Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Victoria  Ogranicz Caffè latte

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dość często na jednym portalu xD, a jestem na kilku :]

Serio, nie pij za dużo kawy, bo ci serducho wysiądzie i może ogranicz to zainteresowanie moją osobą hahahahaha

@Victoria

 

 

 

Opublikowano

@ais

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Współczuję Ci, że masz tego typu problemy i nie do końca panujesz nad swoim zachowaniem. Winą za to, że jesteś banowana i wyrzucana z różnych portali obarczasz innych, ale tak naprawdę jest to tylko konsekwencja Twojego zachowania.

A co do "ograniczenia zainteresowania Twoją osobą". Nie pochlebiaj sobie. Unikam bliższych kontaktów z osobami Twojego pokroju ;) Ale skoro przekraczasz pewne granice, zaczynasz kogoś wyśmiewać - zwracam na to uwagę. Podobnie jak inni, za sprawą których byłaś tyle razy banowana i wyrzucana z innych portali. Z tego zresztą swojego czasu też wyleciałaś z hukiem ;)

Spokojnej nocy Ci życzę :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

@Victoria  

Jesteś zaburzoną wirtualną stalkerką :(

W dodatku kolejną :-/

Na opowi też miałam osobistą stalkerkę, Elżóniu help me!!! hahahaha

 

Na razie jesteś mi zupełnie obojętna, poczekam na rozwinięcie akcji, a potem sie zobaczy, co z Tobą zrobić.

 

Może być całkiem interesująco :]

 

 

Opublikowano (edytowane)

@ais   No cóż, zdaje się, że sytuacja już się wyjaśniła i dostałaś ostrzeżenie...? ;))) Zdaje się, że i spod Twojej Frenezji administrator też usunął Twoje komentarze, w których się mnie o wszystko od dawna czepiałaś, nawet o mój nick ;)

Dużo zdrowia, ais, i postaraj się nie czepiać tutaj personalnie do osób, które są na innych portalach. Bo i z tego miejsca wylecisz jak z innych ;)

Miłego dnia :)

Edytowane przez Victoria (wyświetl historię edycji)
  • 1 miesiąc temu...
  • ais zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...