Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Jedyna taka książka, która nie jest książką.


Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Państwo,
Właśnie pracuję nad swoją szóstą książką "Poradnik tworzenia wszechświatów". Chciałbym przedstawić Państwu mój pomysł. I liczę również na opinie ;).
Książka jest pozbawiona spisu treści i numeracji stron. Autor (ja) zwraca się do czytelnika przez całą powieść. O ile historię bez wątków i bohaterów można nazwać powieścią. Niemniej jednak, uwielbiam wychodzić poza schemat i bawić się nowością.
Przedstawiam w książce podróż w nieskończoną wyobraźnię. Oboje (wraz z czytelnikiem) tworzymy własne awatary, własne wyobrażenia odnośnie siebie, a następnie wyruszamy w podróż. Uczę czytelnika jak tworzyć, jak myśleć kreatywnie i oczywiście jak zbudować własne wszechświaty. Czytelnik wyobraża sobie całą przygodę, przeżywa ją oczami wyobraźni. Natomiast autor (ja) buduje z nim więź od samego początku. Poprzez ocean chmur, nieskończony pokój zapomnianych przedmiotów, wspaniałą polanę, skąpaną w blasku księżyca, aż po inne wymiary, gdzie nie mogą zaistnieć ziemskie prawa fizyki. Oboje lecimy poza granice, poza sny. Prosto do potęgi wyobraźni.
Mam kilkadziesiąt stron, choć jest to dopiero początek. Język "powieści" jest prosty i lekki. Aczkolwiek lubię od czasu do czasu pofilozofować i zmusić do myślenia ;).
Jak Państwu podoba się taki pomysł? Może macie dla mnie jakieś śmieszne, dziwne, piękne pomysły, którymi mógłbym się zainspirować?
Z pozdrowieniami
Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto fragment (rozdział) "Poradnika Tworzenia Wszechświatów".

***Zatrzymać czas, czyli jak stworzyć kontynent w mniej niż sekundę***

"-Jak już zapewne zauważyłeś, czas płynie nieubłaganie i niemożliwym jest go zatrzymać.- Łukasz uśmiecha się wesoło i dodaje:- Ale my mamy moc, by to uczynić."
Jako iż ten poradnik stanowi naszą rozmowę, przeprowadzaną właśnie w tym momencie, zadaj mi proszę pytanie odnośnie tego, jak więc zatrzymać czas. W jaki sposob tego dokonać. Nie zapomnij sobie tego wobrazić. Aha i jeszcze jedno! Podczas naszej przygody patrz swoimi oczami, ze swojej perspektywy. Nigdy obok. Gdy z kimś rozmawiasz, spoglądasz na tę osobę i nie zastanawiasz się, jak by to wyglądało z boku. Jesteś teraz w Sali Czasu, będąc otoczonym milionem różnego rodzaju zegarów, a więc w wyobraźni zobacz obraz swoimi oczami. Dobra, zadaj mi pytanie o sposoby zatrzymywania czasu, a mój awatar ci odpowie.
Spróbuj teraz.

"-Ano właśnie, mój drogi, zanim zaczniemy omawiać tę kwestię, wpierw wypada co nieco powiedzieć na temat czasu. Rozejrzyj się.- wyjaśnia przewodnik, pokazując ręką na tunel, który biegnie w nieskończoność z jednej i drugiej strony.- Przecież to wcale nie jest czas. Miejsce, w którym jesteśmy, stanowi wyłącznie obraz tego, jak czas wygląda naprawdę. Ludzie po prostu ustalili, że ów zjawisko kojarzy się ze wskazówkami zegara, z ich tykaniem oraz upływającymi godzinami. A przecież czas sam w sobie nijak nie wygląda. On najzwyczajniej w świecie istnieje i tyle. Ażeby łatwiej było nam nauczyć się go zatrzymywać,- kontynuuje Łukasz, rozkładając ramiona- stworzyłem ten oto pokój. A właściwie tunel, bo jest niskończony.- precyzuje, opuszczając ręce.
-Podejdź tutaj.- oznajmia, pokazując na wolne miejsce przy ścianie.- Tylko uważaj na zegary!"
