Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

„Radość przyjdzie z winogron słodyczą,

Przyjdzie późną jesienią, wieczorem” (Leopold Staff) -

z listopadem 

ciepłym i pachnącym

twoim polarem -

 

Po listowiu przyjdzie

przed śniegiem

zamknięta w rozecie

przełamanych barw -

 

zgniecionej czerwieni

niby kąkol fioletu

sczerniałych lazurów

przydeptanych brązów -

 

Kiedy my

w rozdmuchanym niebie

gdzie twoje kroki

tłumią moje stąpanie

 

po nadobłocznych górach

trzymając się za ręce

wejdziemy do domu 

pod wieczornymi gwiazdami

 

27.10.2011

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne i baśniowe. Jak u Gałczyńskiego (mojego ukochanego poety).

Mam tylko uwagę formalną, jeśli można: wiersz zaczyna się rytmicznie i rymowanie, a od pewnego momentu rymy znikają. To niekonsekwencja artystyczna. Może cały zrymować i zrytmizować? nie jak katarynkę, nie jak piosenkę, ale lekko - jak rytmiczny wiersz wolny?

Np. tu na końcu uparcie czyta mi się "traw", bo się rymują i pasują do treści, więc aż się prosi:

 

Po listowiu przyjdzie

przed śniegiem

zamknięta w rozecie

przełamanych barw -

 

zgniecionej czerwieni

niby kąkol fioletu

sczerniałych lazurów

przydeptanych traw -

 

Wcześniej jest daleki rym: w rozecie - fioletu. Gdyby jeszcze zmienić "czerwieni" na "czerwień", byłby rym ze "śniegiem".

I tak dalej. Naprawdę byłoby znacznie lepiej dla wiersza.

Ale i tak bardzo mi się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, propozycja słuszna i pewnie bym posłuchała, gdyby nie był to mój opisany w wierszu sen :) A tam nie było traw, ale w najrozmaitszych odcieniach brązów - trotuar-klepisko.

Podróż do nieba wywołał mój zawrót głowy; zapach, to Pawłowego polaru świeża woń halnego wiatru, która wtargnęła przez uchylone okno do mojej sypialni, wcześniej bowiem - rączka w rączkę - tuptaliśmy po gotyckiej katedrze przy zgaszonych zachodem słońca, witrażach :)

 

Bardzo serdecznie :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem.

Ale utwór artystyczny nie musi być wierny rzeczywistości, która go zainspirowała. Musi natomiast być artystyczny i uniwersalny (zrozumiały dla każdego).

Rozumiem przywiązanie do pięknego snu. Ale wiersz to wiersz, a nie sen.

Może jednak to jeszcze przemyślisz?

 

Serdeczności, Befano. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zacytuję od siebie i za siebie słowami Pawła Hertza [przeklejone z Portalu "pp"]:

 

"Myślę, że nie należy młodym poetom dawać jakichkolwiek rad czy wskazówek. Szkoły poezji to albo szaleństwo, albo maniactwo [pogrubione - abirecka]. Byli tacy, co powiadali adeptom: najmniej słów. A ci temu wierzyli, ufając owym magom, których największą troską było [...] aby "w ruch puścić statyczne obrazy" [Cz. Miłosz]. Trzeba, aby w wierszu było tyle słów, ile ich tam być powinno. Trzeba idąc między krajobrazami świata, wiedzieć, że one pozostaną, kiedy nas już nie będzie i że to właśnie ich nieruchomość jest ostoją wszelkiej pamięci i wszelkiego ładu, czyli wszelkiej poezji. Inaczej nic się w wierszach nie ostoi, zgaśnie w nich światło, ulotni się woń, ścichnie dźwięk [...]"

W: Paweł Hertz: Miary i wagi. Warszawa 1978. - s.87

dlatego nigdy nie zmieniam niczego, co stanowi integralną część mojego „ja” ...

 

:)


 

 


 

Edytowane przez befana_di_campi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ha ha! Rozumiem. To Twój wiersz i oczywiście masz prawo go pisać tak, jak sama chcesz, a ja szanuję to prawo.

