Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

~~~

Na morskiej plaży gdzieś pod Kołobrzegiem

(jest właśnie zima, więc plaża ze śniegiem)

Jaś buduje narciarską skocznię.

Dzień i noc - ni chwili nie spocznie.

Lecz nie ma górki. Chce skakać z... rozbiegu.

@~~~~~~~~~~~~~~~~@            @......

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właściwie po co w ogóle rymy w limeryku? - żartujesz sobie, czy nadal nie rozumiesz z czym "to się je"...?

...

skopiowano z poradnika opisującego tworzenie limeryków:

.

"Kluczowe słowa powinny występować w pozycjach rymowych. Dotyczy to zwłaszcza wspomnianej wyżej nazwy geograficznej. Rymy powinny być możliwie pełne i głębokie, nie banalne, a wyszukane, najlepiej zaskakujące; płci dowolnej. Dopuszczalne są przekręcenia pisowni (szczególnie w przypadku rymów egzotycznych), byle służyły uzyskaniu efektu humorystycznego, a nie stanowiły wymówki dla lenistwa."

 

Edytowane przez musbron45 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- no i fajnie - skakanie z rozbiegu też się "nie rymuje" ze skocznią narciarską - niech to zatem pozostanie jako "limeryk wolny". Może kiedyś poprawię, lecz teraz walczę z awarią komputera - "jadę na nim" na "pół gwizdka"

Opublikowano
Żeby zakończyć ową dyskusję, publikuję tutaj nieco zmienioną wersję oryginału, którego jednak nie uważam za wadliwy. Ale to mój, prywatny osąd.
Pierwotnej wersji nie będę zmieniał, bo przecież wtedy niektóre komentarze byłyby niezrozumiałe.
~~~~~~~~~~
Na morskiej plaży obok Kołobrzegu
(jest właśnie zima, pełno na niej śniegu)
Jaś buduje narciarską skocznię.
Dzień i noc - ni chwili nie spocznie.
Lecz nie ma górki. Chce skakać z... rozbiegu.
@~~~~~~~~~~~~~~@      @..... #
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- też mogłoby być, lecz to ktoś by porównał do "z psem, kotem, albo wielorybem"

- równie dobrze można napisać - z przedbiegiem

- niech jednak tak zostanie, jak jest - nie za bardzo jest się do czego doczepić w takiej formie

Pozdrawiam - 0dance3.gif

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...