Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wcale nie tak dawno temu był sobie dom, trudny do odnalezienia w morzu stalowoszarych dachów. W tym domu mieszkała pani. Mieszkał w nim pan. I wreszcie mieszkała suka.

Suka była typową przedstawicielką swojego gatunku. Przywykła do własnej sukowatości – umościła się w niej jak w najlepszym posłaniu. Wygodnie jej tam, w środku panuje doskonała temperatura – ani za niska, ani za wysoka.

Gdzie się podziewasz, dokąd znów biegniesz, wołają głosy, ale one nie wiedzą, że suka już dawno nie biega za niczym prócz własnego ogona. Zły pies. Niedobry. Nie umie słuchać czy nie chce?

 

Suka pamięta czasy swojego szczenięctwa. Całe wychowanie. Z mlekiem podawanym przez panią, którą miała za matkę, wpojono jej, jak szczekać, jak wysoko unosić ogon oraz w które miejsca stawiać łapy. A także wiele innych rzeczy uznawanych powszechnie za kluczowe dla psiego wychowania. Albo raczej tresury.

Pamięta też, że była wtedy szczęśliwa.

Suka lubi obserwować. Wygląda przez wąski otwór swojego kojca, ale nie wyściubia z niego nosa. Inni też ją obserwują. Próbują rozmawiać. Zagadują. Do suki dociera szmer zmieszanych ludzkich głosów, które nie do końca rozumie, ale macha ogonem, bo wie, że tak trzeba.

Czasem do suki przychodzi pan. Mówi do niej łagodnie, ale wszystkie słowa rozbijają się o wygodny pancerz jej jestestwa. Coś o drodze, biegu i wyjściu – wyjściu poza. Nie rozumie. Ich języki nie znajdują wspólnych końców; nie splatają się we wzajemnym zrozumieniu. A suka wie i pan też,  że kiedyś było inaczej.

 

Zła suka, niedobra. Dlaczego nie chciałaś pozostać w starym, dobrym kojcu i wlazłaś w inny, zupełnie nowy? Dlaczego, no powiedz. Zaszczekaj, pomachaj ogonem. Wróć.

Ale nie zawsze tak było. Nie zawsze suka była tym, czym jest obecnie. Dobrze pamięta epokę poprzedzającą obecną – okres przejścia, bycia „nie-wiadomo-czym”. Noce i dnie, choć głównie noce, wypełnione niepokojami, które obsiadywały ją jak pchły i nie dawały się strzepać. Nie pozwalały myśleć, jeść i spać. Wtedy to po raz pierwszy wyruszyła.

Znaleźli ją rano z pokrwawionymi pazurami i obitym pyskiem.

Gdzie się szlajałaś, suko?! Dlaczego masz takie brudne łapy, wytrzyj przed wejściem, bo poplamisz dywan. Poplamisz dywan sobą. Już i bez tego jest cię tu wystarczająco dużo.

Umyj łapy, wyliż rany. I zapomnij o wczorajszych krokach. Zły pies. Niedobry.

Było jeszcze kilka takich wypraw. Suka zabierała na nie jedynie siebie – bez smyczy, co oznaczało złamanie podstawowej z zasad wychowania. Mówiono jej wielokrotnie: „ta smycz jest gwarantem twojego bezpieczeństwa, a także naszego, bo wiemy gdzie jesteś, mamy kontrolę. Nie zgubisz się. Nie uciekniesz.”

A więc i także nie pobiegnę, myślała wtedy-jeszcze-nie-suka.

 

Bała się pierwszego wyjścia. Słowa pani i pana wyraźnie brzmiały w jej głowie; blokowały własne myśli, paraliżowały oddech. Jednak ciekawość była silniejsza. Dlatego wybiegła.

Łapy prowadziły ją same. Ścieżka momentami była prosta, czasami wiła się w zakrętach; ale to niemal dorosłe szczenię czuło się na niej dobrze.

Wróciła na chwilę. Lekko krwawiące łapy ukryła w machaniu ogonem i potulnym nadstawianiu pyska. Dali się temu zwieść. I wtedy, suka przypomina sobie, była szczęśliwa.

