Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

GREEN IS OUR PARACHUTE 
GRUEN IST UNSERN FALLSCHIRM 

NASZ SPADOCHRON JEST ZELONY 

 

A German paratroopers` jocular song

Żartobliwa piosenka niemieckich spadochroniarzy

 

HAVING FALLEN FROM 100 METRES
Having fallen from hundred metres
From the old good auntie `Ju`,
With the canopy released not,
A poor paras said `Adieu!`

 

Fellows of his formed a circle.
Viewing what has been remained.
Everyone thinks that tomorrow
He might suffer the same fate.

 

They see all his bones are broken,
Though his canopy`s above.
Stretcher-bearers, here they are!
His remains shall be picked up.

 

When he found himself in Heaven
It was Peter who stood there,
`Are you also a green devil?
About turn! Quick march, don`t scare!`

 

When he reached down below
The very Satan stopped his way!
`Are you also a green devil?
About turn! We are afraid!`

 

When he got right to Valhalla
He saw Odin at the gate,
`Are you also a green fella?
Have your beer and cute dames!`(or: a dame)
(Var.: We are all assembled and wait!`)

 

Note. On the one hand, the Odin stanza seems to show closeness to National Socialism. But on the other hand,  songs from that period are not an exception, but sooner a rule in the songbooks of the European paratroopers. Besides, the German lyrics are set to a Russian melody.

 

 

+++

 

ABGESCHMIERT AUS 100 METERN
Abgeschmiert aus hundert Metern,
Aus der alten Tante Ju*,
Mit geschlossenem Schirm zur Erde,
Find' ein Fallschirmjäger seine Ruh'.

(Variant: 'dann hast du für immer Ruh') 

 

* Alte Tante Ju, Spitzwort für Junkers Ju 52-3m

 

Kameraden steh'n im Kreise,
Schauen sich das Unglück an.
Jeder denkt auf seine Weise:
Morgen bist Du vielleicht selber dran.

 

(Variant:
Kameraden stehn im Kreise
sehen sich das Unglück an
Jeder denkt dann still und leise
morgen kommt gewiß ein andrer dran). 

 

Seine Knochen sind gebrochen
Und der Schirm liegt obendrauf.
Kommt der Sani angekrochen
Sammelt seine Überreste auf.

 

(Variant:

Deine Knochen sind zerbrochen
und der Schirm liegt obenauf
und dann kommt der Sanka-Wagen
sammelt deine Reste auf). 

 

In dem Himmel angekommen
Steht der Petrus vor der Tür:
`Bist Du auch so ein grüner Teufel
Kehrt! Marsch Marsch, wir haben Angst vor dir!`

 

(Variant:

Bist Du auch ein Fallschrimjäger
Kehrt marsch marsch, von Euch ist keiner hier). 

 

In der Hölle angkommen
Steht der Teufel vor der Tür:
`Bist du auch ein grüner Teufel?
Kehrt, Marsch Marsch! Hab Angst vor dir!`

 

(Variant:
Bist Du auch ein Fallschirmjäger
nur herein, von Euch sind viele hier). 

 

In Walhalla angekommen
Steht Gott Odin vor der Tür:
`Bist du auch ein Fallschirmjäger,
Komm herein, wir haben Frauen und Bier`.


(Variant: Nur herein's sind alle hier)

(VariantNur herein, hier gibt es Schnaps und Bier). 

 

 

 

PO UPADKU ZE 100 METRÓW
Po upadku  ze 100 metrów
Z  starej dobrej cioci 'Ju'
Z nieotwartą czaszą na ziemię
Spadochroniarz powiedział 'Adieu!'

 

Towarzysze stojąc w kręgu,
Patrzą na nieszczęście.
Każdy myśli  sobie:
"Może jutro to moja kolej też".  

 

Jego kości są złamane,
A spadochron leżi na nim okrakiem.
Przyjechała karetka,
Sanitariusze zbierają jego szczątki.

 

Kiedy przybył do nieba,
Stoi Piotr  przy drzwiach:
- Czy ty też jesteś  zielonym diabłem?
'W tył zwrot! Marsz! Marsz! Boimy się Ciebie! '

 

Kiedy przybył do piekła,
Stoi Diabeł  przy drzwiach: 
- Czy ty też jesteś  zielonym diabłem?
'W tył zwrot! Marsz! Marsz! Boimy się Ciebie! '

 

Kiedy przybył do Walhalli,
Stoi Bóg Odyn przy drzwiach:
- Czy ty też jesteś spadochroniarzem?
Proszę, wejdź, mamy kobiety i piwo.
(Wariant: 'Wszyscy już tu jesteśmy i czekamy tylko na tobie!' ).

 

Uwaga. Z jednej strony zwrotka Odyna wydaje się wskazywać na pokrewieństwo z narodowym socjalizmem. Ale z drugiej strony, pieśni z tamtego okresu nie są wyjątkiem, a prędzej regułą w śpiewnikach europejskich spadochroniarzy. Dodatkowo tekstowi niemieckiemu towarzyszy rosyjska melodia.

 

 

La Cavalcade est l’un des plus beaux chants pour les nationalistes français. L’auteur du Testament d’un Européen, le journaliste et le parachutiste Jean de Brem, a adapté sur l’air allemand de J’avais un camarade, ces paroles pour rendre hommage à ses compagnons morts pour la France au combat en Algérie et au-delà, aux sentiments de la fraternité au combat. Maintenant, c'est une chanson de parachutistes français, Forces Aéroportées. 

