Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

SMALL STATUE MADE OF DRESDEN CHINA (LALECZKA Z SASKIEJ PORCELANY)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

By Jacek Cygan 
SMALL STATUE MADE OF DRESDEN CHINA 
Since I was just a tot I`ve known 
She`s on the toilet by the mirror, 
On tip of toe, white ballet slippers, 
Her leg raised as if wind once puffed it. 
She was much bored among the trinkets, 
Dust settled on the gilded porcelain**, 
And only Persian carpet idly
Chased after her, paid court in Farsi. *

CHORUS
Small statue made of Dresden china
With her pale face as white as parchment 
Had no mother, no father, 
So never grieved for them, for either ... 

One day they made stand on the highboy 
Prince Charming statue, so sudden. 
He had his hat in his still palm and 
His pretty smile upon his porcelain. 
Small heart of hers beat for the first time, 
And it was no joke, quite something, 
She dreamt that she danced for him only 
And he by stealth applauded `Encore!` 

CHORUS
Her sister was a proud bowl. 
Her brother was an ancient candlestick. 
Small statue made of Dresden china, 
A lovely music box of pleasure. 

Alas, sometimes a piece of fortune 
Is fragile as the world of porcelain. 
Wind slammed the window out of malice 
The prince broke into pieces, `Amen!`
She stands again beside the mirror 
That`s on the toilet, left alone, and 
A thread of one small drop of tears 
Runs down along her slender porcelain. 

Small statue made of Dresden china
With her pale face as white as parchment 
Her sweetheart left the world forever 
She grieved for him as for no one yet. 

CHORUS
Her sister was a proud bowl. 
Her brother was an ancient candlestick. 
Small statue made of Dresden china, 
A lovely music box of sadness. 

 

 

 

POLISHING UP:

* the Polish word of 'dywan', i. e., carpet was mistakingly understood by me as 'divan, sofa' , which in their turns were transformed into 'Persian bed below' in my translation. After I'd revealed that mistake, that 'false friend of a translator', I made necessary changes in my translation, so as it would become closer to the original Polish text. 

**  [ˈpɔːs(ə)lɪn] By the way, the word of 'porcelain' in every its position in the poem might be 'painlessly' replaced with the word of 'china' as an alternative variant. It could help avoid of the contraction of vowels in the word of 'porcelain' [ˈpɔːslɪn]. 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violettaej bo chyba jednak przgerła
    • @Waldemar_Talar_Talarczy pan potrzebuje pomocy/ pzdr pzdr 600 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W mrokach dziejów, gdzie czas w wieczność się splata, Tam Polska, ojców ziemia, w sercu wciąż oplata. Jaruzelski, generał, w mundurze stalowym, W wyborach '25 stał z narodem żywym. Łukasz Jasiński, Topór w herbie noszący, Wierny ojczyźnie, duch rycerski mający. Lecz WLFX, cień hańby, w sieci kłamstw brodzi, Pedofil podły, co w mroku swe zło rodzi. Gdy Krzyżacy, Mazowiecki Konrad wzywał, Miecz obcy na Polskę w XIII wieku zsyłał. A w Nowym Jorku, gdzie wieże w pył runęły, World Trade Center w zamachu się rozpadły . Przez wieki los nasz w krwi i walce tonął, Lecz duch Mickiewicza wciąż w narodzie płonął. paniejaniepaniejanie dobry boże co się stanie #gówno
    • Rozbiłam ja swoje czarne zwierciadło. Było nowe, rama nie ta, wypadło. Próbuję zebrać kawałki szkła.   Krawędzie kłują i ranią mi ręce, A mimo to ja próbuję jeszcze Zebrać, co tylko się da.   Malujesz dla mnie nową taflę, Teraz dobraną lepiej pod ramę, Lepszą, niż była ta.   Prosiłeś, bym przestała nad tą płakać, Bym o niej wreszcie zapomniała, Bo od niej cierpisz sam.   A jednak dzisiaj pomagasz mi zebrać Coś z tamtej, bo widzisz wreszcie teraz, Że mimo niego to jestem też ja.
    • Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do karuzel, jarmarków, wesołych miasteczek i tym podobnych atrakcji. Pierwszy raz przejechałem się jakąś karuzelą z moim synem. On miał wtedy zaledwie kilka lat, a ja już kilkadziesiąt :))). Myśłę, że dla niego była to jakaś atrakcja, ale dla mnie średnia. Jakoś nie zapałałem do tego typu rozrywek. Twój tekst przypomniał mi nowelę filmową o trzech biednych chłopcach, którzy chcieli przewieźć się karuzelą. Akcja noweli została umieszczona w czasach, gdy elektryczność nie była jeszcze w powszechnym użytku, a karuzela, która zajechała do ich miasteczka, napędzana była siłą ludzkich mięśni. Gdy chłopcy okazali zainteresowanie tą niezwykłością, jej właściciel zapytał czy mają pieniądze na bilet. Dzieciaki oczywiście żadnych pieniędzy nie miały. Zaproponował więc im, że będą mogli się przewieźć, ale na koniec dnia i pod warunkiem, że przez cały dzień będą od środka, niewidoczni dla jego klientów, kręcić karuzelą. Chłopcy chętnie przystali na taki układ i ochoczo wzięli się do pracy. Pchając w kółko drewniane kołki wenątrz karuzeli, wsłuchiwali się w śmiechy i radosne pokrzykiwania dzieci i dorosłych kręcących się na zewnątrz i wyobrażali sobie, jak to będzie wspaniale przejechać się również na tej kolorowej, kręcącej się w kółko niezwykłości. Właściciel kasował bilety, zmieniali się kolejni chętni do przejażdżki, a chłopcy kręcili i marzyli. Byli jednak coraz bardziej zmęczeni, karuzela zaczynała zwalniać, a nawet się zatrzymywać, co wzbudziło frustrację właściela, do tego stopnia, że zagroził im, że jeśli nie wywiążą się z umowy, to przejażdżki karuzelą będą nici. Ich marzenie zaczęło się rozmywać. Nie mogli do tego dopuścić, więc zaczęli ostatkami sił znów szybciej popychać drewniane drągi. Na szczęście dzień miał się już ku końcowi i ludzie zaczęli się rozchodzić, aż końcu zostali sami z właścicielem, który powiedział, że teraz oni mogą się przejechać, zaznaczył jednak, żeby się pośpieszyli bo musi złożyć karuzelę. Chłopcy jednak byli tak wycieńczeni, że żadnemu z nich nie chciało się więcej stanąć przy drągu wprawiającym karuzelę w ruch, ale to też nie miało znaczenia, bo nawet na jazdę na niej już im odeszła ochota. Właściciel karuzeli widząc to, złożył pośpiesznie cały sprzęt i odjechał.   Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...