Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam. Nie wiem czy to dobre forum, bo coś, co mam zamiar tu wkleić poezją raczej nie jest.... Nie mam jednak kogo się poradzić. Założyliśmy z kolegami ostatnio zespół, gramy rocka ocierającego się o punk rocka...
Dla mnie najważniejszą częścią piosenki jest oczywiście tekst. Mam napisnych kilka. Wiadomo, amatorszczyzna. Piszę jednak tutaj na forum, bo chciałbym się dowiedzieć, czy wystepując nie będę musiał się tych tekstów wstydzić. Nie są to arcydzieła.... Nigdy wierszy nie czytałem, słuchałem tylko dobrych piosenek. Czytać zacząłem w tym tygodniu i już czuję, że wiele mi to da, pomoże się rozwijać... Mimo to wklejam moje dotychczasowe utwory, bo grać chcemy już od teraz, nie możemy więc czekać aż się nauczę lepiej pisać ;) A zespół grający nie swoje piosenki to... żaden zespół. Dodam, że to co gramy to raczej muzyka młodzieżowa, sami mamy po 18 lat. Pytałem o opinię na innym forum, ale kultura.... bez komentarza. Z góry dziękuję za rady i wszelaką pomoc. Pozdrawiam.

1.Na początku myślał: to wina Słońca
Przez ciało przebiegła fala gorąca
Przeszyła rozum i przebodła pierś
Się nie martw- mówili- samo powinno przejść

Miał urojenia wymyślał choroby
Sam sobie rzucał pod nogi kłody
To było jednak coś poważnego
Zżerało rozum i zgniatało ego

Strach
Zżerał słowa bezwstydnie
Lęk
Wpajał: jesteś kretynem
Piosenki o tym, by chwytać dzień
Straciły moc, odeszły w cień

A Słońce grzało wtedy niemiłosiernie
Wpychało do głowy same brednie
On przytępawy nie dostrzegł że
Źródło upału oddalone jest o metr

Strach
Zżerał słowa bezwstydnie
Lęk
Wpajał: jesteś kretynem
Piosenki o tym, by chwytać dzień
Straciły moc, odeszły w cień

I właśnie wtedy stał się mężczyzna
Poczuł, że może teraz zmienić wszystko
Tak naprawdę nie mogło zmienić się nic
To pieprzony rozum pociskał mu kit

Nocny sen zaopatrzył go w odwagę
Heroicznego czynu dokonał nad ranem
I nie żałował nawet ko końcowej porażki
Co dzień czyścił myśli zawartością flaszki

Strach
Zżerał słowa bezwstydnie
Lęk
Wpajał: jesteś kretynem
Piosenki o tym, by chwytać dzień
Straciły moc, odeszły w cień



2. Stoimy pod ścianą jak na rozstrzelanie
Nikt z nas nie wie co się zaraz stanie
Może jednak wydarzy się cud
Ominie nas ten wszechobecny brud

A ty wkładasz rękę w moją kieszeń
Mętnym wzrokiem wołasz: jeszcze
Ja już dałem wszystko co mam
O resztę musisz zatroszczyć się sam

Ja już więcej nie pomogę, choćby dzwony biły na trwogę
I choćbyś nawet groził nożem- on tak jak ja nie pomoże

Powoli zbliża się ta godzina
Zaczynasz mnie mieć za sukinsyna
Ja delikatnie uśmiecham się
Mam Cię w dupie jak ty w dupie miałeś mnie



3. Po jednej mej stronie groźne rekiny
Po drugiej- niezwykle podłe świnie
Pode mną rozległy cierniowy las
Płomyk nadziei już prawie zgasł

Mam dwie nogi a przepaść dwie krawędzie ma
Stoję w rozkroku, chciałbym latać jak ćma

Ja nigdy w życiu tak szczerze nie rzygałem
Jak rzygam tutaj i teraz
Te wymioty płyną prosto z serca
Wyprowadź mnie stąd choćby na lejcach

Mam dwie nogi a przepaść dwie krawędzie ma
Stoję w rozkroku, chciałbym latać jak ćma

Gdzieś tam nade mną niebo istnieje
Byłoby lepiej o nim nie wiedzieć
Ten fakt potęguje apetyt i żal
Wśród świni i rekinów nie chcę być sam!


