Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ujarzmienie


Rekomendowane odpowiedzi

ogień

lubię ujarzmiony

zwłaszcza zimą

na kominku

gdy pląsa przycicha

a ty go podsycasz

 

no cóż

raczej podsycałeś

 

zadrapania duszy nie gasną

choć nic ich nie podsyca

ale miłość przygasa

gaśnie

odchodzi

 

tak to się mówi

 

 a potem wybucha na nowo

zresztą

kto wie

 

może już tylko ujarzmiony ogień kochamy

bo nie rani

w namiętności nie spala

lecz czy w pełni pozwala

żyć

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam  -  też kocham ujarzmiony ogień w kominku - a wiersz przemawia i to jego plusem.

Czy nie powinno być w kominku.

                                                                                                                                                                             Miłego wieczoru ci życzę

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wałęsając możesz spotkać możesz coś pięknego i w ogrodzie;   róża Konstans Mozarta   róża 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @bazyl_prost Witaj w klubie - w piaskownicy :-)
    • @Bożena De-Tre Moje ostrogi to auto Audi A8, którego jeszcze nie miałem przyjemności dokupić :) Ale jak dokupię, to podkupię jakąś A, a dopiero potem się zacznie, oj zacznie :))
    • @FaLcorN na razie grzęznę w piasku  
    • ten tekst równie dobrze  mógłby nosić tytuł Mit o złotym żuczku. takim cuda czyniącym, którego należy złapać, obrać z opalizującego pancerzyka, ten – położyć sobie na protezie oka (odrobina nieprawdziwości jest konieczna, by udały się czary: postronnicy chcący wiedzieć o nas wszystko, a nawet więcej, łyknęli haczyk, potulnie dali się zaprowadzić w dzicz). po kiego? aby Widzieć, w sztucznej gałce rozkrzewiły się świetliste jeżyny, wybujały jabłonie Edenu. by dało się dostrzec swoją postać w aureolowej (aureolnej?) otoczce, spojrzeć, niby w fikuśniusie zwierciadełko – i obejrzeć siebie siedzącego na chmurze, w przebitym różkami saturno. ...a teraz puszczam legendkę w ruch, przecinam jej pęta. i niech biegnie-leci przed siebie, samopas, zderza się z innymi. niech zadziobie ją na śmierć ten kruk, co to podobno przynosił codziennie pół bochenka chleba dla świętego Pawła pierwszego pustelnika (albo innego zamuła, którego trzeba było dokarmiać, bo sam był zbytnim nieogarem, żeby sobie skombinować papu), niech wżerają się w nią baśnie filmowe, animowane serialidła, kadry z panią Frał krzyczącą "Apokalipsa!". rzucam legendkę na pożarcie innych, które wkręcą się w nią, wmielą. może zdechnie całkiem ślepa.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...