Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Maleńki, samotny liść, ześlizguje się po zabrudzonych piórach.

 

Postać siedzi nieruchomo. I tak już od wielu pokoleń, broni nas i naszej wioski, przykucnięta na skraju lasu, nieopodal głównej bramy. Większość postrzępionych skrzydeł, leży na ziemi, zwisając po bokach. Wielu wyglądem odstrasza. Dla nas natomiast, jego obecność jest tak oczywista, jak powietrze, którym oddychamy. Posiada też inną przydatną cechę: nieśmiertelność. Ponadto nie musi się żywić i kości go chyba nie bolą, od ciągłego siedzenia, wciąż w tym samym miejscu.

 

Natomiast twarz – gdyby się dokładnie przyjrzeć – budzi w nas, nie dające się sprecyzować obawy. Kryje w sobie pewną tajemnicę. W ciągu dziesiątków lat, niektórzy śmiałkowie podchodzili bliżej, by porozmawiać z tym prawie posągiem, obleczonym w pióra. Problem polegał na tym, że gdy wracali, to nic nie pamiętali, co też wyzwalało pewien niepokój. Chociaż trzeba uczciwie przyznać, że nikt naszej wioski, nigdy nie zaatakował. Przypuszczamy, że właśnie dlatego, że mamy takiego dziwnego anioła stróża. Podobno kiedyś, jeszcze nie za moich czasów, kilku złych ludzi, chciało go zabić. Widzimy jednak cały czas, że widocznie nie podołali.

 

Dzisiaj od rana, chodzimy bardzo podekscytowani. Pierwszy raz, jak tylko wioska istnieje, przybiegł do nas jeden z naszych, który z nim rozmawiał i pamiętał co usłyszał. Jesteśmy w prawdziwym szoku, będąc świadkami czegoś, co się nigdy nie wydarzyło. Ów wybraniec, ledwo dysząc z przejęcia, powiedział, że wreszcie anioł zdecydował się wyjawić, przed jakim zagrożeniem, cały czas nas broni. Bo trzeba uczciwie przyznać, że wielu się nad tym zastanawiało i nadal zastanawia. Często o to w myślach pytaliśmy. Może w jakiś sposób słyszał. Tego nie wiemy.

 

Stoimy całym tłumem wokół niego. Postać po chwili wstaje. Kolejny szok. Nie przypuszczaliśmy, że jest taki wielki. Większy od każdego z nas. Pióra nie są już białe, tylko brudno szare. Rozwija i zwija skrzydła. Robi to wielokrotnie, złowieszczo szumiąc, na tle zachodzącego słońca. Nawet bardzo wielokrotnie, bo na tle wschodzącego, też. Jakby chciał rozprostować kości, po dłuższym czasie. Aż czujemy lekki podmuch na rozdziawionych z ciekawości twarzach. Jaką odpowiedź usłyszymy? W tym momencie, tylko to jest dla nas ważne.

 

Wtem przestaje ruszać skrzydłami. Cisza, jak makiem zasiał. Nagle ni stąd ni zowąd, słyszymy słowa:

 

–– Szkoda, żeście mi w pełni nie zaufali. Te wasze wieczne myśli, domagające się odpowiedzi. W końcu straciłem cierpliwość.

–– Chcemy tylko wiedzieć, przed czym nas bronisz.

–– Naprawdę przez tyle czasu, nie przyszło wam do głowy, przed czym… to znaczy… przed kim was bronię. Dlaczego cały czas się stąd nie ruszam?

–– No nie przyszło, szczerze mówiąc.

–– Przed wami samymi was bronię.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Ale to nie jest wina psów, tylko ludzi, którzy nie potrafią psa wychować i odpowiednio zsocjalizować, nie orientują się w jego zachowaniach, nie mają kontroli nad jego emocjami. Niektórzy specjalnie chowają psy w skandalicznych warunkach, głodzą, zamykają na cały dzień, żeby były agresywne. Inni podchodzą beztrosko do faktu, że pies to jednak tylko zwierzę i nigdy nie wiadomo, jak zareaguje w stresie. Często też nie znają dobrze swoich pupili, nie wiedzą, co ich może niepokoić (czasem wystarczy np. jakiś zapach, dźwięk, źle kojarzący się ruch), nie potrafią odczytywać psiej mowy ciała (a to widać, jak zwierzak jest zdenerwowany, wystraszony, ma czegoś dość, większość psów daje sygnały ostrzegawcze przed atakiem)... No i to również ludzie wyhodowali zdegenerowane rasy, np. do walk psów, selekcjonując i wzmacniając konkretne geny. Ponadto psim (nomen omen) obowiązkiem właściciela jest dopilnowanie psa, aby nie uciekał, nie szczekał na innych, nie ganiał innych zwierząt. W 99% przypadków odpowiedzialność za to, co robi pies, ponosi człowiek, no chyba że pies jest chory (też zdarzają się zaburzenia psychiczne, guzy mózgu, wpływające na zachowanie zwierzęcia, ale to rzadkie przypadki).         Do tego psy mają wybitną intuicję i wyczuwają bezbłędnie ludzkie intencje, emocje, wibracje energetyczne, co też może mieć wpływ np. na to, że są poddenerwowane. Ale to już właściciel powinien również umieć zaobserwować i zapobiec nieprzewidywalnej reakcji pupila.
    • @Annna2... dobrze, że o tym napisałaś. Co rok stawiam światełko na takim grobie, nie tylko utracone, bo ktoś ich nie chciał (truuudny temat), ale i z przyczyn niezależnych od kobiety... wiele ciąż się po prostu nie kończy, ku rozpaczy rodziców. To także strata, utracenie kruszynki. Ostatnia strofka porusza... :(    
    • "Sypią się" jesienne wiersze.. taki czas i tutaj u piszących. Wyżej Irena Santor, a można by i słowa tego wiersza ubrać w melodię, wypadłaby nieźle, wg mnie.
    • @tie-break Obrazy, które namalowałaś, mają w sobie ból przemijania, a jednocześnie dziwną czułość: świadomość, że wszystko, co minęło, żyje w pamięci i w sercu. Nawet te codzienne, pozornie drobne rzeczy - butelki szampana, imiona w szklankach - stają się symbolem życia, które było i już nie wróci, a jednak wciąż w Tobie istnieje. Wiesz spokojny, przejmujący i pełen prawdy.
    • @MIROSŁAW C... bardzo subtelnie o odejściu Wandy. 'Liryczniejszesz' z wiersza na wiersz...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...