Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Retrospekcja


Rekomendowane odpowiedzi

Czternaścioro dorastało
za sanacji, w czasach biedy
przez nią kilkoro umarło
nim wybuchło zło, niestety...

...wątlutka, niskiego wzrostu
dziecina dzieci niańczyła
- maltretowana po prostu
z biedą tę biedę przeżyła...

W piętnastym roku jej życia
ojca wchłonęła mogiła
- w rozpaczy dostała hyzia
- jak obłąkana błądziła.

W rozżaleniu dorastała.
Osiemnaście mając wiosen,
na roboty się "dostała"
- do baora Carl von Rosen.

Listy słała swojej matce
- bieda już tak nie trapiła,
licząc że z nich każdy dotrze,
wciąż nadziei nie traciła.

Drobna a przy tym powabna
- na nieszczęście swoje raczej,
- w obejściu staranna, sprawna
- spokoju nie dawał Błażej...

...jako ona tam zesłany,
pociechy szukał w jej łonie,
stawał się z czasem kochany,
miłość jednak widział w... sromie.

Z wyzwolenia radość nikła
- w tęsknoty repatriacja
- przed matulą cicho klękła...
...zbyt krótka była owacja.

Bieda doskwierała znowu
- u krewnych dzieci niańczyła,
najadła się przy tym bobu
- gwałcona przez nich też była.

Skrzywiona psychika jednak
płatała figle - znienacka
o zmroku dopadł ją junak
i... doczekała się dziecka.

Panna z dzieckiem - wszak bękartem
- nie ma w rodzinie już miejsca!

Spory daremne z bigotem...
- pragnęła być matką brzdąca.

Ostracyzm wiejski doskwierał,
zatem do miasta uciekła,
zatrudnił jakiś liberał
- ciężko tyrała, zalękła.

Niemowlę sąsiadka stara
niańczyła pod nieobecność
- krewni trzymali się z dala
- kazała im katolickość.

Sutenera zgniła, mroczna,
schron dawała byle jaki,
ale była Bogu wdzięczna
- nie trapiły ją już blagi.

Socjalizm był bardziej ludzki,
niż społeczność katolicka
- wreszcie jedli z mlekiem kluski,
mieli własne legowiska...

...także żłobek i przedszkole
na czas pracy miał maluszek,
towarzystwo w nim wesołe.
Babci jednak nie znał wnuczek.

Pracoholizm opanował
zatroskaną o los dziecka.
Niejeden ją adorował,
gdy mu stała sprawa męska.

Molestowana namolnie
ulegała choć nie chciała
- postępowała powolnie
użyczając księżom ciała.

Za przyjemność obcowania,
dostawała prania wiele
- tyłek do pocałowania.
Poczynali sobie śmiele.

Dorastając syn pojmował,
katolickość służąc do mszy,
więc umizgów nie przyjmował,
stając się księżulkom "gorszy".

Jurność klechów znał zbyt dobrze,
- matki powiernikiem bywał:
...tylko stara im się oprze!
Młode stary byk pokrywał!
.

Gdy synalek dom opuścił,
katolicyzm też - obmierzły
- swojej matki nie porzucił,
chociaż różne snuł domysły.

Wiek i wsparcie uwolniły
kobiecinę spracowaną.
Więcej już jej nie doiły
klechy. Nadal starą panną.

Retrospekcja ta dowodzi
komu katolicyzm służy.
Nadal pasterz owce zwodzi,
nabierając przy tym... tuszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...