Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spieram się w wierszach z alter ego

drwi i wyszydza liczne słabości

nie dba o poklask co inni powiedzą

nie ma znaczenia gdy w pobliżu dotknij

brzmi i ubarwia noce poranki

w kolejnym wersie też z tego zakpił

 

kiedy tłumaczę stawia lustro

spójrz w taflę mówi czy w nim widać wnętrze

zostaw wiatraki nie zmienisz ustąp

chociaż szum w uszach galopada tętent

sprzeczne wartości i wizerunki

pozwala istnieć czułe zapleć upnij

 

interlokutor sprzeczne na szali

stawia i trudno słuszności nie przyznać

słowom obrazom to coś w sobie zabić

mimo klepsydrze tym co widzi kryształ

bliskość łagodzi sen przerywa dyskurs

schodzi na dalszy bilans strat i zysków

 

Opublikowano

Rozmowa z alter ego ciekawa, ale czy każdy ma drugą osobowość, jeżeli tak, to jak daleko odbiega od tej pierwszej? Jeżeli bardzo odbiega, to śmiem powiedzieć, że jesteśmy zakłamani.  Ciekawa jestem Twojej opinii.

pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Sięgnijmy do jednej z definicji : Termin alter ego jest często używany w analizie literatury do opisu postaci, które są psychologicznie identyczne, a czasami również do opisania jakiejś postaci jako alter ego autora, fikcyjnego bohatera, którego zachowanie, mowa lub myśli celowo wyrażają tego autora. Alter ego często przejawia tłumione skłonności pisarza, także te najbardziej skrywane, często społecznie nieakceptowalne zachowania. Na przykład bohaterowie powieści i opowiadań 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 to alter ego samego poety (Janek Pradera, Edmund Szerucki, Michał Kątny).

Czy tego chcemy, czy nie, to postacie z naszych wierszy posiadają wiele naszych cech. Do niektórych się przyznajemy, a do innych nie. Czasami wynurzenia wymykają się spod autorskiej kontroli i odsłaniają zbyt dużo. Czy jesteśmy zakłamani? - i tak i nie. Często mamy więcej informacji o nas samych i inaczej siebie widzimy, niż obdarzone naszymi cechami alter ego, w postaci peela. Świadomość tego pobudza polemikę i wewnętrzny dyskurs. Wielu z nas zapomina, że jesteśmy nie takimi jakimi się sami widzimy, ale jakimi widzą nas inni. To także stwarza wewnętrzne opory jak i lustra, które ponoć nie kłamią, a jak dalekie są od tego, co chcielibyśmy w nich widzieć, gdy ubieramy wizerunek w szaty odczuć i bogatego wnętrza. :)

Edytowane przez Leszek (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...