Mam dwie nogi a przepaść dwie krawędzie ma
Stoję w rozkroku, chciałbym latać jak ćma


4. Chłopaki jadą na marsz
Niech żyje młody kraj
To jest właśnie ich czas
Niech żyje młody kraj
Głowy ich wystają nad tłum
Niech żyje młody kraj
Na jednej z nich siada kruk
Niech żyje młody kraj

Otarłem się o faszyzm
Lecz ciągle czyste mam ręce
W wąsach mi nie do twarzy
Choć pewnie ktoś się odważy

Zaśpiewać nielegalną piosenkę X4

Chłopaki jadą na marsz
Niech żyje młody kraj
Zaczyna się ich jesienny maj
Niech żyje młody kraj
Po ulicach już biegają psy
Niech żyje młody kraj
Kiedyś miały marzenia- teraz pchły
Niech żyje młody kraj


Otarłem się o faszyzm
Lecz ciągle czyste mam ręce
W wąsach mi nie do twarzy
Choć pewnie ktoś się odważy

Zaśpiewać nielegalną piosenkę X4


Psy szarpią mięso, psy są bite
Za dobro, za naród, za mleko i miód

5. Jeszcze jestem pustelnikiem
Jeszcze Ciebie znam
Jeszcze trochę się z Tobą liczę
Jeszcze mi smutno gdy walczę sam

Moje oczy wciąż błądzą
Kolorują szary horyzont
Nerwowo przytupuję noga
Gdybym tylko przejrzał los…

Ale zanim postawię kolejny krok, zastanowię się

Jak skończył Konrad
Orzeł wśród chmur
Jak on skończył
Jak minęła mu podróż

Już krwawią moje palce
Enzymy trawią paznokcie
Ziemia zatańczyła ze Słońcem
Ja jak stałem- tak stoję

Obca siła trąca mnie łokciem
Szepcze w ucho: pośpiesz się, pospiesz
Dziwna siła już mnie popycha
Powiedz: to heroizm czy pycha?

Więc zanim postawię kolejny krok, zastanowię się

Jak skończył Konrad
Orzeł wśród chmur
Jak on skończył
Jak minęła mu podróż

Jeszcze jestem pustelnikiem
Jeszcze Ciebie znam
Jeszcze trochę się z Tobą liczę
Jeszcze mi smutno gdy walczę sam

Dlatego nim postawię ten ryzykowny krok, zastanowię się

Jak skończył Konrad
Orzeł wśród chmur
Jak on skończył
Jak minęła mu podróż

6. On miał tylko ją i ona tylko jego miała
On był dla niej kolegą, jego serce płonęło miłością
Lecz ona o tym nie wiedziała, więc musiał jej powiedzieć
A że miał talent do pisania, napisał pannie pieśń

I śpiewał jej: nie opuszczę Cię
Pójdę za Tobą choćby to był nawet grzech

Dwa urocze rumieńcie- esencja zakłopotania
Delikatny uśmiech czerwonych ust- efektem jego śpiewania
I pal licho ( pal licho) czy czuła to co on
Nie wypada ludzi ranić, lepiej uderzyć siebie w skroń

I śpiewał jej: nie opuszczę Cię
Pójdę za Tobą choćby to był nawet grzech


Szczęścia im życzyli nawet ci obojętni
A że nie mieli mocy żadnej, nieszczęście parze było dane
Po nocnych kontemplacjach odeszła panna nocą
Z nikim się nie pożegnała, sznur na szyi zaciska się mocno…

Sznur na szyi zaciska się mocno

On zawsze dotrzymywał słowa, a w pieśni zawarł obietnicę
Następnego dnia na cmentarzu zapłonęły dwa nowe znicze

I ktoś zaśpiewał że
Nie opuścił jej
Poszedł za nią
Choć to był wielki grzech

Wielki grzech…


7. Tępe ślepia psują całą zabawę
Przeszukują każdy ciemny kat
Tępe ślepia- czujne radary
Wychwytują nawet najmniejszy ruch

A jeśli będziesz starał się uwolnić
Z czarną kamerą zaraz rusza w pościg

Więc…

Uciekam! Uciekam!
Gonicie mnie wzrokiem
Uciekam!
Tępym wzrokiem
Uciekam!

