Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Don Kichot i brodate panny


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      graphics CC0

 

 

A były takie czary dosięgły i perseid

Don Kichot rycerz z Manchy dla cudnej Dulcynei

poleciał z giermkiem Sancho konikiem na biegunach

a do królestwa Kandii – zazdrości La Coruna

 

Bo Donnie Dolorydzie – Trifaldi cud hrabinie

urosła długa broda i innym damom przymierz

do pasa gęstą szczeć - to sprawka czarnoksięska

olbrzyma Malambruna co w Kandii sobie mieszkał

 

Malambrun ukradł konia wielkiemu Merlinowi

a koń był nadzwyczajny - drewniany hebanowy

buńczuczny olbrzym Malam obiecał Dolorydzie

że konia przyśle prędko gdy zechce wybawiciel

 

Ratować Dulcyneę porwaną przez jastrzębie

od czarów złych brodatych uwolnić dwór czym prędzej

ten koń był nienarowny i latał w chmurach z miedzi

drewniany kołek w czaszce pokręcisz i polecisz

 

Chevillard doń wołali nie lubił Rosynanda

a protomagik Merlin wystrugał go do kanta

i Piotr z Prowansji dumnie ujerzdzał go do czasu

a mu Malambrun srogi czarami konia straszył

 

Aż w końcu go przywłaszczył wszak sama Megallona

zsiadała z tego konia na tron Francji w pokłonach

już błędny rycerz z Manchy dosiada bucefała

za siodłem Sancho Pansa na oklep - zapitala

 

Ocalić ukochaną i panią swego serca

czy dziś rycerzy błędnych spotyka innowierka?

czy kochać tak potrafi - w szaleństwie do obłędu

na której galaktyce? - drżyj magu i jastrzębiu!

 

Zechcieli polecieli - choć giermek był sceptykiem

lecz skoro sam pan hrabia o żony długi dzyndzel

zawadza się przewraca i nie chce iść do łoża

to wtedy mądry giermek pomoże - bo to zgroza!

 

A hrabia przecież zacny - gubernatorem wyspy

obiecał Sancho Pansę obwieścić w dzień turysty

nie co dzień przecież - drodzy - pojawia się ta szansa

ponadto - młode dwórki - podobne do szympansa

 

Więc lecą. niech się dzieje Don Kichot i świniopas

hrabina Doloryda chusteczką tyka oka

a potem daje pomysł by oczy przesłonili

na takiej wysokości lęk sięga już satyry

 

A ongiś - swego czasu - podstępne diabły gminne

porwały Torrawly'ego zobaczył księżyc w Rzymie

dwanaście godzin leciał - by widzieć śmierć Bourbona

Konnetabl witał kosę - Torrawly śmigła drona

 

Szalona to historia dlatego błędny rycerz

zakazał Sancho Pansie podejrzeć nieba lica

podobno sam Chevillard nie patrzy nigdy w dół

zakręcisz kołkiem we łbie - i lecisz - owsa nul!

 

Lecz trzeba ci szanowny i wierny czytelniku

zrozumieć że opowieść jest szyta grubą nicią

bo ani Doloryda ni żadna śliczna dwórka

nie zapuściła brody Malambrun - z masłem bułka

 

Do rany chcesz to przyłóż Merlina to druh wierny

a wszystko na rycerza pułapką było celną

król Clavio i królowa Antonomasja - mili

ich hrabia i hrabina - dla żartu wymyślili

 

By zadrwić z Don Kichota - zasłonić głupcom oczy

i wysłać ich w tą podróż - na niby - choć uroczą

zaś giermka w kicz omotać. więc w koniu Chevillardzie

petardy umieszczono - by dać wnet wiarę - farsie

 

W rumaku zadudniło - Don Kichot upadł z gracją

świniopas łbem gdzieś wyrżnął eksplozja całkiem z klasą

a wszystko tylko po to - by sobie pomyśleli

że w Kandii lądowanie - to twarde - na bakelit

 

Don Kichot ściągnął chustkę i okiem sięga wokół

a obok włócznia wbita w ubity grunt – protokół

spisany w papirusie - to świetna informacja

że z czarów Malambruna lud rycerz - wykaraskał

 

