Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

graphics CC0

 

Mister ad Verbum a natłok myśli-

 

Lady Post Factum
wzorem mitycznych Kariatyd
wmurowana została w postument głowy
Mistera Ad Verbum


jako architektoniczna
podpora
w kształcie
kobiecego posągu
podkreślała majestatycznie
potęgę jego
ociężałego umysłu


czaszka tego myśliciela
nad którą stały uznane gwiazdy
i dookoła której
krążyły myśli
o nieustannie żywej miłości
była twarda jak kamień węgielny
w uniwersum
zimnokrwistych bogów
nie było surowszej materii

 

Lady Post Factum
tkwiła tu niczym Nike z Samotraki
uskrzydlona – sama – bez głowy
zakorzeniona w ten
kamienny czynnik sprawczy


codziennie z mozołem
Mister Ad Verbum swoją ociężałą głowę
układał delikatnie
w miękkim czapraku
obłoków
pilnował jej niczym skarbca
rozmyślał o swojej głowie
o jej ślicznej anatomii

Mister Ad Verbum, świetny oferent magii-

 

zaczyna się przedstawienie
estrada
zasnuła w półmrok
iż dusze wożą na ramieniu
przejęci audytorzy

 

Mister Ad Verbum zdejmuje szapoklak
obnaża meritum czaru
powietrze jest diamentowe
utlenia w ciemną zmazę

jego surdut
wykreowany z czarnego sukna
pachnie
rozcieńczonym jaśminem
z domieszką przytłumionej wanilii

 

Mister Ad Verbum mówi:

jestem czarodziej słowa;
kupiłem was rymu estymą

powabem przesłodzonego wyrazu
zmiękczyłem wasze serca

wszyscy kiwają głowami
na prawo i lewo
basują: tak – on ma rację – popadliśmy jego łupem
rzucono na nas urok

nie mogą nadziwić
jakich to sztuk tajemnych użyto
tu wobec nich

 

zaiste
Mister Ad Verbum ślicznie urzeka widownię
zgłębił arkana sumiennego kunsztu
wniknął na dobre
w obszary jej podświadomości

poezja opiewa meandry – słowa użyto
z lupą subtelności
ledwo wyuczonego magika

 

kurs wieczór

i cały splin widowni
nieoczekiwanie
przygasa z magią implementowanej
weń apostrofy

Mister Ad Verbum czynny naśladowca posągów-

 

[1] najsławniejsze wyobrażenie
o bogini miłości
spod esowatej linii
prosto
w klasyczny błogostan

 

Mister Ad Verbum docenił
Wenus z Milo
pomimo
jej pewnych braków

urwana koniczyna
nie mogła
umniejszać
fantastycznej talii

antycypacja striptizu
przepasanie bioder

z których
spaść miał
ekscentryczny chiton

 

[2] o Misterze Ad Verbum
też będą mówić:
posąg

ulany z gliny lub
odlany z brązu
sukcesor młodzieńców – kurosów
będzie rościł pretensje

o zamierzony brak
rysów indywidualnych

 

on zapragnie być nowszy
gdzie za moduł
uznano
poszerzenie palca
a głowa zawarta
w wysokości ciała
musiała być
osiem razy

 

z posągu atlety
zwanym Doryforos
uzna
pozę kontrapost

w kanonie Polikleta
z ciężarem na jedną nogę

z wygięciem
ramion
w przeciwną stronę

odkryje potęgę
mitycznego ruchu

Mister Ad Verbum pisze czasem do Ciebie-

 

Mister Ad Verbum

jest niczym elaborat

buduje tożsamość

z ogromnej liczby liter

logiczne – będzie wiersz –

 

litery

składają się w onomatopeje

w dźwięki naśladowcze

w tym zgiełku powstaje obraz

 

choć

nieco chromatyczny

bezwzględnie dominuje chaos

jak

w układance puzzli

gubi

z plamą rozmaitą

przetwarza w siermiężne zdania

równoważy myśli

 

a dalej strofy

w enklawie licznych fantazji

firmują przyczółki

transze szczegółowych opisów

oskoma rytmu

wróży z gwiazd

 

na końcu zawsze spoiwo

opieczętuje w kokardkę związku

zapakowany wiersz

– wysyła –

zaraz do ciebie

Mister Ad Verbum twoja wierna Muza-

 

słodycz ulana z geniuszu
z powłoki
zasobu ludzkiego

gisernia poczętego słowa
grafoman wyjęty z formy
odlany
z modnej paraboli

unosi jak Dżin z platynowej lampy
uniesiony
na fali melodyjnego derywatu

 

z Misterem Ad Verbum
zostaniesz nuworyszką
odlecisz w bogactwo poezji
jako cenny klucz

on
niczym koń pod siodło
uskrzydlony wierzchowiec
odepchnie z twoim wiatrem
odskoczy
w przestrzeń weny

 

będziecie jak pszczeli kit
słodkie
lepiszcze zdrowia
zalane na ranę potrzeby
na urząd uduchowienia

a potem definitywnie
odruch kategoryczny
przeminie głód
kompleksowy

 

więc
Mister Ad Verbum – to Muza –
A może nim jesteś
ty sama?

liryczny odhaczasz teren
z transferu
szaleństwa mózgu

uwiłaś gniazdo natchnienia?

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
    • i stale o tym zapominasz że przecież tutaj jesteś po coś "Panie to nie jest moja wina" dotykasz mnie swym ciężkim losem   pewno o Hiobie zapomniałeś swe dywagacje tocząc marne tylko przypomnę "bez Jego zgody z głowy najmniejszy włos nie spadnie"   pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      odbieram jako jedną wielką metaforę rymy męskie sugerują że to może być piosenka   Pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      powoli się uzależniamy aby rozjaśnić ciężki umysł jakże ciekawsze takie granie gdy niesie człeka uśmiech pusty   bez dopalaczy narkotyków seksem antrakt opanował konamy w tym diabelskim krzyku plując przekleństwem a nie słowem ... Pozdrawiam uzależnienia w twórczości - temat kolejnych rekolekcji
    • @jan_komułzykant Ojej, czy dzisiaj jest Święto Poezji? Pozamiatałabym i posprzątała jakoś, gdzieś, gdybym wiedziała, że mnie odwiedzisz. Kłaniam się czerwono - srebrnym wielkim kapeluszem :)   @Migrena, dziękuję 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...