Tymczasem jej wyprawy stawały się coraz częstsze, coraz bardziej nocne. Lecz przede wszystkim coraz mniej dyskretne. Czujność suki roztapiała się pod wpływem ścieżek, które, kiedy do nich przyzwyczaić łapy, instynktownie prowadzą po najmniej niebezpiecznych miejscach. Kwestią czasu było więc wykrycie jej nieposłuszeństwa.

Stało się to pewnego ciepłego wieczora, w trakcie próby wymknięcia się wtedy-jeszcze-nie-suki przez na wpół otwarte drzwi. Powietrze było tak lepkie, że kleiło się do ciała. Oddechy gęstniały w nim, zwiększając tę lepkość jeszcze bardziej.

A dokąd to, spytała pani. Dokąd to o tej porze i bez smyczy, i nas, którzy byśmy mogli cię pilnować ? Co cię napadło, psie? Zachciało ci się dorosłości? Skoro tak, to wybiegnij, proszę bardzo. Zobaczymy, jak sobie poradzisz na zewnątrz, gdzie nie ma pani, pana ani domu.

Wtedy-jeszcze-nie-suka stała milcząco przed nią. Spuściła łeb, jak ją nauczono. Ale te kilka miesięcy wolności zdążyło już zawrócić w jej jeszcze szczenięcym łbie.

Nie pobiegniesz? No, dalej. Takaś odważna?

Gdzieś w tle mignęła obojgu sylwetka pana, który łagodnym głosem prosił, że spokojnie, cicho, ona nie pójdzie, (prawda, zamachaj ogonem, a ty się uśmiechnij i obie wróćcie)

Nie, mówi Pani, to nieposłuszeństwo trzeba tłumić w zarodku. Na zbyt wiele sobie pozwala, nie sądzisz?

Nie sądził. Wtedy-jeszcze-nie-suka zaś powoli zamrugała oczami i hardo uniosła łeb. Ogon zastygł nieruchomo.

Wracaj do kojca, powiedziała pani.

I wreszcie, po długiej chwili stania na progu w unoszących się w powietrzu zgęstniałych, ciężkich oddechach, wróciła. Wtedy stała się suką.

 

W nową epokę weszła  milcząco i niepostrzeżenie. Był to czas szczelnego zamknięcia. Żaden odgłos nie docierał do niej z zewnątrz jej szytego na miarę kojca. Na zewnątrz dźwięki przeciwnie, wydostawały się, ale już zniekształcone. Zmienione tak, że nikt nie podejrzewałby suki o sukowatość. Jedynym wyjątkiem były pytania o nią samą lub o jej przyszłość. Na te niezmiennie odpowiadała gniewnymi warknięciami, najeżoną sierścią i złym, nienawistnym wręcz wzrokiem.

A cóż jej się znowu stało, że tak reaguje? No dalej, nie złość się. Pogłaszczemy. Pomachaj ogonem. Przynieś patyka.

Wtedy suka wahała się. Krótko, ale zauważalnie. Wreszcie podnosiła ogon, ważący wówczas tonę.

Z wysiłkiem machała. Dawała się też pogłaskać, choć palce były dla niej jak ostrza. Ciepłe łzy spływały po pysku i szybko ginęły w kącikach oczu.

I biegła, najwolniejszym tempem na świecie, przynieść  patyk. Płaczu nikt nie zauważał.

Suka zaś żyła sobie dalej w swoim hermetycznie zamkniętym kojcu. Mówiono o niej często: że dobrze jej, wygodnie, że trafiła na wspaniałych właścicieli. I że ogólnie ma szczęście.

Ona zaś łapała z tych słów jedynie pojedyncze dźwięki, które uparcie nie składały się w całość.

Jak to z tobą jest, co? Nie rozumiesz, czy nie chcesz rozumieć?

Ale ona wciąż patrzyła tym swoim tępym wzrokiem przed siebie. W końcu była tylko suką.