W wyobraźni zobacz jak ostrożnie stawiasz kroki, omijając rozstawione zegary. Wręcz poczuj chłód tego miejsca. Przyjrzyj się nieskończoności i jej szczegółom, które stopniowo zmniejszają się, by zlać w jeden punkt, oddalony od ciebie setki metrów.
"-Doskonale. Spójrz na ten zegar, o tutaj.- mówi przewodnik spokojnym tonem, nieco głośniej niż zwykle, gdyż dźwięki w Sali Czasu ciężko się rozchodzą.
Dostrzegasz przed sobą duży zegar, którego wskazówka sekundy powoli przesuwa się w prawo, by spaść do godziny szóstej, a następnie wspiąć się na szczyt godziny dwunastej.
-Wysil umysł. Skup się na tej jednej rzeczy i zatzymaj ją na długość jednego wdechu. Umysłem. Zadziałaj umysłem. Wyobraź sobie, że czas się zatrzymuje. Na razie na krótką chwilę. Gotów? Teraz..."
W tym momencie wszystko jest zależne od ciebie. Jeżeli ci się nie uda, jeszcze raz poprowadzę cię przez tę lekcję. Niemniej jednak wierzę w ciebie i ufam, że dasz sobie radę. Bądź świadom swojej obecności w Sali Czasu. Z własnej perspektywy zobacz wskazówkę zegara i wbij w nią wzrok. Wyobraź sobie, że ją zatrzymujesz.

I jak? Dałeś radę? Wspaniale! Pierwsza lekcja za tobą! Jeśli chcesz spróbować jeszcze raz, wróć do Sali Czasu i zapytaj mnie o radę. Stoję tam obok ciebie, nieco po prawej stronie.
"-To już? Brawo!- słyszysz uradowany głos.
Odwracasz się i widzisz roześmianą twarz Łukasza.
-No cóż, ja tam nie wiem, czy zatrzymałeś czas, bo jeśli tak się stało to i mnie zatrzymałeś. Wspaniale, teraz przejdźmy do poziomu wyżej. Spójrz proszę tutaj. W dal.
Łukasz wskazuje kciukiem za plecy, gdzie w nieskończonym korytarzu tyka ogrom zegarów różnej maści. Ich dźwięki zaczynają być denerwujące.
-Swoją świadomością, wręcz całym umysłem, obejmij ten tunel. Zobacz pobliskie zegary i mnie, stojącego tutaj. Wysil wyobraźnię i zatrzymaj na okres jednego wdechu wszystkie wskazówki oraz mnie samego. Żeby jeszcze utrudnić ci zadanie (no wybacz, ale wtedy o wiele szybciej się nauczysz!), będę ruszał ręką z boku na bok.
I widzisz, jak przewodnik podnosi rękę ze zgiętym łokciem, po czym porusza ją z lewej strony, do prawej, co przypomina pracę wahadła.
-Mogę ci ułatwić zadanie, zdradzając pewien sekret.- dodaje, przestając machać ręką i opuszczając ją.- Gdy ja zatrzymuję czas, a przyznam szczerze, że podczas naszej rozmowy zrobiłem to już dwukrotnie, słyszę zwalniający dźwięk tykania wskazówek, a po pełnym wstrzymaniu rozlega się ich ostatni stuk. Gdy zamrażam całą sytuację, albo planetę, wtedy ułatwiam sobie zadanie rękami. Podnoszę je w danym kierunku i zaciskam pięści, tak jakby łapiąc czas. Po rozprostowaniu palców, czas ucieka mi z rąk i wprawia wszystko w ruch. Dobra, dość gadania. Działaj! Zatrzymaj czas i mnie samego!- woła energicznie, podnosząc rękę i znów machając ją z boku na bok."
Wyobraź sobie jak patrzysz na tunel, miliony zegarów i na mnie, wykonującego ruch. Weź wdech i zatrzymaj czas.

Jeśli ci się udało, jestem z ciebie dumny! Mówiłem, że dasz radę i sam widzisz, że bez problemu sobie poradziłeś. Teraz powiedz mojemu awatarowi, żeby przestał machać tą ręką, bo jeszcze uderzy się przez przypadek w twarz. Chyba, że chciałbyś przećwiczyć tę lekcję, wtedy spróbuj ponownie. Mamy dużo czasu, poradzimy sobie.