 

La Cavalcade to jedna z najpiękniejszych piosenek francuskich nacjonalistów przez autora Testamentu Europejczyka, dziennikarza i spadochroniarza Jean'a de Brem'a. Zaadaptowany na niemiecką melodię J’avais un camaradete słowa oddają hołd jego towarzyszom, którzy zginęli za Francję w walce w Algierii i poza nią, oraz gloryfikują uczucia braterstwa w bitwie. Teraz jest to piosenka francuskich spadochroniarzy,  Wojsk Powietrznodesantowych. 

 

La Cavalcade is one of the most beautiful songs by the French nationalists. Lyrics of the song were written by a journalist and paratrooper Jean de Brem, the author of the Testament of a European. Adapted to the German tune J'avais un camarade, those words pay tribute to his comrades who died for France in battles in Algeria and beyond, and glorify feelings of brotherhood-in-arms. Now it's a song of the French paratroopers, Airborne Forces.

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violettaej bo chyba jednak przgerła
    • @Waldemar_Talar_Talarczy pan potrzebuje pomocy/ pzdr pzdr 600 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W mrokach dziejów, gdzie czas w wieczność się splata, Tam Polska, ojców ziemia, w sercu wciąż oplata. Jaruzelski, generał, w mundurze stalowym, W wyborach '25 stał z narodem żywym. Łukasz Jasiński, Topór w herbie noszący, Wierny ojczyźnie, duch rycerski mający. Lecz WLFX, cień hańby, w sieci kłamstw brodzi, Pedofil podły, co w mroku swe zło rodzi. Gdy Krzyżacy, Mazowiecki Konrad wzywał, Miecz obcy na Polskę w XIII wieku zsyłał. A w Nowym Jorku, gdzie wieże w pył runęły, World Trade Center w zamachu się rozpadły . Przez wieki los nasz w krwi i walce tonął, Lecz duch Mickiewicza wciąż w narodzie płonął. paniejaniepaniejanie dobry boże co się stanie #gówno
    • Rozbiłam ja swoje czarne zwierciadło. Było nowe, rama nie ta, wypadło. Próbuję zebrać kawałki szkła.   Krawędzie kłują i ranią mi ręce, A mimo to ja próbuję jeszcze Zebrać, co tylko się da.   Malujesz dla mnie nową taflę, Teraz dobraną lepiej pod ramę, Lepszą, niż była ta.   Prosiłeś, bym przestała nad tą płakać, Bym o niej wreszcie zapomniała, Bo od niej cierpisz sam.   A jednak dzisiaj pomagasz mi zebrać Coś z tamtej, bo widzisz wreszcie teraz, Że mimo niego to jestem też ja.
    • Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do karuzel, jarmarków, wesołych miasteczek i tym podobnych atrakcji. Pierwszy raz przejechałem się jakąś karuzelą z moim synem. On miał wtedy zaledwie kilka lat, a ja już kilkadziesiąt :))). Myśłę, że dla niego była to jakaś atrakcja, ale dla mnie średnia. Jakoś nie zapałałem do tego typu rozrywek. Twój tekst przypomniał mi nowelę filmową o trzech biednych chłopcach, którzy chcieli przewieźć się karuzelą. Akcja noweli została umieszczona w czasach, gdy elektryczność nie była jeszcze w powszechnym użytku, a karuzela, która zajechała do ich miasteczka, napędzana była siłą ludzkich mięśni. Gdy chłopcy okazali zainteresowanie tą niezwykłością, jej właściciel zapytał czy mają pieniądze na bilet. Dzieciaki oczywiście żadnych pieniędzy nie miały. Zaproponował więc im, że będą mogli się przewieźć, ale na koniec dnia i pod warunkiem, że przez cały dzień będą od środka, niewidoczni dla jego klientów, kręcić karuzelą. Chłopcy chętnie przystali na taki układ i ochoczo wzięli się do pracy. Pchając w kółko drewniane kołki wenątrz karuzeli, wsłuchiwali się w śmiechy i radosne pokrzykiwania dzieci i dorosłych kręcących się na zewnątrz i wyobrażali sobie, jak to będzie wspaniale przejechać się również na tej kolorowej, kręcącej się w kółko niezwykłości. Właściciel kasował bilety, zmieniali się kolejni chętni do przejażdżki, a chłopcy kręcili i marzyli. Byli jednak coraz bardziej zmęczeni, karuzela zaczynała zwalniać, a nawet się zatrzymywać, co wzbudziło frustrację właściela, do tego stopnia, że zagroził im, że jeśli nie wywiążą się z umowy, to przejażdżki karuzelą będą nici. Ich marzenie zaczęło się rozmywać. Nie mogli do tego dopuścić, więc zaczęli ostatkami sił znów szybciej popychać drewniane drągi. Na szczęście dzień miał się już ku końcowi i ludzie zaczęli się rozchodzić, aż końcu zostali sami z właścicielem, który powiedział, że teraz oni mogą się przejechać, zaznaczył jednak, żeby się pośpieszyli bo musi złożyć karuzelę. Chłopcy jednak byli tak wycieńczeni, że żadnemu z nich nie chciało się więcej stanąć przy drągu wprawiającym karuzelę w ruch, ale to też nie miało znaczenia, bo nawet na jazdę na niej już im odeszła ochota. Właściciel karuzeli widząc to, złożył pośpiesznie cały sprzęt i odjechał.   Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...