Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jesienny spacer


Rekomendowane odpowiedzi

chłodny jesienny wiatr
szarpie plakaty
jeszcze na słupach łopocą
nazwiska i wyborcze hasła
fotografie się do nas uśmiechają


zamykam oczy i przewracam stronę
dziecięcego pamiętnika
na mojej drodze ścieżki zasłane
kolorowymi liśćmi

niby zwyczajny szary dzień
taki codzienny
jak co roku w październiku
wszystko to samo wokoło


tylko czy godzina przesunięta
zostanie na starym zegarze
pachnące jabłka w koszyku
minuty mijają takie same

dobry Bóg
z nieba dziś na nas patrzy
choć patrzy przez całe nasze życie
nowy czas nam przynosi w darze


aby wyprostować to co krzywo
ktoś postawił na cześć zła
On zawsze i wszędzie wygrywa
i wybiera pośród wszystkich szlaków

ten właściwy


dziękuję dziś Jego aniołom
za nowe światy
za to lżejsze brzemię
które wciąż czuje ciało zgarbione
z nadziei dziś ułożyłem reklamę

tylko dzisiaj z samego rana

zajrzała przez zakurzone szyby
ta gęsta i blada mgła
siostra października
co przyszła cichaczem nocą


już pora na zimę zasuszyć grzyby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oj pewnie, że odczują, one już teraz bardziej się boją plotki niż prawdy... Pozdrawiam Adam
    • @Konrad Koper Dzięki
    • @ja_wochen może i tak być jak pieszesz
    • pomyśl o najgłębszej samotności. że jest jak popiersie  z czarnego marmurzydła. przedstawia  indiańskiego wodza w rozłożystym pióropuszu.    patrzysz na zmarszczki, jakimi jest poszatkowana kamienna twarz – a ich linie odciskają ci się  na gałkach ocznych, zostają wżarte w obraz, który  widzisz, a pióra – z rzeźnicką zapamiętałością  kroją powstałe w ten sposób porysowane plansze.    na drobnych strzępach żłobią się specyficzne izotermy i izobary, powstają też swoiste odłamy  dekartografii, rozplanimetrii, destereometrii.    pomyśl o pustce będącej niczym samochód beskid,  co nie wyszedł poza fazę prototypu (manewrowność  makiety – wręcz ujemna!), albo arrinera hussarya,  która nie trafiła do masowej produkcji.  i o mikrofilmie przechowywanym w bólu lewej  górnej piątki. nie w bolącym zębie, ale w samym, wyjątkowo nieprzyjemnym uczuciu.   znajdź się w myślach na raucie, nadętym spotkańsku notabli. bądź tym dzikim, spoconym  czortem-niedźwięcznikiem, który drze się  jak oszalały, tacza wewnątrz jednego ze stojących sztywno, wyfrakowanych oficjeli, i którego wrzask nie wydostaje się poza ramy ciała gospodarza/ nosiciela.   a potem znajdź najcięższy kamień, jaki zdołasz podnieść. i ciśnij w kryształowy żyrandol wiszący nad głowami dostojników,  nad twarzą na postumencie.   od huku, jaki rozlegnie się, gdy strącony runie  na parkiet, zadrży w posadach niejedno muzeum  już/ ciągle bezużytecznych rzeczy, klatki mikrofilmu  wyblakną i staną się niemożliwe do odczytania.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...