Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szukamy siebie pośród nas
By się połączyć w miłości
Szale chociaż raz
W objęciach czułości
Zatopić się powiedzieć sobie
Kocham Cię
Raz czasem tylko wystarczy spotkać się
By powiedzieć to Ty i nie długo potem
Kocham Cię
Jak to się dzieje przecież tak
Powiedzieć ja otwieram się na miłość
A jak przyjdzie powiedzieć jej
Zapraszam Cię
A umiłowanej osobie
Kocham Cię
Uwierzyć trzeba, że tak jest
Ona wówczas pojawi się
Zostanie z Tobą na zawsze

Opublikowano

po pierwsze lepiej nie rymowac, jeśli maja to być rymy częstochowskie

po drugie nie można w jednym wierszu kręcić się wkólko wokół tego samego, powtórzonia 'kocham Cię' są tak natarczywe że wręcz denerwują...

niestety do napisania od nowa

Agnes

Opublikowano

Zgadzam się z poprzedniczką i uważam, że musisz troszkę popracować nad umięjętnością doboru słów, aby Twoje iersze nie były monotonne i nie rozwijały się wokół jednego tylko słowa. Oprócz tego jeśli nie wychodzi Ci z rymami - zrezygnuj- białe wiersze są naprawdę świetne. Gdy ja zaczynałam też próbowałam rymować, ale doszłam do wniosku, że lepiej wychodzi mi "nierymowanie". Jakoś tak w białym wierzu nie jestem ograniczona przez żadne zgłoski, rymy itd. po prostu piszę, co m czuję a to przecież chodzi:) pozdrawiam i życzę powodzenia.

Opublikowano

Ja również się zgadzam z krytycznymi uwagami kolegów. Rymy, jeśli pojawiają się przypadkowo (a mam wrażenie, że w tym wierszu tak się stało), są wyjątkowo rażące, a już zwłaszcza te nieszczęsne częstochowskie... Poza tym coś się w tym wierszu dzieje z rytmem: raz jest (wyznaczają go te - drażnące w sumie - powtórzenia), raz go nie ma. Trzeba by się na coś zdecydować. No i temat - niczym stara wytarta kanapa - oklepany aż do bólu. Piękne wprawdzie i wartościowe jest to, co Autorka chce przekazać, ale przekaz ten wymaga jeszcze sporej obróbki. Proszę jednak nie tracić zapału. Będzie dobrze. Pozdrawiam i życzę powodzenia!:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
    • Nie ma, nie ma czystej wody już skażona cała Ziemia i zatrute wszystkie głowy, więc ratunku również nie ma.   Zakażone nerki, biodra, nie ma szans się opamiętać, gdy trucizna już przegryzła świat roślinny i zwierzęta.   Już rozkłada się wątroba i szaleństwo umysł mąci, nie ma schronów by się schować, gdy skażone wszystkie kości.   To nie bomba atomowa, ale cicha katastrofa! Nie odrodzi się od nowa świat, co zbytnio zysk ukochał.    Pozostaną symulacje naszych myśli, tęsknot marzeń, a co będzie jeszcze dalej, to już nam się nie ukaże.            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...