Tępe ślepia widzą to czego nie ma
Tony plotek puszczają bez wytchnienia
Tępe ślepia- mordercy intymności-
Napadają, nie znają moralności

A jeśli będziesz starał się uwolnić
Z czarną kamerą zaraz rusza w pościg


Więc…

Uciekam! Uciekam!
Gonicie mnie wzrokiem
Uciekam!
Tępym wzrokiem
Uciekam!


Ja wiem, tak było, jest i będzie
Najgorzej się ma ten, kto stoi w pierwszym rzędzie

Opublikowano

Przeczytałam kawałek i pierwsze, co rzuca się w oczy to rymy częstochowskie- mało ambitne. Może z melodią to brzmi inaczej, nie znam się :) Daj to poczytać równieśnikom, czyli adresatom Waszych piosenek, to im mam się podobać, generalnie szału nie ma..., ale z pewnością są też gorsze teksty. Popracuj nad nimi mimo wszystko. Pozdrawiam :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @janofor Udało Ci się zbudować miniaturę, w której jest i lekkość, i ironia, i trochę goryczy. To działa – zostawia po sobie uśmiech, ale też nutkę niepokoju.
    • Wolfgang zakończył właśnie wykład, gdy szef wydziału historii uniwersytetu monachijskiego poinformował, że ma zaproszenie na konferencję. - I to jaką! – tajemniczo się uśmiechnął. – W Polsce, w Prusach Wschodnich! Wolfgang od razu zainteresował się tym zaproszeniem. Będzie mógł odwiedzić krainę swoich przodków, swoje dziedzictwo. Wuj zostawił mu jeszcze misję do spełnienia w imieniu rodziny. Postanowił pojechać bez wahania. „To za trzy tygodnie. Trochę mało czasu na przygotowanie się do takiej podróży”, zmartwił się. Zaczął od oddania do przeglądu swojego 3-letniego Audi A4. Potem załatwił biurokratyczne formalności. Skrupulatnie obliczył trasę. Wyszło mu trzynaście godzin samej jazdy, ale zdawał sobie sprawę, że odcinek w Polsce nie będzie taki łatwy. Wiedział o braku autostrad i fatalnym stanie dróg. Doliczył dodatkowe trzy godziny. W przeddzień konferencji Wolfgang wjeżdżał do Olsztyna. Był zadowolony, bo jak dotąd całą trasę przebył bez problemów. I właśnie wtedy poczuł huk, prawym kołem wpadł do wielkiej dziury w asfalcie i uderzył podwoziem w nierówność. Zatrzymał samochód. Zobaczył zniszczoną felgę i wyciekający olej z miski olejowej. Wściekły zadzwonił do swojego ubezpieczyciela, potem na Policję. Miał szczęście, jeden z funkcjonariuszy mówił po angielsku. Udokumentował zdarzenie i pomógł zamówić lawetę. W warsztacie czekało na naprawę zbyt dużo samochodów, aby jutro jego Audi mogło kontynuować dalszą podróż. Z samochodu zabrał walizkę, nałożył marynarkę i prochowiec. Zdruzgotany sytuacją, poprosił o przywołanie taksówki i pojechał do hotelu „Gromada”. Następnego dnia już o ósmej rano był na dworcu, chociaż odjazd do Starego Folwarku był godzinę później. Kupił bilet i usiadł na ławce naprzeciwko stanowisk, z których wyjeżdżały kopcące Jelcze. Obserwował dworcowe życie. „Jak tu nieprzyjemnie, szaro i smutno”, pomyślał. „I dlaczego tu jest tak brudno”. Nie dostrzegał też uśmiechów na twarzach śpieszących się ludzi. Nagle jakaś kobieta usiadła