Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I rozbrzmiał znów polonez,
znów mną duszę znajomy rytm porwał.
„Czyż teraz rozumiesz?”,
zapytał łapiąc mną dłoń.
Jednak jego słowa dla mnie obce były.
Niczym nic nie znaczące rozmówki,
w mojej pustej głowie były.
Jak romans w balladzie nic nie znaczący.
Po prostu moje uszy je słyszy.
Lecz nagle cisza zapadła.
Polonez i te puste słowa,
bez znaczenia dla mnie,
Uciekły.
Gdzieś w mojej głowie daleko się schowały.
I płacz w pustce dotarł do mnie.
Łzy obce po moich policzkach spływać zaczęły,
i niczym potop prawdziwy,
twarz mą zalewały.
A toż to łzy prawdziwe,
łzy tęsknoty,
łzy miłości,
łzy za osobą straconą,
łzy, które nawet na suchej pustyni przetrwają.
„A mnie zrozumieć potrafisz?
Mój ból, po stracie, mego skarbka małego?”
Wypowiedział słowa,
to ktoś inny,
jednak jego dźwięki tak samo puste jak te wcześniejsze.
Czemu ja nie rozumiem?
Mimo, że tak samo jak oni mówię?
Czy ja głucha?
Czy ja głupia?
Nie mądra może?
Rozglądam się dookoła.
Naszczycie świata,
jako posąg światów stoję.
A może by przez tą niewiedzę,
rzucić się w lodowe szczeliny?
A może udać się na prawdziwe rozmowy?
I nagle grzmot, huk nade mną.
Tuż nad moją głową.
Na moim czole śnieżno białym zostawia krwawe znamię.
Czy ja kogoś zraniłam?
Czy ja kogoś zabiła?
Że teraz to brzydkie znamię przyodziałam.
„Rozumiesz teraz?
Czy teraz rozmawiać już prawdziwie możemy?”
Tak, ja rozumiem.
Rozumiem, o czym głosy do mnie mówią.
Puste słowa kiedyś,
teraz pełne powagi i rozwagi,
poważne rozmowy.
O czym pytasz?
Nieważne.
Ważne, że w końcu zrozumieć mi jest dane.
Że sama potrafię powiedzieć, co tylko chce,
I rymów używać nie muszę,
by zrozumianym zostać.
W końcu w tym samym języku, co oni mówię.
I tak rozmówki zamieniają się w rozmowy.
Autor: Vivia Lera

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie jesteś aniołem  a ja  ja  nie śnię     patrzę  z zachwytem  pragnąc wznieść się  na Olimp   4.2025 andrew
    • @poezja.tanczy dziękuję za miłe słowa skierowane pid adresem wiersza. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • Gdy niegodziwcy szydzą z Boga, Wsłuchaj się w wewnętrzny głos sumienia, Niech odwieczna Prawda świeci jak latarnia, Dając Nadzieję w mroku zwątpienia,   Wieczorami wsłuchując się w siebie, Gdy świat wokół wciąż w chaosie wrze, Ty sięgnij czasem po Biblię, W naukach Chrystusa rozczytując się cierpliwie,   Bo to na kartach Pisma Świętego, Kryje się ponadczasowa Mądrość, Nie czapkująca pseudonaukowym teoriom, Opierająca się współczesności trendom,   Choć i pierwszym apostołom, Słów gorzkich nigdy nie szczędzono, Dali nam niezatarte świadectwo, Jak cierpliwie przezwyciężać zło…   Gdy patocelebryci drwią z Chrystusa, Ty przenigdy głowy nie odwracaj, Zawsze głośno sprzeciw swój wyraź, Nie przebierając w pełnych oburzenia słowach...   Najcichsze choćby sprzeciwu słowo, Kryje w sobie bowiem potężną moc,  Nie godzenia się na zło, Zamanifestowania wierności chrześcijańskim wartościom...   Sam bowiem Bóg Wcielony, Choć bezlitośnie do krzyża przybity, Modlił się żarliwie o odpuszczenie win, Tych którzy szczerze go nienawidzili…   Choć drwili z niego niegodziwcy, On na krzyżu się ulitowawszy, Z głębin swego Miłosierdzia przebaczył wszystkim, Tym którzy na to nie zasłużyli…   Dziś gdy niezliczeni ignoranci, Drwią z wielowiekowych Kościoła tradycji, Oddanym Bogu kapłanom nie szczędząc słów przykrych, Sędziwym księżom zarzutów haniebnych,   Ty stary pożółkły modlitewnik, W zamyśleniu weź czasem do ręki, By w trudnych chwilach dodał ci otuchy, Pokrzepił słowami starych zapomnianych modlitw…   A może stary schorowany mnich, W klasztornej celi samotnie cierpiący, Tknięty jakimś przeczuciem dziwnym, Złoży w twej intencji ręce do modlitwy.   I chociaż nigdy cię nie znał, Wyprosi u wszechmocnego Boga, By twe liczne problemy zażegnał, Wszelką łzę otarł z twego oka…   Dziś gdy na wielkich ekranach kinowych, Rzesze superbohaterów i złoczyńców zakapturzonych, Odciągają kolejne pokolenia młodzieży, Od przedwiecznego Boga w modlitwie  kontemplacji,   By prawdziwy kaptur mniszy, Oblicz ich nigdy nie spowił, By wielbieniu Boga w klasztornej celi, Nie ofiarowali kolejnych swego życia dni,   W tym samym wielotysięcznym mieście, Gdzie tłumy walą na kinową premierę, O tej samej co do minuty godzinie, Stary mnich w samotności brewiarz wyciągnie.   I pomodli się stary mnich, O opamiętanie dla współczesnej młodzieży, By nie zaprzedała swych ojców wartości, Zgubnemu za nowoczesnością pędowi…        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...