Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

nieuchwytna informacja błyska światłem po neuronach

uczestniczy w naszych racjach gdy właściwie przytoczona

czasem trzeba nam ją skrócić lub rozciągnąć niepomiernie

mimo że się drze i kłóci z tym co tkwiło w jej genezie

za to spłynie nam wrażenie na odmęty próżnych pragnień

że mądrości własnej tchnienie roztaczamy gdzie popadnie

 

czasem nagłe orzeźwienie spłucze zadufaną głowę

gdy awaria a sumienie każe rozpracować problem

czarna dziura i w niewiedzy ekspert tonie coraz głębiej

a usterka szczerzy zęby drwiąc z postawy czczej nadętej

umysł pozbawiony danych relewantnych nie bez racji

znajdzie drogę do wybranych brakujących informacji

 

zasięgnąwszy już pomocy który dźwiga autorytet

znowu miraż stawiam płonny o umysłu mego sile

i umyka z drogi wiedza jakby zanadto płochliwa

o mnożonych intelektach współgrających jak maszyna

podróżując siecią synaps nad zwątpienia pychę szepty

można poznać że jedyna Mądrość ludzka to kolektyw

 

Edytowane przez Tom Tom (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Znowu u Ciebie...i z gorszym skutkiem

Daję za wygraną ... sorry

To nie są wiersze dla mnie :)

 

pozdrawiam...

Opublikowano (edytowane)

Cześć @Tom Tom.  

 

Rzeczywiście tytuł adekwatny do treści wiersza. 

 

Wiesz, trudno mi się czytało Twój utwór, a to ze względu na to, że rytmika w niektórych częściach powyższego zaburzona. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tu jej brak, pierwszy wers, uciekła. 

 

Natomiast tu:

 

 Jest zachowana. 

 

Wiersz ma ogromną ilość informacji, można się pogubić. Robi wrażenie pisanego "na szybko" (bez urazy) i dlatego lekki w nim nieporządek. 

 

Wrócę jeszcze do tytułu, rzeczywiście ów tytułowy "ekspert" może przeżywać dramat. Wszak wydaje ekspertyzy odpowiedzialność na nim ciąży, a on zmęczony chyba.      Pozdrawiam J. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Fajny,

ekspert dźwiga piętno tytułu a jak problem - bywa że nie wie, że pustka. Ale mądrość (rozwiązanie) niesie kolektyw i wymiana.

Do deklamacji w teatrze czy kabarecie. Są drobiazgi do korekty w formie, ale się nie czepiam - sam policzysz i zobaczysz. bb

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie przywiązuj się do swoich paranoi, bo Cię rzucę ABC :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Napiszę na mail ... nie możemy śmiecić TomTomowi :)

Opublikowano

 

Hej @Justyna Adamczewska

 

Dzięki za komentarz. :) Może jeszcze uda mi się go trochę dopracować.

 

Jeśli chodzi o przekaz wiersza, to dramat tytułowego eksperta polega raczej na tym, że wydaje mu się, że to on sam zna się na wszystkim najlepiej, pomimo że to wspólne działanie przynosi najlepsze efekty. 

Pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

a może tak?

umysł pozbawiony danych relewantnych nie bez racji   16

znajdzie drogę do wybranych brakujących informacji    16

 

Podoba mi się, bo iście ekspercką robotę wykonałeś i tylko to jedno miejsce haczy,

może przemyśl, bo szkoda by było.

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na próżno szukać, większość ląduje w szufladzie. Mam jeden notesik grozy, ale to jest odpychające. Chociaż drobny procent zdołałem opublikować. 

 

Twoja twórczość lepiej się nadaję do publikacji :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chyba sobie jaja robisz. Nie sprawiasz wrażenia nastolatka. :)

 

Ja przed maturą nauczyłem się że odpowiednia rytmika przy recytacji czy śpiewania jest lepsza niż profesorskie dopieszczanie twórczości. Może ja mam złe podejście, ale osobiście uważam, że zbyt duże kombinowanie odbiera emocje. Czas się zastanowić czy nie przesadzam ze spontanicznością :)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak cię zwą?   Czarnym proszkiem na białej koszuli. Potknięciem w holu, gdy cisza grobowa  grzebie zawarte przed ołtarzem faux pas. Poczekaj proszę, chcę by wszyscy wyszli.   Albo morderstwem, które ogłoszono  najbrutalniejszym na całym Mazowszu aktem miłości istoty najdroższej  sercu ofiary — komentuje gorąco...   Mam na imię strach — zjadacz białych chlebów, tłustych wiejskich kur i brudnych gołębi. Mam na imię lęk — badacz fenomenów   ległych u podstaw, jak pijanych zręby. Mam na imię Trzy — tylko proszę nie mów  mi po imieniu, tylko proszę nie krzycz.
    • Polska*             przekaże więcej pieniędzy na pomoc Palestyńczykom ze Strefy Gazy i jak przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Paweł Wroński - do specjalnej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z polskiego budżetu - w dwutysięcznym dwudziestym piątym roku - trafi na ten cel milion dolarów więcej, a rok wcześniej na pomoc Palestyńczykom Polska przeznaczyła blisko osiemnaście milionów dolarów.   Źródło: Wirtualna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian i jak widać - warto wywierać presję na każdy rząd    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
    • Och, te róże z karpiowymi usteczkami

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...