koło niego. „Wreszcie jakiś kolor”, pomyślał, widząc zwiewną sukienkę na której dostrzegł różnorodność kwiatów. Podniósł oczy na twarz sąsiadki. Ciemne, błyszczące oczy, regularne rysy twarzy i długie kasztanowe włosy zachwyciły Wolfganga. - Piękna! – ocenił w myślach - Może mieć około trzydziestu lat. Postanowił ją zagadnąć: - Przepraszam, czy Pani może jedzie autobusem do Starego Folwarku? Kobieta odpowiedziała w jego języku. Uradowany od razu przedstawił się i zaproponował wspólną podróż. Dowiedział się, że ma na imię Monika. Ukradkiem delektował się jej urodą. Zauważył na jej prawej ręce obrączkę. „Szkoda”, pomyślał. Monika nagle wstała i kazała mu iść za sobą. Wolfgang postanowił robić to, co ona. Wyjął z kieszeni bilet i też wyciągnął rękę do góry, dzięki temu ludzie przepuszczali ich do autobusu. W autokarze Wolfgang wyjął telefon i zaproszenie, w którym znalazł numer organizatora konferencji. Zadzwonił. Wyjaśnił mu, co się stało z samochodem i pytał czy może liczyć na pomoc w powrocie do Olsztyna. Usłyszał też prośbę, aby na konferencji przedstawił najnowszą historię swojej rodziny. Na to nie był przygotowany. Zobaczył, jak Monika z torebki wyciąga takie samo zaproszenie. Zrozumiał, że jadą w to samo miejsce. Szczerze się z tego ucieszył. Wolfgang zaczął przyglądać się krajobrazowi. Przecież był w „swoich Prusach Wschodnich”. „Ale co mam powiedzieć na konferencji”, zastanawiał się. Wyobrażał sobie życie w wielkim gospodarstwie swojego stryja Alexa. Piękny, królewski pałac, siedziba rodu znajdowała się tylko piętnaście kilometrów od Starego Folwarku. Ze wspomnień wuja, wiedział, że sowieccy sołdaci wszystko rozgrabili. Pałac podpalili. Nie jest tylko pewien, czy celowo, czy też z głupoty. Jeden z polskich jeńców po wojnie opowiadał, że czerwonoarmiści chcieli się ogrzać i rozpalili w pokoju na piętrze ognisko. „Moja rodzina nie popierała Hitlera, ale Polacy w to nie uwierzą”, myślał. „Będą sądzić, że chcę wybielić swój ród. A przecież wujek Alexa, Heinrich, uczestnik zamachu na führera zapłacił za to życiem. Sam Alex odmówił wydania rozkazu rozstrzelania jeńców wojennych. Co mogę jeszcze opowiedzieć?” Z tych rodzinno-wojennych wspomnień został wyrwany przez Monikę, która kazała mu wysiadać. Na przystanku Wolfganga witał organizator konferencji ze strony niemieckiej oraz troje uczestników z Monachium. Zadawali mu wiele pytań, sypali różnymi propozycjami. Wszyscy wreszcie skierowali się w kierunku pałacu, w którym m.in. znajdował się hotel. Piękna, biała budowla w stylu włoskim zachwyciła Wolfganga. Do tej pory widział ten pałac tylko na zdjęciach.    
    • @Nata_Kruk Twój wiersz zatrzymuje – otwiera oczy na to, co wciąż żyje w nas mimo pozornej ciszy. Poruszył mnie obraz czasu "przeciskającego się w labiryntach głowy". Świetny!
    • @andrew jeszcze trwają jeszcze a wierzchołki drzew jesienne już
    • @infelia Dzięki :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...