"-Co? Aha! No brawo!- woła rozpromieniony Łukasz.- Dziwne uczucie, prawda? A jakże ciekawe. Dobra, w porządku. Skoro umiesz zatrzymać czas, najwyższa pora, by użyć tej umiejętności w praktyce! Czekają nas dwa zadania, zatem proszę, byś chwycił mnie za ramię. Zabiorę nas na sam środek ruchliwej ulicy. Szczerze mówiąc, już mam serdecznie dość tego denerwującego tykania i zniekształconego dźwięku. Głowa mnie od tego rozbolała. Chwyć mnie za ramię i zabierajmy się stąd.
Decydujesz się zrobić to, co poleca przewodnik. Zaraz po twoim mrugnięciu, błyskawicznie przenosimy się gdzie indziej. Sekundę później czujesz, ja ktoś mocno potrąca cię ramieniem, omal nie przerwacając. Nieznajomy, nawet nie przepraszając, przechodzi dalej, zatapiając się w tłumie ludzi.
Znajdujemy się w centrum jakiegoś miasta. Panuje wieczór. Stoimy na samym środku szerokiego chodnika, w jakimś wyjątkowo ruchliwym miejscu. Miejscowi chodzą to tu, to tam, starając się przejść i na nikogo nie wpaść. Rozglądasz się po okolicy. Tuż obok widzisz ulicę, po której jeździ mnóstwo aut. Kierowcy trąbią na siebie nawzajem, krzycząc w zdenerwowaniu:
-Move!
-Hurry up, dude!
-What’s wrong with you!?
Akurat teraz światła na skrzyżowaniu wskazują czerwone, toteż śpieszący się kierowcy zmuszeni są czekać w korku. Pobliskie budynki pną się wysoko do nieba, które, jak zauważasz, zasunęły chmury. Nie widać ani księżyca, ani też gwiazd. Niemniej jednak, wcale nie jest ciemno. Wszędzie wokoło migają światła samochodów, sklepów, wnętrz budynków. Migoczą chwytliwe reklamy na ekranach, ozdbone świecidełka czy kolorowe reflektory.
-Przynajniej dobrze słuchać dźwięki!- woła Łukasz.- Od razu lepiej. W Sali Czasu były okropnie zniekształcone i jakby głuche. No nic, posłuchaj... oj! Excuse me!- Łukasz przerywa nagle, będąc popchniętym przez jakiegoś przechodnia.- Co za ludzie... Ouch! Watch out!- woła, kiedy wpada na niego jakaś kobieta.- Ej dobra, zejdźmy na bok.
Widocznie zdenerwowany Łukasz prowadzi cię pod witrynę wyjątkowo drogiego sklepu z butami i tam chwyta rękami swoją stopę.
-Jakiś palant mnie podeptał!- wzdycha przewodnik, rozmasowując piętę.- Eh, nieważne. Ja przejdę tam, zobacz.
Przewodnik pokazuje palcem przystanek autobusowy, oddalony jakieś 15 metrów dalej. Obok miga szybko zmieniająca się relama biżuterii.
-Przejdę tam, a ty zatrzymaj czas oraz wszystkich tych depczących po piętach ludzi. Spotkamy się na miejscu.
I idzie szybko we wskazanym kierunku. Gdy dociera na przystanek, staje na palcach, aby mieć cię na oku. Wreszcie uśmiecha się i podnosi kciuk w górę."
Oto twoja chwila. Skup się, zamroź czas i śpieszących się nieznajomych. Powstrzymaj zmianę migocących reklam. Niech samochody, które właśnie ruszają na zielonym świetle, zamrą w bezruchu. Niech zatrzyma się wszystko, każdy ruch, najdrobniejszy dźwięk a nawet podmuch powietrza. Pamiętaj, że w tym poradniku jesteś całkowicie wolny i możesz wręcz zniknąć, zostawiając mnie samego na tym pzystanku. Możesz zacząć niszczyć miasto, a nawet zbudować nowe pod, albo nad tym istniejącym. Uwzględnij tylko stosowne reakcje zarówno przechodniów, jak i moje. Jeśli jednak decydujesz się na dalszą naukę, zatrzymaj czas i podejdź do mnie. Gotów?
