ SOBIE O TEKŚCIE. Napiszę wiesz o MMA a komentować muszę o Biblii i innych świętych księgach albo o księgowości, ekonomii, dekiniunkturach, i polityce? To stoi poza moim zasięgiem. SERIO! 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też Ciebie lubię i szanuję. Valerio jestem po prostu autorem tekstów. Po prostu się wstydzę i czuję absmak gdy ludzie jak sępy krążą nad tekstem i próbują wbić weń szpon polityczny, najczęściej kontestujący. Wolę już pisać w tematach subiektywnego odczuwania Wiary, Boga, bo naturalnie i świadomie mogę zaangażować się w obronę wartości w które wierzę. Choć jestem i tu laikiem. Natomiast ukryte, zaplanowane "walcowanie" Rządu RP (DOBREGO, MĄDREGO!) a TAKŻE opozycji (KONSTRUKTYWNEJ) --> NIE LEŻY W MOIM SUMIENIU. 

Nie gniewam się na Ciebie, dyskusje czasem w sposób niezaplanowany wpadają w nieprzewidziane kanały tematyczne. Rozumiem to, i czasem można napisać i wiersz polityczny --> i wówczas w sposób upoważniony odnosić się do polityki. Ale u mnie za często kierunkują komentarze do tych tematów. Nie jestem od buksowania się w światopoglądach. Można pisać o kulinariach, o Bogu, relacjach ludzkich i byle czym, ale tematów okołopolitycznych NIE ZNOSZĘ! 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

OCZYWIŚCIE. Dyskusja nasza to wartość dodana. Teraz to mam obawy, że ty te moje egzegezy --> tutaj przyjąłeś do siebie. NIE, po prostu tak wyszło. To jest moja szersza konstatacja. Przyznaję, trochę poruszyło mnie to Valerii "złowróżbne" nakreślenie dekoniunktury na rynku mieszkaniowym, bo to jest jednak quasi polityka. Ale Valeria mi wybaczy, bo ona wie --> że ja jestem dla niej mega-szczery. O tym świadczą nasze liczne dyskusje tutaj. Cała konwersacja z tobą bardzo mi przypadła do gustu, bo dość wielowątkowo się w niej odnaleźliśmy i na poziomie. To znaczy z sensem i w sposób spontaniczny wszystkie wątki są w niej powiązane w logiczną i spójną całość, stanowią jakby sensualną opowieść. SAM TO ZAUWAŻYŁEŚ. Takich czytelników i komentatorów ja szanuję. Zresztą jest taki moment w którymś moim komentarzu, gdzie jasno wyrażam szacunek dla ciebie, piszę, że wreszcie trafił mi się rasowy komentujący, że można pożartować i wykreować fajny klimat w dyskusji pod urworem. Zalinkowałem też twój lekko pastiszowy tekst w perspekrywie -->  mojego, to świadczy o pozytywnej reakcji ku tobie (choć przypuszczam światopoglądy nasze się różnią). 

 

Tak, oczywiście; kiedy tylko dyskusja pod utworem zakończy się definitywnie wchodzę w offline. Póki powiadomienia dają znać - jestem w trybie online co do samej dyskusji. Później "urlop" ☺   Dzięki. Pozdrawiam. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...