Edytowane przez Enchant (wyświetl historię edycji)
  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Piękne, empatyczne opowiadanie!

 

 

Wszystko co Psie nie jest mi obce. W tym wszystkim co Ludzkie, zaczynam się powoli gubić. Myślę, że Terencjusz też już by się pogubił. 

Tak, identyfikuję się jako Pies...

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Marcin Krzysica  Tak :)

Opublikowano

Dobry tekst. Niesamowicie upodlająca puenta.

 

A teraz się trochę poprzywalam ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Temperatura może być co najwyżej za niska lub za wysoka. Tzn. mnie tak uczyli ;)

Ale można też napisać przysłówkowo - (...)za chłodno(...)za ciepło.

Chyba tak miało być?

Plus - brakuje mi trochę myślników przy wtrąceniach.

Ale to tyle, jak na razie ;)

 

Pozdrawiam,

 

D.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • twarz blada jak skóra kostuchy wzrok straszny niczym u Meduzy głowę zdobi poroże jelenia które miewa mężczyzna wysoki jak pobliskie drzewa   chroni kwiaty i dzikie zwierzęta leśne dla tych co zrywają i zabijają boleśnie pan i władca lasu bywa srogi karząc każdego kto jest mu wrogi   jako wilk lub puchacz może się gościowi ukazać włosy zielone na głowie jak liście lubią opadać władca leśnych zwierząt i roślinności broni przed myśliwymi i zielarkami z miłości   pewnego dnia las przemierzał myśliwy spotkać się miał z kochanką szczęśliwy na leśnej polanie czekała ukochana gdy zobaczyła myśliwego była uradowana   cera słowiańskiej piękności była biała w miłosnym uścisku splotły się dwa ciała myśliwy ze Słowianką bardzo się kochał pieszcząc całe ciało namiętnie je całował   jednak zakochani kochali się na świętej ziemi zbezcześcili poświęconą polanę i kłopoty mieli gdy władca lasu się zorientował zdenerwowany kochanków w zemście zaczarował   w sowę zamienił myśliwego Słowiankę w wilka strasznego w tych postaciach nie mogli się spotykać wilk sowy nie może z miłości dotykać   teraz kochankowie są rozdzieleni we wrogów zamienieni tak skończyła się ta nieszczęśliwa historia nie kochaj się na świętej ziemi bo czeka cię katorga
    • Wiersz/proza poetycka pełna miłości do miłości biedronek :) Fakt, biedronek spadł w suche trawy a biedronkowa nie obejrzawszy się sunie do góry... Znak czasów ;) Ale w suchych trawach spokojniej i można się schować przed tymi czasami co w konsekwencji biedronkowi wyjdzie na dobre :) Cudny opis przyrody w pierwszej strofie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Lidia Maria Concertina dla radosnych tak :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Są różne rodzaje siły. Siła może zarówno niszczyć, jak i tworzyć.  Ta tworząca to siła, której szukamy. A manipulacja? Przeciwny biegun. To w ogóle jest ciekawy temat, można przeczytać to i tamto i ciągle jeszcze nie wiedzieć wszystkiego. Skąd u ludzi podatność na bycie zmanipulowanym, to musi się zaczynać bardzo wcześnie, gdzieś tam na początku, a potem leci... z automatu. Dostrzec granicę, to połowa sukcesu.  
    • Nudno? A przecież tyle czasu spędzamy w cielesności!  Piórko. Donośny dzwon ciszy  ... Bóg. Swoistość? Odbija się każdym echem. Tylko nie każdy słyszy.    "Niech przejdzie przez próg."  Widzę drogę. Nie umiem stworzyć żadnego domu - poza trzecią osobą. Tysiące kawałków:  cudów i chińskich wróżb I mijam siebie Mimo ... Chłód. Złota wskazówka snu przewraca się na drugi bok. Już biegnę! I zdążam Na niebie kanonada  ...  obfitości róg Czekanie?  Zgładza mnie myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Skończyć na zawołanie świat? Nie wiem, czy byłoby w stanie ...      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...