Teraz!

"-O! –Łukasz wręcz podskakuje, będąc zaskoczonym.- To już? Haha! Zdolny uczeń! Poradziłeś sobie, dokonałeś tego, co poza wyobraźnią nie ma prawa istnieć!- woła uradowany, a obecni obok ludzie rzucają nam zaintrygowane spojrzenie.- Wiesz, całkiem sporo tu sklepów i jeśli masz ochotę, nie krępuj się i wejdź do któregoś. Możesz też coś kupić i nie martw się o pieniądze. Przecież wyobraźnia ma ich pod dostatkiem. O, tam jest kino!- woła, pokazując budynek po drugiej stronie ulicy.- W sumie obejrzałbym jakiś film. Tak, czy inaczej, jeśli jesteś gotów na ostatni test, zapraszam za mną! To jak, lecimy dalej?"
Zależnie od twojej odpowiedzi, dobierz mojemu awatarowi odpowiednią reakcję. Wolność wyboru, jak to było w tej reklamie!
"Kładziesz rękę na ramieniu przewodnika. I gdy już mamy przenieść się gdzieś indziej, by wykonać ostatni test, dzieje się coś niespodziewanego. Oboje słyszymy coraz głośniejsze krzyki dwóch mężczyzn. Stoją niedaleko nas, toteż Łukaszowi trudno się przez nich skupić. Tymczasem delikwenci robią się coraz bardziej wulgarni i agresywni. Wyraźnie się kłócą.
-... flirting with my girl?
-She needs a real man, not a fag like you!
Przeczuwając co za chwilę się wydarzy, ludzie, czekający na autobus, decydują się odsunąć na bezpieczną odległość. Mężczyźni natomiast, zaczynają skakać sobie do gardeł. Wreszcie pada fraza:
-I’m gonna kill you for that!
Jeden z nich chwyta drugiego za kołnierz. Wymierza cios pięścią, lecz chybia. Drugi natychmiast wykorzystuje okazję i z całej siły kopie przeciwnika w brzuch, który zostaje odepchnięty prosto w stronę ulicy pełną przejeżdżających samochodów. Mężczyzna pada na ziemię, potknąwszy się o krawędź chodnika. Niezwykle niefortunnie się składa, gdyż wpada on na drogę, gdzie w stronę skrzyżowania pędzi właśnie przejeżdżający radiowóz policji. Następna seria wydarzeń dzieje się w ciagu sekund. Widząc człowieka na środku ulicy, policjant za kierownicą jadącego pojazdu skręca gwałtownie w bok- prosto na przystanek, gdzie stoi młoda dziewczyna. Niestety, nie widzi co się dzieje, gdyż wlepia wzrok w telefon, którego trzyma w rękach. Ludzie wokoło zaczynają krzyczeć, odwracać wzrok, zasłaniać dłońmi oczy swoich dzieci. Wszystko rozgrywa się tak szybko! W ciągu krótkiej chwili dziewczyna podnosi głowę i dostrzega tę przerażającą sytuację. Zamiera w bezruchu, wiedząc, że nie ma szans na unik. Już nie zdąży go zrobić. Blady na twarzy policjant, kierujący wozem, rozpaczliwie wciska pedał hamulca, ale i on wie, że to koniec. Dziewczyna wpadnie pod koła.
-Zrób coś!- krzyczy Łukasz.- SZY..."
Masz wybór. Zatrzymać czas, podejść do skamieniałej ze strachu dziewczyny, spróbować ją podnieść i przesunąć, tym samym ratując ją od niechybnego zderzenia, lub pozostać neutralnym i oglądać piekło, które zaraz się tu rozpęta. To twoja decyzja. Pamiętaj tylko o odpowiednich reakcjach zarówno ludzi jak i moich. Podejmij decyzję teraz.

"-...BKO!!!
Sekundę później radiowóz wskakuje z łoskotem na chodnik, zatrzymując się dokładnie tam, gdzie stała oniemiała dziewczyna. Zaraz... stała? Niemożliwe... ona powinna była tam być, radiowóz jechał prosto na nią!
