Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dłonie


Rekomendowane odpowiedzi

szczelne grodzie wściekłych dni

uciekam w nie strącają szadź 

 

nie kończąc czekania

sięgam po ciebie

 

rozpinam guzik 

ogrzewam twarz 

 

w rozpaczliwie brzydkim ciele 

rzeźbisz mnie nową 

 

 

 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny wiersz. Delikatnie ukryty erotyzm, jednak i mimo wszystko niejednoznaczność tekstu odnosi się już w epilogu do wrażeń wyższego rzędu, do subtelnego i nieuwikłanego w cielesność kontaktu własnych dłoni z własną twarzą. Do naturalnej ludzkiej potrzeby bliskiści bliskich sobie ludzi żyjących z jakiegoś powodu w odosobnieniu, lub pokładów pamięci-wspomnień autorki. Tak sobie układam ten wiesz w percepcji. I tak czuję. Fajnie. Pzdr. Aga. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem. Widzisz. Wiersz ma prawo różnie instruować naszą świadomość. W moim wyobrażeniu (a jak się okazuje złudnym i nieuprawnionym), te tytułowe dłonie odebrałem jako twoje - czyli rączki narratorki w treści twego utworu. Tekst w moim odbiorze był monosytuacyjny. A  te dłonie  (jakby to delikatnie wyłożyć --> symbolicznym symtomem  intymnej potrzeby w "rozłące" --> sybstytutem, dla tegoż niewątpliwie subtelnego i subiektywnego problemu "rozłąki" - wyraźnie zaimlementowanej w podświadomości i otóż --> samej treści, ta tęsknota mogłaby być tu niezaplanowana lub zaplanowana - nieważne, bo jako autorka tego jasno nie wykładasz czytelnikowi. 

 

Lecz teraz po twoim dointerpretowaniu tekst ma już inne oblicze. Bo dłonie (jak tłumaczysz) nie są twoje a wrażenie oczywiście wyższego rzędu  (o czym pisałem poprzednio), ale nie będzie już w tym wypadku --> kontaktem powiedzmy --> drżących rąk z wypiekiem twarzy (pragnieniem, tęsknotą, sybstytutem dotyku kochanka) - lecz  -  dłonie te będą w tym rozumieniu tekstu męskim narzędziem dotyku - atrybutem  biologii, a wiersz usytuowany w celesności. Rozumiem. To klasyczny erotyk, bez zakłóceń obwarowanych czystszym osobistym wrażeniem. Ok. W takim rozumieniu wiersz jest też bardzo dobry. Jednak ta monosytuacyjność w odczycie narratorki kryje w sobie ciekawą tajemniczość - w tym zawoalowanym (ukrytym) znaczeniu właśnie - nie tylko cielesnym, a emocjonalnym

 

Pozwól więc, że pozostanę sobie jednak  z własnym subiektywnym modelowaniu treści twojego wiersza. 

 

Miłego wieczoru Ci życzę Agnieszko :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina tak, Tomku masz prawo do swojej interpretacji, ale  tak mnie ona zadziwiła, że  spanikowałam i napisałam  komentarz. Może niepotrzebny, ale jakby na to, nie  spoglądać to jednak forum

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, jako czytelnik i wolno myślący człowiek masz  prawo do swojego odbióru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie ma powodu do paniki. Rozumiem twoje zdziwienie. Lecz spróbuj sobie wyobrazić własny wiersz w takim moim właśnie rozumieniu. Narratorka, poszukuje substytutu dla rozłąki z partnerem. Odpina guzik (własna garberoba) , teraz te szczelne grodzie wściekłych dni to jej własne dłonie w opanowaniu tejże wściekłości - w iluzji i tej naturalnej potrzebie, głęboko subiektywnej. Wtedy sięga ona po niego, "nie kończąc czekania" (jest sama ze swymi marzeniami) - to "czekanie" ma wtedy praktyczne i logiczne uzasadnienie. Jest substytutem w jej osobistej wyobraźni, a rzeźbienie jej samej przez partnera w ich rozłące ma wymiar pięknego osobistego pragnienia li tylko. Wszystko jednak kończy się subtelnie - kontaktem tytułowych dłoni z wypiekami jej twarzy  - Jaki piękny to wtedy wiersz?. ;)) 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Albo fraz z poszczególnych utworów - tak jak tu. 