I nie ma już hrabina Trifaldi długiej brody

a panny gładkie śliczne - i pewne swej urody

zaś sama Doloryda i mąż jej wdzięków pewny

czekają z Dulcyneą na Don Kichota - „every”

 

Jastrzębi groźnych zero - a w Kandii - radość pokój

Don Kichot już nie zważa na Dulcynei wotum

i tylko głupi giermek - bajerów wciska melanż

że kiedy tak lecieli dosięgli nieba plejad

 

- A skąd to wiesz - mój głupcze - zakryte miałeś oczy

dopyta Doloryda - grubego Sancho – w nocy

- bo odsłoniłem oko na „siedem kóz” – gwiazdozbiór

dwie były czerwonawe zielone dwie na pozór

 

Następne dwie niebieskie - ostatnia zaś pstrokata

plejada kozich planet na pewno też brodata

spojrzałem sobie niżej a ziemia małe ziarnko

a ludzie malusieńcy jak muchy o poranku

 

Uśmiecha się i kwiczy rozgrzana Doloryda

ty Sancho - głupi jesteś - do tego męska świnia

leżymy tu na sianku - a mucha ci na oku

usiadła i przypadkiem znalazłeś się w mym kroku ;)

--

napisano w całości: 08.01.2021r. - ewentualnie treść może ulegać drobnym korektom, skutkiem przyszłego spojrzenia na utwór z perspektywy czasu., ale niekoniecznie.

 

*tekst nieco absurdalny, subiektywny, raczej zgodny z motywami powieści Miguela de Cervantesa, zasugerowany w liryce (powieść ma przecież cechy – prozy) ze strony autora - z wyjątkiem mocno przekombinowanego epilogu, i drobnych różnic mniej istotnych w przekroju i sensie całej treści – który naturalnie stanowi uznaniowość autorską – nie należy traktować tekstu jako obiektywne streszczenie wątku z powieści .

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miło. Próbowałem w miarę obiektywnie w treści wątku powieści, ale końcówka mocno groteskowa. Dzięki.  Pozdrawiam serdecznie :)

Zawsze lubiłem Sancho Pansę, jego podejście do życia - nie wymaga komentarza, chłop na schwał - to znaczy intelektualista ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten chudy, to był modelowy marzyciel. U Cervantesa wszystko wydarza się w mądrości Sancho, Don Kichot jest typem dobrodusznego marzyciela, to taki Kordian na szczycie Mont Blanc w alpach Graickich. Wygłasza monologi - jest dobry czyste ma sumienie. Wiarę w sens - hierarchicznego świata, i w miłość. Trudno dziś o nowych Don Kichotów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To się cieszę, że utworek się spodobał, dużo w nim humoru, trochę przekąsu. Uważam ciebie, za bardzo inteligentną osóbkę, więc nie wydaje się mnie, że nie rozumiesz moich treści. One są generalnie i zazwyczaj wielowymiarowe, fakultatywne, więc można śmiało w zasadzie dowolnie je interpretować. Przeważnie nie oddziałują personalnie, jeżeli, to staram się o tym poinformować czytelnika w przypisie. Więc każdy komentarz pod moim tekstem będzie dobry - a ludzie boją się komentować - niepotrzebnie, ja nie jestem typem awanturnika, lubię dyskusje, jeżeli komentarz zmierza do absurdu i obraża - reaguję, - to normalne - w twoim przypadku nigdy nie spotkałem się z jakąkolwiek obstrukcją.  Akurat twoje komentarze są mega taktyczne i trafne. Więc stąd podejrzewam, że masz chyba wysokie IQ. I świetnie - warto się uczyć od ciebie :)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Więc jesteś marzycielką? mhmmm. ok ;)  Rozumiem. W zasadzie to coś bardzo subiektywnego i osobistego. Jeżeli przyznajesz się do tej cechy to w sumie jest to miłe - przynajmniej dla mnie, bo trudno dziś w świecie uzysku i powszechnej potrzeby kultywowania materializmów - o marzycieli, zwłaszcza o marzycielki.

 

Nie wiem w jakiej definicji mam przyjąć to "ponoszenie się" - bo tu obowiązują różne definicje.