Mam inne poglądy na poezję czy w ogóle sztukę niż przytoczony pan Hertz (o ile go dobrze rozumiem, bo pisze tu metaforami, nie wprost). Ja często zmieniam i poprawiam moje wiersze. Często też zmieniam i poprawiam samą siebie, moje JA i jego integralne części - pracuję nad sobą ustawicznie. :) Ale to już moja sprawa.

Napisałam, że wiersz i tak mi się podoba. :)

Serdeczności.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Kiść grono owszem ma wiele,

Listopadowe noce w mroźnym Ciele, 

Śnieg bielą zatrwoni gamę, 

Gdy Kolor ujrzy Piękną Damę,

Pomniki dłutem rąbano wielce, 

Lazur niebieskim w podzięce, 

Toż w nasadzie bliskości,

Tak jak Gwiazdy uczą Miłości

 

Piękna, aczkolwiek niespełniona. Romans? Mezalians? Czy Wielkie Słowo? Pozdrawiam. Na nowo.

Edytowane przez Damien_Dam (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oxyvio,

 

z całym szacunkiem dla Ciebie i do Ciebie, jednak staraj się nie pisać z taką dezynwolturą o zjawiskach i dziełach literackich. Z tego, co zauważyłam jest to Twoja trzecia - oczywiście pod moimi tekstami  - pewna niedoróbka, kiedy nie sprawdzisz, a później podajesz jako oczywistą oczywistość.

Widzisz moja Droga, ale ja tam gdzie pracowałam byłam nazywana żartobliwie "Brockhausówą" [to od encyklopedii] i "jasnowidzącą" [zdarza mi się czytać czyjeś - wbrew mojej woli - myśli].

Najpierw zacznijmy od Twoich "błędów"

a)"Nelly Sachs nie chorowała na schizofrenię",

b) "Tuwim jest autorem "Wysokich drzew" [wiersza]",

c) teraz moja "Nadzieja", która Twoim zdaniem, powinna być pod względem formalnym skorygowana,

d) i na koniec - wszystko wskazuje mi na to - że nie wiesz, kim była żydowska zresztą Rodzina Hertzów [a Twój Szarobury zarzuca mi wyssany ze swojego pazura antysemityzm!] a z tej Rodziny: mój Nauczyciel i wzór literackiej polszczyzny Pan Paweł Hertz:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I to pisze polonistka, redaktor(ka), nauczycielka, bibliotekarka?

Twoja bowiem twórczość oraz Twoje życie nie są tożsame z moim pisaniem, i co ważniejsze z moją niezłomną wiarą w obcowanie świętych. Moje z nimi, zaś ich ze mną.

Szczerze żałuję, iż pod tym względem tak bardzo różnimy się od siebie :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie zauważyłam w moim podejściu dezynwoltury i nie poczuwa, się do tego zarzutu. Uważam, że forum jest po to, by dyskutować o poezji - i ja to robię. Zupełnie po prostu.

Nie staram się też nikomu narzucać na siłę moich poglądów (ani na wiersz, ani na poezję ogólnie, ani na świat cały) i nie obrażam się, jeśli ktoś ma inne.

Dlatego też jestem zaskoczona, że Cię uraziłam.

Fiu fiu! :)))

Mnie się też zdarza. Chyba każdemu człowiekowi, który obserwuje siebie i innych. (Mnie z kolei niektórzy mówią: "Ciebie trzeba się bać! Ty czytasz w ludzkich myślach!" :)))

Nie wiem, skąd Twój wniosek, że nie mam pojęcia, kim był pan Paweł Hertz?

Wiersz "Wysokie drzewa" z całą pewnością jest Staffa, a nie Tuwima.

