Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

kolezanko ja pluskw w głowach nie zostawiam , tarota nie stawiam,lalek nie stosuję , w, a pyłek od mojego Pana dostałam , to moze jemu doniesiesz?Moja Droga?Uwierz Jestem mocniejsza niż diabelskie żebra

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • @Wakss  Dobrze, że się nie obrażasz, dałeś znak, że lubisz komentarz. Bardziej chodzi o to czy czy zrozumiałeś. Przeczytaj proszę, tę pierwszą zwrotkę na głos. Tam, gdzie postawiłam ukośniki, na chwileńkę się zatrzymaj. To taka malutka ławeczka, żeby przysiąść z oddechem. Musisz to usłyszeć, te trzy wersy wyznaczają rytm wiersza. Powtórz to kilka razy na głos, złapiesz co trzeba, to właśnie jest średniówka. Jest jak dróżka, musi wypadać do końca w tym samym miejscu, bo inaczej wiersz wali się jak domek z kart. Złapiesz to, wiem, bo dobrze zacząłeś. Tak musisz ustawiać, przestawiać, szukać nowych słów lub synonimów. To się nazywa praca nad wierszem :)   Aaa, na marginesie i na przyszłe wiersze. Nie musi być w środku wersu, nie musi być 6+6, może być 5+5, 5+4, 6+7, 7+6 itp. Ma tylko być w każdym wersie identycznie, bo inaczej się rozsypuje i nie ma melodii. Dawaj! :)  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • Włóczyłem się w skórze od dotyku suchej, między witrażami w barwach nocy głuchej. W mrokach, które ślepia me spinały nędznie, szukałem cienia, z którym złączę się grzesznie.   Wpatrywałem się w ciebie przez pryzmat duszy. Oświetlana przez latarnie, stałaś w głuszy, zdarte kolana pod światłem skrywałaś wdzięcznie, żeby zwodzić tych, co trwonią czas bezwiednie.   Garstkę monet złożyłem ci w obie dłonie, swe nogi rozłożyłaś, bym spłonął w tobie. Nie znalazłem piękna, tylko szpetny obraz – grzązł w nim bluźnierczego syfilisu wyraz.   O jedną chwilę uniesienia prosiłem; nacinając pęcherze ropne, skończyłem. I konać będę wśród własnego rozkładu, wyczekując śmierci – ostatniego układu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...