Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kruchość spiżu


Rekomendowane odpowiedzi

Życie sztuką trudną jest.

Tak ponoć.

 

Bo - 

Trzeba upadać

Gonić

Iść dalej

Nie oglądać się

Przyjmować "na klatę"

Nadstawiać policzki

Godzić się z tym i owym

Patrzeć, co innym Niebieska Rokosz dała

 

Uciekać

Chronić się

Graniczyć i porównywać

Celować

Znosić

i trudzić

Oddawać siebie i troszczyć

Zapytywać i zgłębiać

Szukać a nie marudzić

 

Nie naruszać, a walczyć o swoje,

Ścierać łokcie, a nie uginać kolan

I rozglądać się.

W pustym kościele.

Gdy nawet trumna

Na orszak wilkiem spogląda.

 

Nie smucić się

A szukać - 

promienia nadziei

w betonowej kostce chodnika

Gdy mówią, że to nowotwór

Że nie dożyjesz wiosny

I wciąż - wypiekanie chleba

Bo dusza z ciała się nie składa

 

Oto jest życie

Ustąpić

Zasiedzieć

‘Od nowa’

‘Pomimo’

‘Którędy’ .....

Te słowa - do nieba wszakże cię nie zabiorą

Nawet jeśli prowadzisz 

cztery biznesy

I dobrze wiesz, jakie są karty

I wiecznie głodujesz – choć ciągle na-żarty

 

Karmić, upajać i być powolnym

Tępo się gapić w poranne zorze

Przytulić dziecko

I psa się nie bać

Kupić ocean

I przeżyć to - że

kalosze zmokły po ostatniej burzy

A mucha się topi w szklane herbaty

 

Rozumieć daty i "historycznie"

I nie wymagać, by "było twoje."

Gdy znasz odpowiedź. 

Nie patrz do góry

Bo życie w swej sztuce

Do dołu patrzy

W dziesiątym akcie cię łapie - za skórę

Wyprawia śluby, uczy wesela

Zacienia pogrzeb

Rozświetla chrzciny

 

Tak to się toczy, bo jest i zboże i łan zielony

Zbieraj kasztany

Zasiewaj łąkę

Otruj pająka

Krochmal obrusy

Nie szukaj słońca

Lecz chroń się przed burzą

I nie rządź wiatrem

Bo wiatru śmiech

Kupuje oddechy

 

Jeśli coś wiesz o "ostatnim tchnieniu"

Nie życz drugiemu ... 

Co tobie ... miłe?

 

"Ja tęsknię ... za CZYMŚ" – mówisz niepewnie - taki jest człowiek w tej sztuki antrakcie

Godzić się trzeba 

Z tamtym i owym

Nie bardzo umiem - 

dlatego żyję i z każdą sekundą – TEŻ ...umieram,

choć żyjąc ... trudno to zrozumieć ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm. brzmi niemal jak przygotowanie do ostatniej w życiu spowiedzi, albo inaczej - jak bunt przeciw wszystkim i wszystkiemu. mam tu czytając wiele skojarzeń, i choć jest ich naprawdę wiele to nie czyni tego utworu "przeładowanego" różną problematyką choć jej mianownikiem wspólnym jest ludzki ból.

ten fragment szczególnie mnie zajął:

 

Gdy mówią, że to nowotwór

Że nie dożyjesz wiosny

I wciąż - wypiekanie chleba

Bo dusza z ciała się nie składa

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kb. Trafił Pan w samo sedno, bo to właśnie dość smutne okoliczności rodzinne natury ostatecznej i nieodwołalnej jakąś chwilę temu, zainspirowały mnie do napisania tego wiersza - w pewnym sensie wyzwoliły we mnie tzw. twórcze instynkty - choć oczywiście nie wszystkie moje 'utwory' są utrzymane w tak poważnym i smutnym tonie. 

Dziękuję za refleksję i komentarz i również pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Przemyslaw Prus

"w szklane herbaty"? czy powinno być w "w szklance herbaty"?

trochę bym poucinał dla lepszego odczytu np. nie szukaj słońca/chroń się przed burzą ale to tylko kosmetyka, więc jak uważasz, w sumie już mi coraz bardziej pasuje ;)

Całość mocna  podoba się.  Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @egzegeta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Pozdrawiam pięknem.
    • Znikamy, kiedy się spotykamy. Jak duchy nieszczęśliwych kochanków, Którzy zostali przeklęci na wieki I którym nie jest dane się złączyć.
    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...