 

"Ponoszę się" w sensie, że czuję się tym tekstem obciążony? - wszak ponoszenie to "obciążenie" - jeżeli, tak mam to czytać to na pewno nie. Tekst jest niemal realnym odnośnikiem do wątku z powieści Cervantesa. Nie ma ze mną związku.

 

Jeżeli zaś "ponoszenie" mam rozumieć jako utratę panowania nad sobą w samej treści spowodowane silnym uczuciem - to nic bardziej mylnego.

 

Dyskusja nasza tutaj akurat jest bardzo przyziemna - realna Valerio - w tym rozumieniu, rzeczywiście mogę uznać twoje "marzycielstwo" za fakt, ale sam staram się udzielać odpowiedzi dość realnych - co do treści oczywiście - choć sama powieść jest niemal futurystyczna ze względu na postać Don Kichota.

 

Tutaj i teraz jest pytanie (komentarz) jest i moja reakcja (odpowiedź), a sam tekst jest mocno merytoryczny. To znaczy tu wszystko jest dość praktycznie uzasadnione, nie ma więc "ponoszenia", treść jest wynikowa a zdarzenia nawet w chronologicznym porządku wyłożone na tacy ;) Nawet @Somalija zauważyła dość realną sposobność tego wiersza. Doprecyzuj o co chodzi z tym "ponoszeniem" dokładniej, to się odniosę - konkretniej ;) 

Jak będziesz mi tak ładnie pisać, to uznam za karę, że jesteś jak hrabina Doloryda z tego wiersza ;)) A choćby i nawet, to ona miała wspaniałe poczucie humoru, a to cecha najważniejsza - w każdej sensownej jak i luźniejszej dyskusji ;) Mrugam oczkiem ;) 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Staram się nie identyfikować tekstów z własnym życiem. To byłoby zbyt oczywiste, trywialne i strasznie introwertyczne. Wcielam się w pewne wrażenia i je opisuje. Są przecież różnorodne. Słowo wymaga subiektywnego wyrazu, potrzeby obserwacji, nie można i nie należy pisać tylko o sobie i własnych impulsach, bo to jest głupie. O sobie pisać można, ale w realnej potrzebie - uzewnętrznienia. Pisanie o sobie dla samego egocentryzmu to bluźnierstwo. Ten tekst jest "Don Kichotową" melodyjką - natomiast, skłamałbym, gdybym napisał teraz, że ciało nie ma znaczenia. Tak uważa 99% facetów - czyż odbiegam od normy w tym zakresie? ;))

