Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1.
nasza matula dobra 
krągła i urodna była 
dopieszczała nas 
mlekiem i miodem 
codziennie karmiła 

 

nasza matula dobra 
dla nas miła tylko była 
do ludzi miała 
zawsze dziwne coś 
kijem i psem goniła 

 

nigdy nic nie pomogła 
obcemu czy w familii 
dla klechy figę 
dziada pstryk w nos 

nas kochała jak nikt 

 

Ref.: 

nigdy nie tańcz z czartem 
w karty nie graj z diabłem 
staruchy nie drażnij 
przodkom oddawaj cześć 
święć każdy święty dzień 
złu nie daj się zwieść 
czerwona wstążko 
ochroń ty dziś mnie  

 

2.
i nastał zgrozy dzień 
poród jak kruczo-czarny sen 
w domu naszym 
mała się powiła 

przeklęta ona była 

 

zęby podwójne miała  
ślepięta żywcem niczym kot 
skrzydła wampirze 
w kolorze mgły 
twarz jak anioł zły 

 

to jest strzyga to strzyga 
do puszczy gdzieś wyrzucić ją 
wilki niech szarpią 
nakarmią się psy 
precz do lasu z nią 

 

Ref.: (...)

 

3.
do boru chodzę sama 
by niemiłe oczy obce 
nie widziały mnie 
jadło skradzione 
niosę potępionej 

 

nikt jej nigdy nie broni
nie ukocha nie utuli 
tłum ogniem goni 
a to nie jej grzech 
tylko złej matuli 

 

to jest strzyga to strzyga 
larum przerażenia gdy gdzieś 
po zmroku ruch jest 
strzygę zrodził grzech 
teraz ty się jej strzeż 

 

Ref.: (...)

 

Opublikowano (edytowane)

... cześć,

mam mały problem z tym działem, bo jako dziadzisko jestem obrośnięty

różnymi stereotypami, własnymi wizjami świata. Dla mnie określenie -

poezja śpiewana jest równoznaczna z pojęciem "kraina łagodności", 

czyli tylko pewien rodzaj piosenek i poezji, te delikatne, zwiewne do tego się łapię.

I pytanie: do tego działu wrzucamy każdy rodzaj pieśni, jaki człowiek ułoży, czy jednak

jakiś konkretne rodzaj piosenek tu obowiązuje?

... zdrowia...

Edytowane przez m.marcinczyk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...