nie poszepczę zaklęć
szafranowo-truflowych
nie uderzę w stół
milczeniem nożyc
myślisz... umarł romans
- byle do lata
gdy skwar zrobi swoje
rozgrzeje myśli pootwiera
konfitury słoje pajęczyną
splącze kwiaty w falującym
zbożu nas omami
***
opatulona rosą
drgasz jeszcze
dnieniem
zimnym oddechem
na policzku skraplasz
- wieczny niedosyt
***
myśli...
opadają bezwiednie
jak płatki rozkoszy
... a romans
ma się świetnie
Dribble
Szedłem ulicą, by do skarbonki dać na biednych,
lecz drogę zagrodził pojebaniec wredny.
Na dodatek lewą ręką bezczelnie machał.
Hipokryta, durna pokraka.
Przeto złapałem odmieńca chama
i nóż w bebechy wsadziłem mu zaraz.
Zaś jeszcze w plugawe serducho pchnięć kilka.
Nie będzie mi tu ścierwo jakieś,
przeszkadzać w miłosiernych uczynkach.
Przecież wiesz, że ja nic nie wiem o Włodku. Tak się podpisuje, ja nie stalkuję i nie wypytuję... kiedyś byłam ciekawa, jak wygląda, ale dostałam odmowę...