Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tak zwane wyznanie (Darkness's shining inside us...)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tamtego dnia ogień kamfory był jedynym
kapłanem stroniącym od sztukaterii lęku,
złotnictwa naiwności i gzymsów wyrzeźbionych
w skale ludzkiego zezwierzęcenia.

Splamiłam modlitewnik gorącym czajem
zachwycając się mantrą, że wszystko jest święte
i nieświęte zarazem.

Widziałam wtedy jak odważne wersety świętych ksiąg,
spisane przez najświętsze i najodważniejsze umysły
tak zwanej najświętszej przeszłości, wrzeszczały i
wypluwały z siebie biblijne tak zwane nakazy.

Ja się tego wyrzekam! – krzyknęłam w ich stronę
– Dajcie mi pustkę! Pragnę oczyścić swój umysł.

Widziałam też ludzi, którzy jak padlina są zamknięci w żywicy
bożka drzewnego i jego haremu puszczalskich driad.
W żywicy spływającej z jego warg jak perły, które zostają rzucone
przed tak zwane wieprze w najlepszym wszak tak zwanym razie.

Tego też się wyrzekam! – krzyknęłam w stronę lasu
– Dajcie mi pustkę! Bym mogła nasycić swoją wyobraźnię

Pustki mi nie dali, więc sama ją wzięłam – sama nazwałam,
sama posiałam i na żarnach samotnej ekstazy sama zmieliłam.
Ja – sama! I czaj z tej pustki sama zaparzyłam, by zrozumieć, że

Świat stworzony przez moją percepcję czyni mnie jego Bogiem.

Opublikowano (edytowane)

Dobry tekst. Pomyślałbym nad zmianą weryfikacji np. 

 

Pustki mi nie dali, więc sama ją wzięłam – sama nazwałam,
sama posiałam i na żarnach samotnej ekstazy sama zmieliłam.
Ja – sama!

 

I czaj z tej pustki sama zaparzyłam, by zrozumieć, że świat stworzony przez moją percepcję czyni mnie jego Bogiem.

 

Mam też problem z tytułem,  myślę, że ten angielski zbyteczny. Dziwnie go stosujesz bo jest dopełnieniem polskiego, a wystarczyłoby dać pełny tytuł po polsku. 

 

Pozdr. 

 

Edytowane przez light_2019 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@light_2019  Dzięki za odpowiedź.
Jeśli daję tytuły po angielsku to tylko po to, by nawiązać do jakiegoś utworu. Tutaj rzeczywiście się nad tym mocno zastanawiałam i wciąż pozostawiam sprawę otwartą. Niemniej jednak powód, dla którego umieściłam w nawiasie angielski tytuł jest natury czysto sentymentalnej - to przerobiona wersja popularnej, hipisowskiej piosenki, która często jest grywana na jam session w czasie festiwali, które posłużyły mi jako inspiracja do napisania utworu. To wszystko.
Też pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violettaTaka jest jednak rzeczywistość i w tym przypadku wcale nie chodzi o zakochanie. 
    • Na kamieniu, niby od niechcenia, usiadł liść. W oczach, sprytnie chowa przerażenia błysk. Mijają godziny, liść się nie rusza, tylko dyskretnie nastawia ucha. - Słuchaj pomarańczowy stworku, bardzo mi miło na mojej twarzy ciebie gościć, lecz pora tobie w dalszą drogę z wiatrem skoczyć... - - Dziękuję szlachetny kamieniu, lecz skoro wiatr mnie tutaj przywiał, widać jesteś mi przeznaczony, choć przyznam, dalekiś z urodą od wymarzonej żony. - - Chyba pan nie rozumie, zejdź pan w końcu z mojego nosa, bo cierpliwość zgubię. To nie jest twoje miejsce, tylko chwilowe na odpoczynek przejście. - Liść klonu przecząco głową pokiwał i jeszcze mocniej do kamienia przywarł. - Nigdzie się stąd nie ruszę, bo na pewno pod jakimś butem się pokruszę. Kamień już nic nie powiedział, tylko zagwizdał. Przyszedł kolega, ukłuł gościa koło tyłka, przyfrunęła przyjaciółka, połaskotała koło brzuszka. Tego liść się nie spodziewał. - Aj aj aj! - krzyknął na jeżyka. - Hi hi hi - Zachichotał na pszczółki skrzydełka. Łezki ze śmiechu otarł i odpadł. - Żegnam. - Uśmiechnął się kamień. - Zdrajca. -Rozległo się echo z oddali, między ludzkimi nogami. Liść z żalem fikołki zataczał, do czasu kiedy mały chłopiec w ręce go złapał. - Jaki piękny, pomarańczowy, będzie idealny do mojej korony. - Zachwycił się chłopiec wkładając kruszynę do ciepłej kieszeni. Liść jeszcze nie wiedział, że jego los właśnie się odmienił. Nazajutrz, przyjemnie zaskoczony, z dumą jaśniał na czubku szkolnej korony. Czy to przypadek czy przeznaczenie, tego nikt do końca nie wie. Idź swoją drogą i ufaj, a znajdziesz ludzi i miejsce, którym miłym będzie twoje serce.
    • Oddychaliśmy niegdyś ,tym samym powietrzem . Wciąż w te same miejsca, idąc za życiem lepszym. Lekarz i apteka , codzienność twoja babciu. By dostać choć gram ,zdrowia z chorobą w starciu.   Chcieliśmy tylko zdrowia, bo ono najważniejsze. Wciąż bitwę prowadząc, o swe bijące serce. I też walczę o zdrowie, jak niegdyś ty walczyłaś.   Dzisiaj ze łzą w oku, babciu cię wspominam. Teraz ciebie niema, leków brać nie musisz. Przyszła kolej na mnie, by ból w sercu dusić . Wspominam cie babciu, tabletki na stole.  I tę naszą ,tęsknotę za absolutnym zdrowiem.   Nie ważne co się psuje, w organizmie naszym . To straszne przeżycie ,gdy lekarz wciąż straszy.  Pamiętam nie jedno, dziękowałaś zawsze . Mówiłaś przyjedź, Aruś a pomożesz babci .    
    • @violetta Oh tak faktycznie:) Dziękuję za komentarz.
    • @violetta   Violetta.   kobieta z kwiatów utkana :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...