Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

"I I Be Wrong" jeszcze raz, z uwagami


jan122

Rekomendowane odpowiedzi

to jest dla mnie bardzo ważna piosenka, więc wrócę do niej. Zacznijmy od pseudonimu autorki: nie jest żadną tajemnicą, że to kruche stworzenie z depresją. Przyjęła nazwę (fikcyjnej) blondwłosej bestii z depresją i migreną. To wystarczy, by mnie zainteresować. To sprawia wrażenie, jakby autorka nadaną sobie nazwą wyzywała kogoś, wiedząc, że może stracić wiele, gdy przegra. Dla mnie to jest przejaw ducha lub duszy. Pewnie też dlatego - obłąkania. Ale czy byłby to duch, czy dusza, to oznacza pewien ośrodek samodzielności (ryzyko-samodzielność, ciekawa relacja). Samodzielność jest ciekawa (tak w ogóle). Jestem samolubem, kocham siebie. Kochanie bez podmiotowości, bez własnej aktywności jest tylko jednym z mechanizmów. Kochanie z podmiotowością jest mechanizmem który warto zrozumieć, gdy chce się przez nie coś osiągnąć - bo to potężna siła i podmiot wskazujący jej kierunek (wola i miłość, kolejna ciekawa relacja). Egoista natomiast chce wszystko osiągnąć przez siebie - a przynajmniej ja tak mam. To chyba tłumaczy dlaczego po wpisaniu w jutub, gdy ona mi wyskoczyła i ją posłuchałem, właśnie tę piosenkę, to doznałem jakiegoś olśnienia?
Oraz: blondwłosa bestia z m i d najpewniej przegrała ze stworzeniami bardziej kruchymi, ale silniejszymi duchem czy duszą od niego, prawda (pseudonim byłby tu wiec pewnym trofeum, jak wypchana głowa jelenia)? Egoiści lubią zwyciężać, więc gdybym nauczył się od tej pani zwyciężać, zwłaszcza duchowo, to byłoby to hoho. Pozwolę sobie nie definiować hoha - ale mieści się w nim na pewno wypchany Wolf Larsen.

A teraz pokawałkuję jej tekst (co mi niepotrzebne odrzucę, rzecz jasna) i dam kilka moich komentarzy, choćby były zabójstwem. Pewnie są, bo czuję się jak rzeźnik - ale cóż, chcę tego, chcę krwi, mięsa, kości i chrząstek, wszystkiego oddzielnie!

 

"What if I’m wrong, what if I’ve lied
What if I’ve dragged you here to my own dark night
And what if I know, what if I see
There is a crack run right down the front of me

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"

Prześliczne. Oto nasza wilczka w pierwszych słowach sugeruje, że jej intencją mogło być nie tylko zmylenie adresata. Ona sugeruje, że mogła go prowadzić wprost do zatracenia, bo sama tam idzie. taki ma kierunek. No, a ja wiem, że też mam taki kierunek - z możliwością zagłady. A wraz z upływem czasu ona jest coraz bardziej prawdopodobna. A nawet gdybym mógł żyć wiecznie, to chciałbym też przeżyć coś, co jest maksymalnie bliskie tego procesu, który nazywamy śmiercią.

Byłyby to oczywiście moje nowe narodziny.

Druga oczywistość: chcę wciągnąć w to innych.

 


"But if I be wrong, if I be right
Let me be here with you tonight"

 

Peelka (jak i ja), mając świadomość, że jest zagrożeniem, chce nim być dla kogoś. Najsłodziej, jak to tylko możliwa dla tej osoby i z pełną świadomością. Nie zamierza uciekać przed swoim podstawowym pragnieniem, które jest drapieżne - stąd nie chce uciekać i się nad sobą nie żali:


"Ten thousand cars, ten thousand trains
There are ten thousand roads to run away
"

Dlaczego by inaczej wymieniała tych dwóch wspaniałych eskapistów i płaczków (obrońców dobrego L i B zapewniam, że bardzo ich lubię - za to, że są eskapistami i płaczkami), i się od nich odcinała?

Dalej mamy pewne wyjaśnienie, na czym polega konsumpcja przedstawiona w utworze (bo w tym tekście, owszem, chodzi o pożeranie - przepaść to jama lub... paszcza):


""

 

Tu ktoś mógłby zaprotestować - przecież twierdze, że nie ma mowy o żadnej ucieczce, a ona wyraźnie o niej pisze i nawet powołuje się na tożsamość z mistrzem ucieczek, współczesnym Houdinim! Otóż, ona dalej chce uciec, ale do przodu, a nie przed sobą. Świat to więzienie, wola, jej uprawianie jest podobne do tego, co robią Artysci Ucieczki - narażają się, by się wyzwolić. Taki smaczek: jestem magiem, ale zanim jeszcze usłyszałem ten kawałek uważałem, że cała magia to tylko iluzja - tyle, że można ją uprawiać też wobec siebie. I to jest ciekawsze, niż tworzenie tylko iluzji dla innych. A jednocześnie jest taki pogląd, że ostatecznie magik jeśli się rozwija w końcu przechodzi z iluzji do ucieczek. Nie ucieczek w jakieś bezpieczeństwo, ze strachu (i przed sobą dlatego), tylko właśnie "do przodu", o krok dalej w realizowaniu tego, czego się pragnie, chce itd (czyli najsilniejszymi formami iluzji). Udana ucieczka jest testem, że lepiej opanowało się mechanizm rządzący więzieniem, przecież. Czyli, że naprawdę umie się robić to, czego się chce - pozostaje tylko pytanie, czy się wie, czego się chce, ale to na każdy odpowiada sobie sam. Ja tylko kuszę - zresztą nie tylko innych, Siebie też.

I powtórzę się: ona chce tego z kimś. Ja też. Tak, też chcę kogoś narażać, to też powtórzę. Bo sobie coś ubzdurałem.

Dla jasności: ryzyko jest banalne i wszechobecne. Jest to ryzyko co najmniej zmarnowanego życia, zwyczajnej klęski. Poza tym inne banały: choroby zakaźne, jeszcze mniejsze więzienia, złamania, stłuczenia, rany, głód, chłód, ubóstwo itd. Oraz, że zostanę samotny i opuszczony - i że osamotnię, i opuszczę.
A reszta tekstu, to cóż, coś, co ułatwia przełknięcie trucizny.

Edytowane przez jan122 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież ja chciałem narzucić swoją interpretacje angielskich słów.

A, że zawiłe? Dobrze, jak zagadka. Podejrzewam, że także dosyć puste, w sensie i pomijając niedopracowania (przeciesz połknąłem efff), jak sobie wyczytasz to, co ja tam napisałem, to będziesz to mogła zapełnić swoją treścią.

 

Albo tylko znowu kuszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...