Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedyś miałam dom.
Dom ten piękny był,
 ukryty pod niebieskim niebem ,
przykryty zielonym pasmem traw,
strzeżony ramionami matki.
Mieszkałam z braćmi i siostrami.
Szczęśliwi, roześmiani,
śpiewaliśmy, tańczyliśmy dniami i nocami,
nasze piosenki w duszy grały.
Lecz pewnego dnia ta sielanka,
końca swych dni dożyła,
i nad dachem błękitnym,
czarne jak smoła chmury zawisły.
A z nieba na przemian  to złote,
to płomienne krople spływały,
bijąc w okna bez litości.  
A odłamki czyste jak łzy matki,
w tył głowy moich braci,
prosto trafiały.
I potem cisza nastała,
a matka moja piękna
w białą, niewinną suknię wystrojona,
krwią innych do połowy się zalała.
Pamiętam jej łzy nad ciałami moich braci.
W dom nasz jak złodziej najgorszy,
wkroczyły czerwone błyskawice.
Chwyciły siostry moje,
i zabrały,
co do jednej,
na zawsze i na wieki.
Już nigdy nie powrócą.
A potem,
kiedy już sama pozostałam.
Dziki wiatr chwycił me ramiona,
i za  drzwi  domu wywiał,
i poczułam ciężkość na ramionach.
Spojrzałam na dłonie zakute w kajdany.
Bez braci,
Bez sióstr,
Bez domu.
A matka moja,
tak jak ja w kajdany zakuta,
innych języków uczona,
dla innych ludzi tańcząca.
I tak właśnie mój dom najukochańszy,
został odebrany.
I Ty pytasz czego więcej żądam?
Przecież ja tak niewiele chcę.                                                                                                                               

 Zwróć mi język, siostry, braci, dom, wolność.                                                                                                                    

Wszak już raz to zrobiłeś dla Hioba.

Vivia Lera

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Skałosz Złotawy Jaki piękny wiersz! Ta "złota jesień" w domu, "ciut leniwy szał uniesień" – to obrazy pełne ciepła, czuć w tym dojrzałość związku, w którym bliskość może być "niezbyt spieszna". Szczególnie poruszająca jest trzecia zwrotka – te "niteczki", które "miękko muskają nas po twarzy". To metafora jednocześnie delikatna i głęboka – pokazuje, jak miłość przenika codzienność, jak oplata życie, nie krępując, tylko łagodnie przypominając o swojej obecności. I to zakończenie – brzmi jak manifestacja dojrzałej miłości. Nie ma tu lęku przed przemijaniem, jest akceptacja wspólnej drogi, niezależnie od tego, dokąd prowadzi.
    • @tie-break Z kosmicznego dystansu, który wszystko ujednolica i zaciera, wydobyłaś najgłębszą intymność. Ten kontrast między bezosobowym widokiem z ISS, gdzie miasta to tylko "ziarnka" i "światła", a finałowym zwrotem do konkretnych oczu, konkretnej osoby – to piękno tego tekstu. Szczególnie poruszające jest to pytanie o "własne miasto" (pragnienie czegoś osobnego, tylko dla dwojga). Bardzo mi się podoba.
    • @huzarc Najbardziej podoba mi się zakończenie. Te lampy gasną wcześniej "bo nie ma tu komu chodzić wieczorami" – to jest obraz dosłownego i symbolicznego zgaszania życia. Twój wiersz świetnie dokumentuje naszą najnowszą historię i współczesność. 
    • Inaczej teraz patrzysz. Głowa wreszcie podniesiona – to nie pycha - to upór, wyhodowany na przekór, na najbardziej słonej z ziem. Nie pytam, czy przebaczyłaś. Darowanie winy to luksus. Byłaś tam, gdzie nikt nie chciał patrzeć – na marginesie kadru, w martwym polu widzenia. Oddychałaś powietrzem wydzielanym dla innych. Trwałaś, choć kazano ci zniknąć. Więc teraz śnij na głos – marzenia mają prawo być hałasem. Płoń, nie ukrywając dymu, niech szczypie w oczy tych, którzy milczeli najgłośniej. Przestałaś być drogą. Jesteś kompasem. Już nie cieniem - lecz mapą nieba. Masz gwiazdy na wyciągnięcie ręki - kto poznał absolutną ciemność - potrafi docenić najmniejszy foton. Życie tych, którzy stali się widzialni jest trudne i prawdziwe. Przestałaś być przezroczysta. Masz głos, masz barwę. Jesteś.   Moja przyjaciółko.  
    • @viola arvensisBardzo dziękuję! Duże miasto mnie męczy swoim zgiełkiem, ale uciekam od niego w  ciszę. :)  @Deonix_Badzo dziękuję! Słuchawki mam, ale nie mogę na razie ich używać, bo nie usłyszałabym też najważniejszego głosu. :))  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...