To jest super - i ujęcie do zapamiętania. 

 

Do otwarcia tego utworu przyzwyczajam się, trochę mi nie grają te dwa przymiotniki w pierwszej frazie - poczytam na głos :)  

 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Radosław Jeśli  nie  grają, trenerze, to na ławkę

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

 

Chciałam stworzyć takie  odczucie, że  podmiot liryczny w dłoniach partnera jest  w innym lepszym świecie . Pozdrawiam i dziękuję wszystko. 

 

 

@Tomasz Kucina hahaha , kuszacą to wizualizacja.

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

Muszę tu dopowiedzieć jeszcze Agnieszko, że moja interpretacja twojego utworu jest mocno naciągana. Nie chciałbym aby tu ktoś pomyślał, iż my tu namawiamy w trybie zakamuflowanym do miłości czy tym bardziej technik miłosnych. Erotyki pisali przecież uznani poeci i artyści, nie są z innego tworzywa, erotyk --> to kanon (ale dobry --> jak ten twój - sytuacyjny i oszczędny w treści  a współczulny - i dosadny). Tutaj spróbowałem na kanwie tego Twojego ślicznego wrażeniowego wiersza, pokazać jak różnorodna może być perspektywa odczytu - odbioru wiersza. I na serio u mnie te synapsy ułożyły się w taką interpretacje z jaką się dzielę w komentarzach.

 

Dałaś mi carte blanche co do interpretacji wiersza, za co jestem wdzięczny. Przepraszam, gdybym tu przypadkiem naruszył Twoje osobiste obszary moralności czy smaku. W końcu to portal poetycki i warto podyskutować czasem o fakultatywności w liryce.  Fakultatywności w sposobie przyswajania treści lirycznych. 

Pozdrawiam jeszcze raz ;) Trzym się Aga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina sam widzisz, że  naruszyłeś pewne tabu portalu poetyckiego

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

Nie  jestem tym zniesmaczona, raczej cieszę się, że  zobaczyłam Twoje inne oblicze, nie tylko bardzo  inteligenego  chłopaka, ale też pełnokrwistego . 

Ty też się  trzymaj. Dziękuję za odwiedziny i bądź, nie  bądź za podniesienie temperatury . Wszystkiego dobrego .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kocham cię. Kocham… Wiesz?  Wiesz to? To wiedz. Albowiem  wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym…   Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic…   Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc.   Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście.   Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej…   Wszystko szumi i mży.   Wszystko opływa szmerem.   Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy…   I jeszcze raz. I jeszcze…   Ptaki wirują wysoko pod niebem.   Jak te jaskółki przed burzą.   Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak.   Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie.   W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera.   W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia…   Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy….   W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu…   Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń.   Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem.   Zaciągnięte story.   Odsunięte od stołu krzesło.   Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek.   Kurz…   Więcej nic.   A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)    
    • Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa!   Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa…   I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła…   Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła!   Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara!   Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była…   Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica…   Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat…   Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła...   Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia…   A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat...   Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach…   - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.
    • Będzie do końca świata i nigdy nie zdradzi. Będzie wiecznie kochać, w pole nie wyprowadzi. Będzie, gdy ludzie zwątpią, krzyżyk większość postawi. Będzie w momencie śmierci, gdy nie dasz sobie rady.                                   *** Będzie przyczyną szczęścia, obłudna maska truje. Będzie powoli sprawiać, że dno wyda się cudne. Będzie stale Cię krzywdzić, aż w końcu nie poczujesz. Będzie niepostrzeżenie, łamać twą czystą duszę. Odbierze Ci wszystko, jej zdania nie podważysz. Zostawi pustkę w sercu, powoli się wykrwawisz. Gdy koniec nadejdzie, klapki z przed oczu znikną. Dostrzeżesz, lecz za późno, co naprawdę Cię wykończyło...
    • superksiężyc lekkość miękkość świt    
    • A gdyby tak szyk przestawny w pierwszej myśli zastosować......potykamy się o siebie nocą.Potem to już wiersz kroki wyznaczy.Podoba mi się jego rytm.Płynie....dobranoc.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...