Co do Nellly Sachs, nie upierałam się, że nie chorowała na schizofrenię i napisałam przecież, że nie interesowałam się nią tak dogłębnie jak Ty, więc mogę się mylić w faktach z jej życia. Tutaj opieram swoją wiedzę wyłącznie na krótkich opracowaniach i artykułach encyklopedycznych, gdzie autorzy piszą tylko, iż Sachs przeżyła poważne załamanie nerwowe i leczono ją przez 3 lata w szpitalu psychiatrycznym. Ani słowa o schizofrenii...

Nigdy nie twierdziłam, że zjadłam wszystkie rozumy, Befano. Wielu rzeczy nie wiem, podobnie jak każdy człowiek. I nawet jako "polonistka, redaktor(ka), nauczycielka, bibliotekarka" (tak!) nie muszę ani nie mogę wszystkiego wiedzieć, i nie pretenduję do roli wyroczni.

Oczywiście. Przecież właśnie to napisałam w moim ostatnim poście do Ciebie - mam tego świadomość, to Twój wiersz i ja szanuję Twój sposób napisania go, nawet jeśli sama napisałabym go nieco inaczej.

Ja nie żałuję, bo właśnie różnice między ludźmi i w ogóle różnorodność świata jest dla mnie fascynująca. :) Rozmowa z kimś różnym ode mnie jest dla mnie znacznie ciekawsza i otwierająca dużo szersze horyzonty niż rozmowa z kimś, z kim zgadzam się w temacie do do joty. :)

A wiersz - nawet jeśli jest o kimś/czymś świętym - to przecież jest jednak wierszem, a nie owym świętym (czymś lub kimś). Jest wierszem - artystycznym echem jakiegoś wewnętrznego przeżycia. I nie utożsamiam żadnych wierszy ze świętymi, nawet z przeżyciami religijnymi - wiersze mogę być tylko echem tych przeżyć, literackim odbiciem, a nie samym przeżyciem czy uczuciem.

