Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Skarby Watykanu


Rekomendowane odpowiedzi


W tamtym czasie odliczał wszystkie drogi w różańcach. Wiedział, o ile tajemnic oddalona jest poczta, ile zdrowasiek dzieli go od kościoła, ile od sklepu, ile od najbliższego przystanku. I nagle zaciążyło nad nim jakieś fatum. Różańce zaczęły się rwać. Najpierw ten, który obracał się najszybciej i mieścił w sobie tylko jedną tajemnicę, potem ten pachnący, różany, zakupiony w samym Watykanie. Był daleko od domu, a w prawej kieszeni kurtki zamiast przyboru do modlitwy miał tylko garstkę nieuporządkowanych koralików. Niektóre leżały tam pojedynczo, niektóre były połączone z innymi w trzy albo pięciokoralikowe sznureczki. I jak miał teraz gdziekolwiek dojść? I czego miał się trzymać?

Kiedy skończył Anioł Pański, spojrzał w niebo, przeżegnał się w duchu i na kciuku prawej dłoni odmówił Wierzę w Boga, na wskazującym, środkowym i serdecznym palcu Zdrowaś Maryjo, a na małym Ojcze nasz. Przy pierwszej tajemnicy znów wrócił do kciuka. A potem, gdy drzemał w autobusie i alarm w jego komórce zadzwonił na Godzinę Miłosierdzia, już nie plącząc się i nie szukając bezradnie paciorków, podarował Bogu Koronkę.

Ojcowie i bracia czasem podejrzliwie na niego patrzą, gdy chodzi po przyklasztornym parku z pustymi rękami i niewielu z nich wie, że do modlitwy już może wystarczyć mu ciało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakże tu inny klimat od tego nachalnego promowania pederasti przez różnych Kuźniarów czy Lisów albo od konsumcjonizmu propagowanego przez Jankę Paradowską czy członka alte garde przodującego w wazeliniarstwie, dramatycznie wyglądającego i brzmiącego Wołka. Takiego konsumcjonizmu którego wyznacznikiem jest sex, żarcie, wypucowane do poślizgu podłogi czy wreszcie zajeżdżony przez stare szwaba samochód cieszący oko nowego właściciela nad Wisłą.
Tutaj jest klimat ducha. Tagiego ducha który kieruje ciałem. Unosi się tutaj nad prostotą trudów dnia codziennego. Jest nadzieją i wyznacznikiem drogi w przyszłość.
Odnajduję w utworze wolność jaką oddychali beatnicy. Wolność ducha i jego przewaga nad fizyczną powłoką.

Razi mnie tutaj jednak pewna żywiołowość tekstu, taka która życie przyspiesza do granic możliwości istnienia. Skrótowość która niesie spłaszczenie odbioru.
A gdyby tak poddać tempo zamyśleniu. Nawet nie takiemu opisowemu jak u Prousta ale funkcjonalnemu jak u Becketta. Myślę, że dodałoby to głębi refleksji. Takiego czegoś co określiłbym jako to COŚ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...