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale jaki charakter. Charakter ma każdy i każdy ma prawo być taki jaki chce. Ty lubisz marzyć, wynikać z subiektywnych póz i karmić ludzi - DOBREM, choć w moim uznaniu pogubiłaś się w tym subiektywnym - czyli własnym interpretowaniu Religii chrześcijańskiej, bez Kościoła instytucyjnego i konserwatywnych podstaw Wiary. Bo nawet jeżeli, ty w życiu dobrze rozumiesz Boga to jeszcze nie oznacza, że wszyscy mają takie czucie, umiejętności i posiadają w sobie sprawiedliwość - taką użyteczną i Boską, jeżeli każdy interpretowałby wiarę na swój "strój", no to - mamy pewny bałagan. I teraz jeżeli, ty jesteś tą marzycielką i krzewicielką dobra w tym subiektywnym znaczeniu, to dlaczego ja mam ciebie nie tolerować, mój charakter polega na tym, że wszystkich traktuje tolerancyjnie, a Wiara jest moją laicką subiektywną emocją, nadzieją i normą i nie ulegam wpływom i kontekstom. Kościół Katolicki u mnie jest od tego. Choć nie jestem przykładnym katolikiem w przykazaniach Wiary, to jednak nikogo nie namawiam do metamorfizowania Wiary, --> bo to prowadzi na manowce. Ale, rozumiem twoje subiektywne potrzeby w zakresie obcowania z Absolutem. Szanuję to. To nie jest charakter - (bo pewnie w tym zakresie - o tym charakterze miło sugerujesz), to jest tylko elementarna zasada tolerancji, która musi obowiązywać. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I po co? ;) Będziesz mrugać do murzynków? Choć nie wiem, czy słowo murzynek mieści się w kulturze - toleracji - w takim bądź razie mi to kojarzy się ewidentnie z Aghatką Christie i jej "And then there were note" --> i nie było już nikogo --> bo Valeria na Mauritiusie ;) 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • uciekliśmy z kina na własnych nogach gwiazdy szamotały się na ekranie świat znów ocalał łysemu nie spada włos z głowy ten zły wyrzuca drogą spluwę w ostatniej scenie za nią można by wyżywić pół wioski w Sudanie kupić playstation dla najczarniejszego   czekamy na peronie kolejowym jakieś czterdzieści pięć kilometrów od warszawy   buldożer na polu ma zielone światła   stąd już widać jakieś miasta stacja porusza się względem pociągu ruchem jednostajnie popieprzonym   kot chodził i pukał od drzwi do drzwi zanim znalazł ledwo żywego Schrodingera konduktor znów nie domyka przedziału otwartego   radość z nadejścia katastrofy spada do zera w momencie jej nadejścia dlatego po śmierci jest to samo co przed narodzinami   to już tu czterdzieści pięć kilometrów dalej   ruchome schody stoją w miejscu chodźmy ktoś woła  
    • znowu pachnie rzepak polami i wiatr zacina srebrnym deszczem pamięć lata niesie się jeszcze pobrzmiewa lekko dalej świerszczem   nieśmiałym przemyka się krokiem po zaoranych na brąz grudach jeszcze się pali w sercu ogień w srebrnych jesiennej mgły smugach   i chłodem wabi blask księżyca to co przemija nowe wieści błyszczą się pola chłodną rosą  i pierwszy rankiem szron szeleści  
    • @Rafael Marius O o, to to - nic na siłę !!! Prawda !!
    • @iwonaroma Nie wiem jak Ty ale, bez materii, czym byłaby przyjemność? I czym jest "to tam", skoro nie potrafimy sobie tego wyobrazić, a jedynie, co możemy sobie wyobrazić to to, co widzimy? Czym więc stać się możemy? Ideą, która nie czuje?   Prawdę mówiąc całkiem fajnie wygląda raj, taki jaki jest w naszych cielesnych koncepcjach, a nie w abstrakcjach, do jakich przyzwyczaili nas kościelni i inne mendy autorytarne, pasożyty duchowe, wysysające wszelakie pragnienia - choćby seksualne.   Obowiązkowo chciałbym znieść ten cały zasrany celibat normami społecznymi warunkowany. Człowiek zaszaleć, w szerokim tego słowa znaczeniu, nie może, bo chodzą dziadki, babki i inne święte krowy z paranojami i jakimiś udawanym wstydem przed tym, że sąsiad powie "panie Ferdku, tak nie wypada"; potem siada taki(a) przed pudłem i się ślini do Jaworowicz.   Logika jest zajebista, bo paradoksalnie dochodzimy do wniosków, które nie są prawdziwe. W ogóle skąd do cholery wzięło się słowo "urojenie"?   Ja wiem ale to tajemnica (nie mów nikomu).   Idę się położyć i przytulić jabłuszko z Biedronki, w końcu sobota.
    • Nie mam już siły do ciebie! Patrzysz znów na mnie złowrogo, mrużysz zielone oczyska. Kogo chcesz zabić, no kogo?!   Uciekasz myślą przede mną, słowem jak mieczem wojujesz. A jednak sam na sam ze mną, niezmiennie dobrze się czujesz.   By znowu leżąc w pościeli karcić mnie, rugać i szydzić. Jak można tak bardzo kochać, by potem znów nienawidzić?   Żadnym ci wrogiem nie jestem, czemu mnie kąsasz jak żmija? Mówisz, że świat cię nie kocha, czyja to wina, no czyja?!   Odejdź i zostaw mnie samą, jeśli potrafisz — na zawsze. Bez ciebie znów będę damą i życie będzie łaskawsze.   Ale ty odejść nie możesz litujesz się, potem wkurzasz. Miłością gorzką, bezpańską raz trujesz a raz odurzasz.   Dzisiaj wyrzucę lustra, Może przestaniesz się gapić. Znowu się zacznę uśmiechać, potem pójdziemy się napić...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...