Przepraszam, że znów ośmielam się wyrażać tu własne poglądy. Ale naprawdę nie staram się ich narzucać Tobie ani Cię nimi urazić, a tylko je wyrazić - nic ponadto. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K. Super  Polska to codzienność i ta bez słońca.    Pozdrawiam serdecznie 5*  Miłego dnia 
    • ,, Słowa Twe Panie, są duchem i życiem,, Ps. 19   nie samym chlebem...   chciałoby się sięgnąć słońca zdobyć księżyc nie wchodząc pod górę ale biegnąc w dół jak najszybciej   hamulcem sumienie Duch Święty słowo Boże żyzną glebą rośnie na niej życie wydaje owoce my nimi jesteśmy   1.2025 andrew Niedziela, dzień Pański
    • Dewro             Mnie nie trzeba nawracać, posiadam czyste sumienie, tym bardziej: nie będę już nikomu pomagał, sam przecież nie mam życia, zresztą: to system edukacyjny jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy i niech weźmie za to całkowitą odpowiedzialność, dalej: gdzie byli Oni, kiedy naprawdę potrzebowałem natychmiastowej pomocy? A teraz Oni zrozumieli, że dałem sobie radę - przetrwałem, teraz - pouczają - mnie: pomagaj tym słabszym - oddawaj im jedzenie, kasę i co jeszcze? Oj, nie, oj, tak nie będzie: nie byłem bierny - walczyłem, uczciwa pomoc polega na pełnym porozumieniu - zaufaniu, więc: biblioteka, matka, stomatologia i ciotka - tutaj otrzymywałem wsparcie, tak: Oni nie będą decydować o moim życiu - moim wolnym czasie, bo: jak nic nie miałem - aluzyjnie wskazywali mi śmietnik, a jak coś teraz mam: pieprzą mi o bogu, przypominam - jest to element iście pasożytniczy.           Najpierw zaczynają boleć stopy, ten ból dochodzi do samej wysokości kolan - one zaczynają drżeć, dodam: zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową - jestem osobą nielegalnie bezdomną już od samych - ośmiu miesięcy, oczywiście: mój tobołek życiowy ważył dziewięćdziesiąt kilogramów, teraz: trzydzieści - dźwigam, dźwigałem i dźwigam, raz już upadłem, a uzdrowiciel, filozof i buntownik - Jezus Chrystus - upadał trzy razy, on również cierpiał za niewinność, prawdę i wolnomyślicielstwo, został ofiarą bydła - ukrzyżowany, tak: to bydło zrobiło z niego boga, teraz: bydło Go zjada - oto Ciało i Krew, rozumiecie?           Jako osoba niesłysząca - posiadam całkowity ubytek słuchu, tym samym: używam piekielnie dużo wysiłku psychicznego, polegam tylko i wyłącznie na samym wzroku - refleksie, muszę bardzo uważać na samochody, złodziei i dziewczyny, jasne: będę od czasu do czasu pił alkohol - nie będę pompowanym balonem, moje wewnętrzne napięcie nie przyjmuje chorych, złych i brudnych - emocji, potrzebuję oczyszczenia, rozładowania i transcendencji, słowem: nie będę wybuchał niczym nadmuchany, jak wyżej - balon, bo: bydło - będzie robiło ze mnie wariata, potem: proponowało jakiegoś tam lekarza, zapomniałbym: definicja samego bydła - władza, motłoch i władza, natomiast: świadomy lud, naród i lud - jest po prostu w dużej mniejszości - osamotniony.   - Nie, Saro, jestem człowiekiem cierpliwym, każdy początek ma swój koniec: nie będę wiecznie osobą bezdomną, a moim katom - kanaliom: odpowiem tym samym, nie, nie dla zemsty - ona jest mi obca, tylko: dla satysfakcji, równowagi społecznej i sprawiedliwości, wszystkie motele, schroniska, noclegownie i szpitale zostaną przed nimi zamknięte, ty - jako przyszła lekarka i moja przyjaciółka - nie będziesz udzielała pomocy winowajcom, pamiętaj: przysięga Hipokratesa już od dawna nie istnieje - istnieją tylko i wyłącznie: pieniądze i korporacje - farmaceutyczne, które wyciągają kasę od chorych - sprzedają im drogie leki, inaczej - truciznę, dokładnie: powolną, powolną i powolną - śmierć...   - Masz rację, ja będę pracowała w klinice u mojej kochanej mamusi, która posiada prywatny gabinet i szpital, też będę kroiła kasę od pacjentów, tylko ja będę leczyła tych bogatych, a nie tych w szpitalach państwowych - ubezpieczonych, oni i tak nie są leczeni, wiadomo, aby żyć - trzeba zarabiać, jednak dla mnie pieniądze nie są priorytetem, lubię po prostu pomagać i chcę leczyć dzieci, będę pracowała tak jak moja kochana mamusia - pracując dla rządu polskiego - wykonując zabiegi finansowane przez państwo.   - Nie będziesz leczyła bachorów moich katów - kanalii, bo: nie pozwolę na to, nawet jakby chcieli zapłacić potrójnie!   - Nie, bo ja będę leczyła dzieci dorosłych, moja kochana mamusia też nie leczy dorosłych, tylko dzieci, chociaż i dorośli czasami przychodzą po porady, jak trzeba - leczy dorosłych i tylko w domu, a w gabinecie i w szpitalu leczy tylko dzieci.   - Pół godziny temu upadłem przez kostkę stopową, piekielny ból doszedł do samej wysokości kolana, poczułem osłabienie, odruchy wymiotowania i omdlenie, także: ogromne pragnienie - pić, pić i pić, mam mocno spuchniętą kostkę stopową, nie mogę ruszać - w prawą i w lewą - stronę, boli, kurwa, boli!!!   - Biedactwo...   Łukasz Jasiński (Warszawa: 2018)
    • Przyrzekał solennie  nie raz, nie dwa, ale codziennie. Zwykłe takie przyrzekanie na obiad i na śniadanie. Raz to przesolił, a raz przesłodził. Pozostaje pytanie: Czy tym komu zaszkodził? 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @JAPAAlkohol, pijano doradzi, nie pomoże, może zgładzić. Pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...