Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem kiedy to było!
Może czasy dawnymi,
Nie wiem z kogo zrodziło,
Wiem, że ciemnościami tamtymi!

 

Straszniejszej nocy nie było!
Gawronów stada obwieszczały,
Że oczy już większość znużyło,
Widziałem to jednak czas cały!

 

Północ rychło wybił zegar nędzy!
Lęk w oczach rozbudził zdarzenie,
Z komnaty wór wypadł pieniędzy,
W las wkroczyć dało pragnienie!

 

Myśl nim ta wciąż szarpała!
Do puszczy czuł wracać rozkazem,
I tak mu właśnie kazała,
Swój zamek opuścić zarazem!

 

Głos go przez drogę prowadził!
Przeznaczeniu musiał sprostać,
Choć starzec by inaczej doradził,
On nie mógł bez zguby się ostać!

 

Nad głową noc rozkwitała!
Puszczyk włos śpiewem naprężył,
Tajemnicza pora nastała,
By tak oto instynkt zwyciężył!

 

Wtem z dala olchowy szum płynął!
Przypomniał tak księciu mokradła,
Wiedział jak dzień mu tam minął,
Puszcza tej sierści nie kładła!

 

Gdzieś Księżyc ślepiem się odbił!
Czyjś pazur rys w korze zostawił,
Jakiś zwierz wodę z dołu podbił,
Chyba szelest ucho nastawił!

 

Wtem jakby kogoś zauważył!
Zarys istoty drzewa przenikał,
Uciec się w głąb Kniei odważył,
W mroku stwór chyba umykał!

 

Płaszcz się jedwabiem mu szarpał!
Drzew ramiona gdzieś kołpak zabrały,
Gałęzi nogami już narwał,
Od krwi mu kolana nabrzmiały!

 

Czaszki biel gdzieś błysnęła!
Gdzieś się gałąź trachnęła!
Zza plecy gdzieś gwizd się ozwał!
Gdzieś serca ból się dostał!

 

Zgubił już wiedzę z ksiąg!
Już magiczny zatoczył się krąg!
Mroki już na licach dały zjawy!
Już dać znały wszelkie obawy!

 

Nagle drżeć słuchy zaczęły!
I słowa łapczywie chłonęły!
A własne nim dobyć zdołały,
Tak tamte w ten ton się ozwały...

 

"Kruki tańczące,
Żmije wijące i
Jemioły rosnące..."
Ktoś ty!
"Agonia!"
Nogi zamarzły natychmiast!

 

"Krew spływająca,
Kość bielejąca i
Żółć sącząca..."
Kim żeś!
"Mordęga!"
I ręce splątały cierniami!

 

"Ból niewytrwały,
Wrzask niebywały i
Cierpienie w dzień cały..."
Co żeś!
"Katorga!"
Tak umysł sczerniał trwale...

 

Wtem wrzosu szelest się zerwał!
Kruk z gałęzi poderwał!
Syk zaskrońca oznajmił,
Że książę do glizd się zgarbił!

 

Tropiciele najlepsi szukali!
Wsie zań największe wydali!
Lecz już głupcy nie wiedzieli,
Że książę w Puszczy spoczywa gardzieli...

 

 

Kai, 2005 r.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...