-Co...- zdezorientowany Łukasz mruga w zdziwieniu, nie rozumiejąc co się właśnie stało. Szuka cię wzrokiem, a po chwili znajduje obok. Z szybko bijącym sercem biegnie do ciebie oraz do kompletnie oniemiałej dziewczyny, którą właśnie uratowałeś.
-Boże, udało ci się! Tak! Taaak!!!- woła uradowany Łukasz, a młoda kobieta pada na kolana, gdyż jej trzęsące się nogi nie wytrzymują ciężaru ciała.
-My God! It was... you...- bąka, blada na warzy, łapiąc szybko oddech.
Policjant, przestrazony nie na żarty, otwiera drzwi i wyskakuje z samochodu. Potyka się po drodze i pada na posadzkę. Jego kolega również wychodzi z auta i podchodzi do przodu. Przez chwilę widać, jak szuka ciała pod kołami radiowozu, ale potem ku swojej uldze widzi naszą trójkę całą i zdrową. Na trzęsących się nogach podbiega i pyta:
-Are you all right?
Dziewczyna nie jest w stanie nic odpowiedzieć. Po prostu wlepia wzrok w swojego wybawiciela- w ciebie. Widząc tłum uśmiechniętych ludzi, którzy biją ci brawo, przewodnik odwraca się do ciebie z uśmiechniętą miną i oznajmia:
-Cóż za godny podziwu czyn! Uratowałeś jej życie, kurde! Zasługujesz na największe pochwały! Wiesz co? Nie sądzę, by istniała potrzeba podchodzenia do następnego testu. Oficjalnie zdałeś egzamin na zatrzymywanie czasu.- stwierdza Łukasz, a stojący obok gapie nasłuchują, próbując zrozumieć słowa obcego języka.- A teraz szybko stąd znikajmy, zanim ten tłum zaprzytula cię na śmierć. Prędko, chwyć mnie za ramię. Przeniesiemy się do...
-My hero! Thank you!- krzyczy dziewczyna, wreszcie podnosząc się na nogi.
Jeszcze nie otrząsnęła się z szoku, bo ledwo łapie oddech, ale z szerokim uśmiechem ściska cię w ramionach i powtarza tylko:
-Thank you!
-We gotta go!- ponagla Łukasz, a dziewczyna puszcza cię z objęć.- Take care!
-Thank you once again, I don’t know what to say, I...
Jeden z policjantów chwyta się za głowę, myśląc nad logicznym wyjaśnieniem tej sytuacji. Ten drugi, który podniósł się z ziemi, najwyraźniej wyjaśnił sobie sprawę nagłego zniknięcia dziewczyny. Zapewne tak jak pozostali stwierdził, że po prostu wskoczyłeś pod pędzący samochód i w ostatniej chwili odepchnąłeś skamieniałą ze strachu dziewczynę.
-Dalej, chwyć mnie za ramię!- powtarza przewodnik.
Gdy kładziesz dłoń na ramieniu Łukasza, ten jeszcze raz mówi:
-Kawał dobrej roboty!
I oboje znikacie, zostawiając zaszokowany tłum w kompletnym niezrozumieniu."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a może morze jesteśmy sami bez uniesień bez fal namiętności noc otula nas rybim ogonem łuszczą się sny rozmaite   zimno drapie się za głowę panele podłogowe imitują mokry piach i senną plażę na odludziu   chore zatoki dokuczają nieobecnym dryfujące myśli wyrzuciło na brzeg zrywamy się zachłannie każdy w swoją muszlę
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaiste, różne rzeczy można ciąć, słowa zwykle to definiują. Dziękuję i pozdrawiam :)
    • Pozdrawiam i dziękuję @iwonaroma i @Leszczym   Troszkę zmieniłam. Koronka nie w zębie ale na zębie, w zasadzie nie o zęby chodzi lecz półmrok, dodałam ostatni wers, żeby może bardziej w stronę owego kłusownictwa., czyli kłusującego kundelka.   Dziękuję wszystkim, daliście mi zdaje się "medal" ;-) rozumiem, że dla Żabki, to się zgadzam :-) Miłego
    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...