Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to byłam ja albo nie 

w świecie, który nie istniał

zniekształconym poza granice

dotykałam dłonią zimnej tafli

nierealności mego umysłu

 

przyglądam się sobie

zatrzaskuję lustra

uciekam

ja albo nie

 

081118

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Myślę  - udany

Może inaczej bym go "zamkął"

"...ja albo nie..."

i zwięźlej - otworzył

Tym się jednak nie sugeruj

 

Pisz i czytaj to co już napisane

 

Jeśli masz intuicję  

- ona piórem pokieruje

 

TT/

 

 

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dziękuję za Twoje skojarzenie, posłuchałam piosenki... nie znałam:))) Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję :))) Miło  czytać, a nawet słuchać pierwszych reakcji :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za sugestię... chciałam zawrzeć wątpliwość co do tożsamości... może faktycznie trochę niezgrabnie wyszło. Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

Opublikowano

Cześć, Eliszko. Wiersz niby mapa, która pokazuje realny świat w nierealny sposób. 

 

Dobrze to pokazuje wers:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Gdy nie umiemy czytać mapy, czujemy się bezsilni. Wskazówki na owej mapie niczego nam nie mówią, nawet ich nie widzimy. Smutne, bo Twój wiersz jest smutny. Jakże trudno zyć w "niezdecydowaniu". 

 

 

 

 

Zatrzaskiwanie luster? Ot, to jest zagadka dla mnie. J. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo dziękuję Justynko za tak wnikliwy i ciekawy dla mnie komentarz. :) Kiedyś, w starych domach,  były takie otwierane-zamykane lustra. Gdy się je zamknęło, wyglądały jak szafka.  Miałam przyjemność stać przed takim lustrem... Pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A proszę, Eliszko. Wiersz ciekawy. O tych lustrach wiem, mam takie, to tzw. toaletki. Super są. Mnie bardziej chodziło o wyraz "zatrzaskuję" - tzn. "rozbijasz"?, bo wyraz kojarzy się ze słowem "roztrzaskuję" - stąd mnie zaciekawił. Roztrzaskane lustro pokazuje (jego kawałki) tylko fragmenty rzeczywistości. 

 

Pozdrawiam, Eliszko. Będę czytac Twoje wiersze, ciekawie piszesz. Justyna. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justynko, "zatrzaskuję" , jak się drzwi zatrzaskuje, tzn. zamyka z impetem. Nie mam normalnego zdjęcia tego lustra, żeby widzieć, jakim jest w całości. Lubię bawić się fotograficznie takimi lustrami... w ogóle lustrami :))) Takie więc pokazuję :) Cieszę się, że będziesz do mnie zaglądać. Ja jeszcze nie umiem się tu poruszać sprawnie, więc szukałam wczoraj Twoich wierszy bezskutecznie ... 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Lepiej mieć piękną i dobrą :) Ale jak los przyniesie brzydką to niech chociaż będzie dobra :) Broń nas Panie Boże przed brzydką i złą...  
    • :D ;) Boże, dzięki Ci za żart, satyrę, kpinę etc. bo bez tego tylko zera :(
    • Stoi na stacji lokomotywa. Duża, blaszana i spolegliwa. Kupa żeliwa. Stoi cichutko i już nie sapie, nie gwiżdże, syczy, parą nie chrapie. Brrrr - jaka zimna ! Chłodna jak grób. Krypta grobowa. Żelazny trup.   Choć noc zapada, choć kogut pieje, choć maszynista wodę w nią leje, to gwizdka wcale nie usłyszymy. Ani na wiosnę, czy podczas zimy, bo palacz węgla więcej nie sypnie. Więc stoi cholera i ani zipnie.   Wagonów trochę podoczepiali, pięć albo dziesięć - więcej się bali. A w każdym wagonie jest kupa ludzi, każdy chce jechać, każdy marudzi. Wśród pasażerów nie ma grubasów, ni fortepianów, ni kontrabasów.   Próżno by szukać, czy jest atleta. W zastępstwie - muskuł pręży kobieta. Żadne tam konie, żadne tam świnie, nawet nie wspomnę o wołowinie. W trzecim wagonie chude Victorie siedzą, liczą tłuste kalorie. A tłoki martwe i pusto w baku i tyle wagonów wisi na haku.   Więc czemu nie rusza, czemu nie pędzi, czemu gnom jakiś maszynę więzi ? Czemu do kotła żar już nie wchodzi, co wodę w komorach grzeje, nie chłodzi, co grzeje bąbelki, co w wodzie buch, buch, - aż pary prężności pojawi się duch ?   Ten duch, co się rurą w tłoki przeciska, a tłok wraz z tłoczyskiem na dwie strony wciska, gdzie z masą się para bierze za bary, wraz z tłokiem przesuwa żelazne wiązary. (to belka stalowa nie raz hartowana, na czopy nabita, do pchania, ściskania) Gdy koło z wiązarem raz w górę, raz w dół - to moment na kołach tak silny, jak wół.   Bo pary nie ma w bestii ze stali, gdyż węgiel zamknęli, wynieśli, zabrali. I gdyby ktoś żagle rozpiął z łopotem, wielką sprężynę kręcił z hurkotem, siadł na dynamo i się wytężał - bez węgla, pary - nie ruszy ciężar.   Wie to kolejarz - stanął w półkroku, pokręcił głową, podparł się w boku. Nic nie rzekł. Rzekł za to dzięcioł i w lesie zastukał. Kolejarz westchnął, w czoło popukał. A tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • a wy myślicie, że to gra? że film? że ona smutne oczy ma a ty masz plan?   ach, ten kadr!? to cięcie! a tu jest piasek i mewy wrzeszczą kroją każdy skrawek nieba i martwego gołębia   nie schowasz się za bólem jak dziecko w szafie co nie widzi boga boga schowanego za chmurami i deszczem   a ty? oko zza obiektywu szkiełko - oko szkiełko! i ułuda taśma, kolejna taśma ułuda   stoję tu leżę na betonie wśród mew bez imienia bez swojego psa   jak ten gołąb   śpiewam wam pieśń mew krzyk - krew - krew w piach! to prawda bez filtrów i gra skończona   tylko czy wy czy już to wiecie?  
    • @hania kluseczka Ale czy dopuszczasz możliwość, że uciekając od jednej manipulacji wpadasz w drugą? Że wykrycie manipulacji Władzy nie sprawia, że automatycznie poznajesz jakiś rodzaj Prawdy, tylko zaczynasz wyznawać inny rodzaj Kłamstwa?  I dalej... Co robisz z tą nową, domniemaną Prawdą oprócz tego, że daje Ci ona pewną satysfakcję, że bezrozumny tłum łyka wszystko, a Ty stoisz dzielnie bez maseczki i niezaszczepiona? Czy ta manifestacja sprawia, że możesz z politowaniem patrzeć na ogłupioną większość?  Zastanawia mnie Twój słuszny sceptycyzm w podejściu do mainstreamowego przekazu i jego brak w wyznawaniu alternatywnych wersji zdarzeń zapodawanej przez innych szarlatanów. Czy jesteś równie krytyczna w stosunku do tych alternatywnych wersji? Czy łykasz je tylko dlatego, że stoją w opozycji do skompromitowanej wersji?  Może tak bardzo pragniemy sensu w świecie, w którym go nie ma, że uczepimy się każdego wytłumaczenia, które ten sens nam przywróci, nawet jeśli oznacza to przyjęcie kolejnej iluzji za pewnik?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...